"Lubisz horrory?" - to pytanie usłyszała Drew Barrymore na jakieś dziesięć minut przed tym, nim Ghostface zanurzył swój nóż myśliwski w jej klacie. Dziewczyna odpowiedziała i umarła, czy więc warto popełniać ten sam błąd? W sumie, kto nie ryzykuje zawałem, ten nie je pizzy, więc... 😉 Tym razem chciałbym Wam opowiedzieć o horrorze, z gatunku tych "ryjących banię". Tak, dziś będzie o powieści wjeżdżającej mocno na psychikę, wyzwalającej dziecięce lęki, wciągającej do miejsc, do których raczej nie chcielibyście trafić, szarpiącej za wrażliwe struny... Takie właśnie są "Zaplecza" Dawida Kaina, twórcy m.in. "Niejasnych spektakli" czy "Wszystkich grzechów Korporacji Somnium".
- Dziecięce koszmary nigdy nie odchodzą
Kain wie, jak wystraszyć czytelnika. Myślę, że rozkminił to już dawno temu, ale tutaj w "Zapleczach" postawił wszystko na jedną kartę sięgając do lęków pierwotnych, do tych z naszego dzieciństwa. A co straszy dzieci? Boogeyman z szafy, potwór spod łóżka, ewentualnie dziwny sąsiad, czy jeszcze dziwniejszy szkolny woźny... No dobra, tych dwóch ostatnich może zostawmy na inną okazję, a skupmy się na tych mitycznych potworach z szafy czy spod łóżka, wszystko jedno, bowiem u Kaina, te strachy ewoluowały i dostały swój własny świat - tytułowe Zaplecza, do których główny bohater Dawid, trafia gdy ma kilka lat. Zaplecza to miejsce niepokojąco mroczne, z czającym się w ciemnościach stworem i innymi potwornościami, które na młodym umyśle odciskają swe piętno. Wprawdzie Dawidowi udaje się stamtąd uciec, ale - wydaje się - tylko ciałem, bowiem, jego umysł, mimo upływu lat, wciąż krąży nad Zapleczami. To miejsce, tkwiące jakby w innym wymiarze, prześladuje go i wpływa na całe jego życie. Potem Dawida widzimy już jako dorosłego faceta, który wciąż zmaga się z traumami dzieciństwa. Psychicznie jest mocno poturbowany, a to z kolei sprawia, że stroni od ludzi i wciąż boi się koszmarów. Pewnego dnia spotyka jednak na swojej drodze Emilię - dziewczynę, właściwie młodą kobietę, z którą znajduje wspólny język. Problem w tym, że w końcu język Dawida się rozwiązuje i opowiada swojej ukochanej o Zapleczach. A to błąd, niosący ze sobą poważne konsekwencje, które nasz bohater wkrótce odczuje i stanie przed trudnym wyborem: zmierzyć się ze swymi demonami i wrócić na Zaplecza, czy stchórzyć i skazać ukochaną na zapomnienie...
