Amerykanin mieszkający w Amsterdamie napisał bardzo ciekawą historię tego niezwykłego miasta, a przy okazji historię Holandii. Nie jest to dzieło naukowe, ale popularna monografia, w której przewijają się dwie idee odgrywające decydującą rolę w rozwoju miasta: tolerancję i liberalizm. Autor stawia śmiałą tezę, że liberalizm, rozumiany jako przywiązanie do swobód i praw jednostki, który symbolizuje zerwanie z wiekami średnimi i odejście od doktryny, w której źródłem wszelkiej wiedzy i władzy jest Kościół i monarchia, narodził się właśnie w Amsterdamie.
Sporo dowiadujemy się o amsterdamskim złotym wieku XVII, kiedy to miasto stało się naukową i kulturalną stolicą świata, promieniowało wolnością intelektualną, która przyciągała myślicieli z całej Europy. Autor pisze też o niebywałym wysiłku walki z morzem, osuszaniu mokradeł, budowaniu domów na bagnach. Tego typu praca wymagała kooperacji i współdziałania, które stały się tradycją w Holandii. Poza tym w Niderlandach nie wykształcił się system lenny, o czym zadecydowała warunki naturalne: ponieważ dużą część ziemi uprawnej wydarto morzu, ani Kościół, ani szlachta nie mogli rościć sobie do niej pretensji. Zatem pojedynczy ludzie ze wszystkich warstw społecznych posiadali ziemię.
Ta mieszanka braku zależności lennej z duchem kooperacji i handlowym charakterem miasta, dała w efekcie kulturę tolerancji i liberalizmu. W tej atmosferze mogli tworzyć Erazm z Rotterdamu, Rembrandt, Spinoza czy John Locke (który przez wiele lat mieszkał w Amsterdamie).
Sporo też dowiadujemy się o holenderskiej ekspansji kolonialnej, której symbolem stała się holenderska Kompania Wschodnioindyjska (VOC), w swoim czasie wywarła ona decydujący wpływ na losy świata. Dość powiedzieć, że zachowane archiwa kompanii – w Kapsztadzie, Kolombo, Madrasie, Dżakarcie i Hadze – idą w kilometry. Dowiadujemy się też o giełdzie amsterdamskiej, pierwszej na świecie. Okazuje się że prawie wszystkie rodzaje instrumentów finansowych, które dzisiaj znamy – opcje, kontrakty, terminowe, itd. - zostały wynalezione w XVII wiecznym Amsterdamie.
Autor pisze też, że okres po II wojnie światowej to nowy złoty wiek Amsterdamu, miasto wyzwoliło się wtedy ostatecznie spod wpływu Holenderskiego Kościoła Reformowanego i stało się laboratorium nowych idei liberalnych. Mamy więc legalną prostytucję (dzielnica czerwonych latarni!), miękkie narkotyki czy małżeństwa jednopłciowe.
Dostaliśmy świetną historię tego pięknego, bezpiecznego, przyjaznego dla ludzi miasta. Można bez końca włóczyć się (lub jeździć na rowerze) po uliczkach nad kanałami i napawać się unikalną atmosferą. Kto nie był, niech żałuje!
Ebook niestety nie ma fotografii, które znajdujemy w wersji papierowej. Szkoda!