Anielski puch recenzja

Taka sobie pogodna świąteczna bajeczka. Trzy pokolenia jednej rodziny, czyli trzy samotne kobiety, czekające na Miłość przez duże M. W życiu każdej pojawia się wreszcie - i oczywiście namiesza - jakiś facet.
Dla miłośniczek (-śników ewentualnie też, jeśli takowi istnieją) komedii romantycznych i filmów na Gwiazdkę. W swojej klasie znośna. Byłoby nawet lepiej niż 5/10, gdyby nie irytowały mnie dialogi między babcią, matką a wnuczką, takie jakieś nieskładne i dość nienaturalne (- Pielęgnuj! - wykrzykuje nagle babcia, ni z tego, ni z owego). Babcia jest ponadto zołzą z ukrytymi traumami, o czym wie, ale nic z tym nie robi, choć chwali się znajomościami z psychoterapeutami, wnuczka - kandydatka na śpiewaczkę - powinna więcej śpiewać, a mniej się wymądrzać, tym bardziej, że sama swoim życiem zbyt mądrze nie kieruje, obie mają doktoraty z niekontrolowanego wścibstwa, a matka, na której głównie skupia się narracja, ma świętą cierpliwość, że je znosi, co jakiś czas tylko słabo protestując. Najciekawszy wątek - prababki i dziecka-znajdy - został zaledwie muśnięty, pewnie dlatego, że był zbyt ponury na tę ociekającą dobrotliwizmem opowiastkę.
Czytanie utrudniają nagłe zmiany punktu widzenia, czasem w trakcie jednego akapitu narracja porzuca jedną bohaterkę, by skupić się na drugiej, przyspiesza i spowalnia, tak, że chwilami trudno się połapać. A co do frazy "anielski puch", nie urządzajcie sobie przy niej "drinking game", bo stracicie przytomność w połowie książki. Naprawdę, od razu zrozumieliśmy, że dla tej rodziny padający śnieg ma wielkie znaczenie, nie trzeba nam o tym co chwila przypominać.
Ale jak lubisz, czytelniczko lub czytelniku, żeby ci pobajać o tym, jak to warto marzyć, a może święty Mikołaj przyniesie samotnej pani w prezencie Pana Odpowiedniego albo przynajmniej rozwiąże rodzinne konflikty, jak to szlachetni chirurdzy swatają pacjentki z przystojnymi kolegami, a wszystkie trudności można przezwyciężyć dzięki rodzinnej solidarności, to ta książka przyniesie ci parę godzin miłego odprężenia.