- Atmosfera gęsta niczym dżem
"Zaplecza" to horror z silnym wątkiem psychologicznym. I właśnie ten wątek mocno wwierca nam się w mózg, bo - powiedzmy sobie szczerze - chyba nikogo z nas nie są w stanie wystraszyć stwory rodem z "Nocnej zmiany" Stephena Kinga, ale już miejsce, z którego ciężko uciec, które jest niczym więzienie z piekła rodem... no, to już jest trochę straszne. W ogóle "Zaplecza" skojarzyły mi się z owocem narkotycznej orgii Kinga i Lyncha, chociaż ten pierwszy pewnie wolałby starą, dobrą gorzałkę, niemniej dostrzegam tu wpływ i jednego, i drugiego, mocno podkręcony psychodeliczną jazdą bez trzymanki. Kain kreuje nam tu gęstą, niczym dżem, atmosferę i wydobywa z nas dawne, zapomniane lęki. Moim zdaniem, to jest właśnie najmocniejsza strona "Zapleczy". Ta historia, po prostu, mocno wchodzi nam do głowy, wwierca się w mózg niczym wiertło z widią w betonową ścianę, wchodzi kładko jak maczeta Jasona Voorcheesa w czaszkę durnego osiłka, albo... No dobra, na pewno już wiecie o co mi chodzi. 😉 Przy czym, to jedna z tych opowieści, której tempo nie galopuje na łeb na szyję, jest raczej powolne, a dzięki temu mamy czas, aby się rozsmakować w tej historii. Okey, jedni się rozsmakują, a inni zanudzą, ale pewnie doskonale wiecie w jakiej literaturze gustujecie, więc jeśli lubicie szybko, to "Zaplecza" raczej nie będą dla Was, ale jeśli cenicie dobrą, stonowaną opowieść z mocnymi momentami, to śmiało wbijajcie się na Zaplecza, z których pewnie nie wyjdziecie cało, ale to już nie moje zmartwienie. W końcu każdy kiedyś zniknie, co nie? 😁
"Zaplecza" nie są powieścią, w której jest tłoczno. Mamy tu zaledwie kilka postaci, z czego - siłą rzeczy - wybija się jedna - Dawid, będący jednocześnie narratorem opowieści. Kain napisał swojego głównego bohatera przekonująco. Nie jest to jednak postać, z którą bym się utożsamiał, ani nawet jakoś specjalnie polubił - nie to pokolenie, nie ta mentalność, do tego nieco inne spojrzenie na świat... Nie zmienia to jednak faktu, że Autor daje nam pełen obraz tego gościa. To nie jest kolejna postać naszkicowana na papierze toaletowym, wręcz przeciwnie - to facet z krwi i kości. No dobra, on nie istnieje, ale sprawia wrażenie jakby mógł istnieć. Właściwie poznajemy go jako dzieciaka, potem towarzyszymy mu w latach nastoletnich, aż wreszcie podglądamy już jako dorosłego gościa, który cały czas zmaga się z tym, co przeżył przed laty. Psychicznie jest mocno poobijany, bez dwóch zdań, ale próbuje wyjść na prostą, cały czas walczy, choć przypomina to zmagania Syzyfa z tym jego cholernym głazem.
- Powieść o miłości i poświęceniu
Choć "Zaplecza" to horror psychologiczny, nie brakuje tu innych motywów. Dostajemy opowieść o naszych czasach, czasach korposzczurów, pozornej wolności, czasach, w których przyjaźń czy miłość są na wyginięciu. Dawid Kain nieco odkłamuje tę rzeczywistość, dając nam powieść i o przyjaźni, i o miłości, ale także o poświęceniu, o złych decyzjach oraz o złu w najczystszej, bezimiennej postaci.
- "Zaplecza" Michała Loranca
Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał również o wizualnej stronie "Zapleczy". Michał Loranc, autor okładek i ilustracji, m.in. do "Conana" Howarda czy "Listów z Miasta Wiatraków" Konrada Możdżenia, tym razem daje nam niepokojące - niczym sama powieść - obrazy, które doskonale oddają klimat "Zapleczy", a psychodeliczna okładka jest niczym zwiastun tego, co daje nam Dawid Kain. Duży plus za twardą oprawę, ale w przypadku Wydawnictwa Vesper, twardziel to już standard, a takie standardy powinno się cenić.
„Zaplecza” Dawida Kaina to nie tylko horror, ale także opowieść o traumach, miłości i poświęceniu. Kain umiejętnie buduje mroczną atmosferę, w której dziecięce koszmary zyskują nowe życie, a główny bohater musi zmierzyć się z demonami przeszłości. Powieść porusza tematy trudnych wyborów i walki z własnymi lękami, a dzięki swojej intensywności na długo zostaje w pamięci. To książka dla tych, którzy cenią nieśpieszne, ale głęboko oddziałujące na psychikę historie. Jak najbardziej polecam. 👍
© by MROCZNE STRONY | 2024