Są takie powieści które w zasadzie nie powinny mieć żadnych szans na zachwycenie czytelników, na wzbudzenie w nich zainteresowania, ciekawości pobudzającej do niepohamowanego pragnienia jak najszybszego dotarcia do jej ostatniej strony. I taką właśnie książką powinna być powieść "Ostatni świat" autorstwa Minard Celine. Powinna, gdyż czym może zainteresować czytelnika powieść w której występuje tylko jeden bohater, ostatni żyjący człowiek na planecie Ziemia. Na szczęście nie wszystko co być "powinno", być musi. I tak właśnie jest z niniejszą książką.
Fabuła "Ostatniego świata" przedstawia losy astronauty Stevensa, który odmawiając wykonania rozkazu z Ziemi o natychmiastowej ewakuacji, pozostaje samowolnie na stacji orbitalnej przez okres kilku miesięcy. Czas ten upływa mu głównie na różnego rodzaju badaniach, naprawach, i nie robieniu niczego. Gdy jednak połączenia z Ziemią staja się coraz rzadsze, aż całkowicie zanikają, rodzi się w nim niepokój. Niepokój spotęgowany dziwnymi obrazami zaobserwowanymi na Ziemi z kosmosu. Widzi bowiem kolejno chmury charakterystyczne dla wybuchu atomowego, następnie liczne pożary pochłaniające całe kraje, anomalie pogodowe w postaci huraganów, tornad i susz. Aż wreszcie po pewnym czasie z pewną radością dostrzega brak smogu i zanieczyszczeń atmosfery na naszej planecie, biorąc owy fakt za przejaw rozsądku ludzi, którzy zaczęli wreszcie dbać o środowisko naturalne. I wówczas Stevens podejmuje decyzje o powrocie na Ziemię. Jednak po wylądowaniu nikt go nie wita, nie udziela pomocy medycznej, ani nawet nie aresztuje za niesubordynację. Po pierwszym szoku i okresie potrzebnym na dojście do właściwej formy fizycznej udaje się on w podróż po Stanach Zjednoczonych, podczas której spotyka jedynie wszechobecne zwierzęta. Dociera wówczas do niego ta brutalna prawda, iż wszyscy ludzie w niedający się wytłumaczyć racjonalnie sposób, zniknęli, pozostawiając po sobie jedynie ubrania, zaś on sam jest jedynym człowiekiem na całym świecie. By nie oszaleć wymyśla w swej głowie fikcyjne postacie, które odtąd będą jego jedynymi towarzyszami wędrówki, jednymi rozmówcami, jedynymi przyjaciółmi. Znajduje sobie również cel swej samotnej egzystencji, którym jest oczyszczenie świata ze wszelakiego zła do jakiego doprowadzili ludzie, pozostawienia go takim jakim był przed naszym pojawieniem.
"Ostatni świat" to bardzo specyficzna i trudna książka, dająca mnóstwo powodów do zamknięcia jej raz na zawsze, na wskutek poirytowania sposobem opowieści ale i tyleż samo, a być może nawet jeszcze więcej powodów, aby książkę tę wciąż czytać, zachwycać się nią i polubić, aż do jej samego końca. Jest to bowiem opowieść nie tylko o postapokaliptycznej wizji świata, ale przede wszystkim o samotności człowieka. Świat ten nie jest szary, zniszczony i wypalony jak to ma miejsce w innych powieściach tego gatunku, jest kolorowy, barwny, normalny. Tyle tylko, że jest pusty, nie ludzki.
Czy książkę tę można polecić, zachęcić do sięgnięcia po nią?. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Książka ta jest po części bardzo męcząca, zmuszająca do nieustannego myślenia i analizowania odczytywanych kolejnych linijek tekstu, ale gdy już je przeanalizujemy, to odczuwamy wielką satysfakcję i radość, że nam się udało, że to takie piękne słowa, że mogliśmy je poznać.
Dobrze, że ta książka powstała, że jest i możemy po nią sięgnąć, przeczytać fragment, odłożyć na długie miesiące by sięgnąć po nią ponownie, wtedy, gdy poczujemy się na to gotowi.