Miłość jest uczuciem, o którym wiele już napisano i wiele już powiedziano. Opiewano miłość młodzieńczą, pierwszą miłość, miłość rodzicielską, siostrzaną, braterską, miłość do ojczyzny. Pisano też mniej lub bardziej wprost o różnych odcieniach miłości zakazanej, o miłości, która łączy ludzi, związanych świętym węzłem małżeńskim z kimś innym. To uczucie również jest motywem przewodnim kolejnej powieści Jojo Moyes.
Ellie Haworth jest dziennikarką w jednej z londyńskich gazet. "Nation" nie jest wybitnym pismem, ale zależy mu na dużej liczbie czytelników i ciekawych tematach. Od jakiegoś czasu, Ellie nie przykłada się do swojej pracy i kariery tak jak kiedyś, gdyż zaangażowała się w romans z pewnym żonatym pisarzem. Gdy redaktor naczelna zmusza ją do napisania artykułu na rocznicę powstania pisma, Ellie natrafia na pewien list miłosny, napisany w latach 60'. Jego treść porusza nią do głębi, ponieważ został napisany z pewnością przez kochanka do pewnej tajemniczej kobiety. Dziewczyna wczuwa się w sytuację zakochanej pary i postanawia zrobić wszystko, by odkryć, jak potoczyły się ich losy, w międzyczasie próbując poukładać swoje pokręcone życie.
Jojo Moyes ponownie sięga po zabieg dwutorowej narracji, cały środek powieści wypełnia retrospekcja tego, co wydarzyło się między Jennifer Stirling, a Anthonym O'Harą - żoną bogatego biznesmena i rozwiedzionym dziennikarzem. Historia jest przepełniona uczuciami, pogmatwana i naznaczona cierpieniem niespełnienia. Zwroty akcji, które autorka zafundowała swoim bohaterom zdołałyby obdzielić niejedną powieść, niebezpiecznie dryfując momentami w stronę stylu Danielle Steel. Momentami niestety powieść dłużyła mi się i traciłam zainteresowanie wątkami. Tym razem również, moim zdaniem, nie udało się pani Moyes zbalansować dwóch perspektyw czasowych i za mało było części współczesnej w stosunku do tej z przeszłości.
Temat zakazanej miłości jest trudny, w przeszłości był tematem tabu, zwłaszcza, gdy zdradzającą była kobieta, mężczyznom wolno było mieć kochanki i nie byli za to specjalnie prześladowani. Obecnie też nie jest to zachowanie akceptowalne, ale jednak zdarza się i to raczej częściej niż kiedyś. Myślę, że należy rozważyć indywidualnie, co myśli się na ten temat, nie zamierzam tutaj nikogo moralizować, ponieważ nie wykluczam, że w życiu mogą zdarzać się pomyłki, można związać się z niewłaściwą osobą, a potem, gdy jest już za późno spotkać kogoś, kto okaże się naszym ideałem i czasem to uczucie zwycięży przeciwności, choć nie obędzie się w takich przypadkach bez ran zadanych innym w drodze do własnego szczęścia. Odnosząc się jednak bezpośrednio do treści powieści, to nie wzbudziła u mnie oczekiwanych emocji. Tylko chwilami przykuwała moją uwagę. Żadnego bohatera też nie obdarzyłam szczególną sympatią. Bez żalu odkładam na półkę i raczej ponownie po tę powieść nie sięgnę.