Główną bohaterką książki jest Camille Preaker. Młoda kobieta, która niedawno opuściła klinikę psychiatryczną. Z zawodu jest dziennikarką i pracuje w Chicago dla gazety "Daily Post".
Camille nie utrzymuje kontaktów z rodziną i stroni od innych ludzi. Nie ma znajomych, przyjaciół, poza swoim przełożonym i jego żoną. To właśnie od niego dostaje zlecenie napisania dwóch artykułów o morderstwach na dwóch małych dziewczynkach w jej rodzinnym mieście Wind Gap. Obie dziewczynki zostały uduszone i pozbawione uzębienia.
Miejscowa policja nie ma kompletnie żadnego pojęcia, czy w tę sprawę zamieszany jest ktoś tutejszy, czy może ktoś z zewnątrz. Jedynym świadkiem, który widział uprowadzenie jednej z ofiar, jest chłopiec, w którego słowa prawie nikt nie chce uwierzyć. Śledztwem zajmuje się także pewien detektyw, do którego główna bohaterka odkrywa nowe uczucia. Jednak w książce tej nie ma ani odrobinę ckliwego romansu, więc jeżeli ktoś nie lubi gdy taki wątek pojawia się w kryminałach, lub thrillerach, może być spokojny.:)
W celu napisania artykułów, Camille zmuszona jest wrócić w rodzinne strony, do rodzinnego, wielkiego, wspaniałego wiktoriańskiego domu, który kryje wiele tajemnic. Przekraczając jego próg, dziennikarka nawet nie spodziewa się co ją w nim czeka i będzie musiała na nowo skonfrontować się ze swoją przeszłością.
Camille Preaker właściwie nigdy nie miała dobrych relacji ze swoja matką, która jest jedną z ciekawszych postaci w książce. Zarówno to, jak i śmierć młodszej siostry w czasie, gdy dziennikarka wchodziła w okres dojrzewania, znacznie zaważyło na jej psychice.
Kobieta od wielu lat się okalecza, a jej ciało jest całe w bliznach. Każda z blizn jest jakimś słowem, bowiem dziennikarka "pisze" na sobie wyrazy, które odzwierciedlają jej stan psychiczny, nastrój. Na co dzień próbuje zamaskować swoje ciało odpowiednim ubiorem, jednak przez swoje "dzieło" nie jest w stanie normalnie żyć, funkcjonować. Nie pozwala sobie na bliższe kontakty z mężczyznami, nie może założyć rodziny. Pragnie i szuka akceptacji. Jednym z jej nałogów jest również alkohol.
W książce poznajemy także przyrodnią siostrę Camille, Ammę. Z pozoru to grzeczna dziewczynka, rozpieszczana przez rodziców, w rzeczywistości jest potworem, znęcającym się nad rówieśnikami, ale nie tylko. Dziewczyna włóczy się wraz ze swoją "świtą" po mieście, podczas gdy pozostali mieszkańcy miasta chronią swoje dzieci przed mordercą. Amma zadaje się także ze starszym towarzystwem, zażywa narkotyki, wie co to ostra zabawa. Od początku nie ukrywa swojej prawdziwej twarzy przed starszą siostrą, która uważa nastolatkę za przerażającą.
"Ostre przedmioty" to debiutancka powieść Gillian Flynn. Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu autorki i jej wyobraźni. Stworzyła niesamowicie intrygujący, mocny, mroczny i tajemniczy thriller psychologiczny, który z każdą stroną wciąga coraz bardziej. Momentami czytając, można poczuć dreszcze przerażenia, jednak nie spowodowane strachem, lecz raczej zachowaniem, postawą bohaterów książki.
Autorce udało się wykreować niezwykle ciekawe postaci, szczerze mówiąc, w głowie się nie mieści, aby móc ot tak sobie je wymyślić. Mam wrażenie, że Flynn musiała sporo dowiedzieć się o chorobach psychicznych, albo miała z nimi kontakt. Wnioskuję to, po tak realistycznych opisach w książce, z jakimi nie udało mi się jeszcze spotkać w innych thrillerach.
Flynn w swojej powieści jest niezwykle wnikliwa, dba o każdy szczegół, detal. Nie pozostawia niedomówień.
Język, którym pisze autorka jest prosty, ale czasami ostry, wulgarny, wręcz odpychający. Nie jest to jednak minusem tej powieści, a wręcz przeciwnie, oddaje jej klimat.
Mimo, że w książce nie ma dynamicznych akcji, gwałtownych jej zwrotów, to śledztwo jakie prowadzi Camille, oraz losy każdego z bohaterów wciągają na tyle, że nie sposób się od niej oderwać.
Podsumowując, książka bardzo mi się podobała, chociaż przyznam, że pierwsze jej rozdziały nieco mnie nużyły. Była inna od thrillerów, które do tej pory czytałam, szczerze mówiąc dla mnie bardziej to była mroczna powieść psychologiczna. W każdym bądź razie jest to naprawdę udany debiut. Z pewnością sięgnę po następne dzieła autorki.
Książkę polecają wielcy pisarze, tacy jak Stephen King i Harlan Coben. O ile z tym pierwszym się całkowicie zgadzam co do opinii na temat książki, to kompletnie nie rozumiem Cobena, który twierdzi, że powieść była zabawna.Czytając ją w ogóle nie było mi do śmiechu, wręcz przeciwnie.