W pogoni za proroctwem to ostatni tom trylogii Pozaświatowcy autorstwa Brandona Mulla, amerykańskiego pisarza znanego m.in z bestsellerowej serii fantastycznej Baśniobór. Nareszcie mamy okazję przekonać się, w jaki sposób zakończy się historia dwojga młodych ludzi pochodzących z Poza, którzy pewnego razu zostali przeniesieni do Lyrianu, aby stanąć u boku ludzi walczących z tyranią cesarza Maldora. Poznawszy proroctwo, które być może jest jedyną szansą na obalenie czarnoksiężnika, Rachel wraz z Galloranem wyrusza do Trensicourt, aby podnieść ludzi do walki przeciwko cesarzowi. Tymczasem Jason wraz z wyznaczonymi mu towarzyszami wyrusza za wskazówkami, które mają doprowadzić go do legendarnego jasnowidza Doriana Piromanty. Zgodnie z tym, co wiadomo, Dorian od dawna nie żyje. Jednak Jason wierzy, że wyrocznia nie posyłałaby go nadaremno w poszukiwaniu ostatniego miejsca pobytu jasnowidza. Musi być coś, cokolwiek co po sobie pozostawił, a co mogłoby dać im wskazówkę, w jaki sposób mogą zwyciężyć Maldora. Zarówno zadanie Rachel, jak i Jasona jest niebywale trudne. Jednakże wszyscy są zgodni, iż należy wierzyć w proroctwo i uczynić wszystko, aby się ono wypełniło. Tylko czy aby jest to naprawdę możliwe? A może wyrocznia się pomyliła i wszyscy z góry skazani są na śmierć? Czy możliwe jest, aby współpracowała z cesarzem i poprowadziła ich prosto w jego pułapkę?
Dzięki lekturze trzeciego tomu Pozaświatowców ponownie dane mi było spotkać się z moimi ulubionymi bohaterami. Z napięciem śledziłam ich losy. Zdawałam sobie sprawę, że droga, przez którą będą zmuszeni przejść nie będzie łatwa, a czasami wręcz niemożliwa. Zresztą już samo proroctwo jasno się w tej kwestii wyrażało. Wszyscy ci, którzy postanowili przyłączyć się do Gallorana i stanąć u jego boku w walce przeciwko porażającym siłom cesarza Maldora, od samego początku zdawali sobie sprawę, że ich próba obalenia go ma nikłe szanse powodzenia. Jednakże póki istniała choć iskierka nadziei, że zwyciężą, byli gotowi poświęcić własne życie dla sprawy. W obliczu przyszłości, w której Maldor przejmuje władzę nad całym Lyrianem, warto było zaryzykować wszystko, aby chociaż spróbować do tego nie dopuścić. Lepsza bowiem jest śmierć niż niewolnicze życie pozostające w rękach bezlitosnego oprawcy.
"Wiara to nie wiedza. Wiara to narzędzie. Wiara pozwala nam uparcie dążyć do zdobycia wiedzy. Wiara podtrzymuje nas w naszych wysiłkach, aż dotrzemy do konsekwencji naszych najważniejszych decyzji". (s. 321)
Od samego początku podobał mi się Lyrian. Czytając poszczególne tomy Pozaświatowców z uwagą przyglądałam się niesamowitym krainom i ich mieszkańcom. Dzięki bohaterom powieści Brandona Mulla miałam okazję odwiedzić miejsca, które nawet mi się nie śniły. Autora cechuje wyobraźnia, której można mu tylko pozazdrościć. W ostatniej części trylogii dane jest nam przemierzyć kolejne ścieżki, odwiedzić wiele niesamowitych, ale i niebezpiecznych miejsc, stawić czoła trudnym przeciwnikom, z którymi dotąd jeszcze nie mieliśmy okazji się zmierzyć. Ponownie mamy okazję skrzyżować miecze z torivorami, zwanymi również czatownikami, a jak pamiętacie walka z nimi to nie przelewki. Są doskonale wyszkoleni, silni i nieprzewidywalni. Praktycznie każdy, kto stanął z nimi do walki, zginął. Mieszkańcom Lyrianu znana jest tylko jedna osoba, której udało się przeżyć spotkanie z tymi niezwyciężonymi wojownikami - Galloran. Nic więc dziwnego, że ludzie gotowi są mu zaufać, podążyć za legendarnym bohaterem. Bo jeśli jemu się nie uda, to któż w ogóle zdoła stawić czoła cesarzowi Maldorowi?
Tom wieńczący trylogię Pozaświatowcy odkrywa przed czytelnikiem wiele tajemnic, a niektóre z nich z pewnością go zaskoczą. Wszystkie rozpoczęte wątki zostają doprowadzone do końca i już nic więcej nie zostaje do powiedzenia. Jest tak, jak powinno być - kończy się trylogia, kończy się historia jej bohaterów. Ta część pozwoli zasmakować Wam zarówno zwycięstwa, jak i porażki. Odczujecie ból po stracie przyjaciół, ale cieszyć się będziecie z tego, że ktoś inny zdołał ujść z życiem. Będziecie mieli do czynienia z zawiłymi intrygami, jak i bolesną zdradą. A jak ostatecznie zakończą się losy bohaterów? Czy uda im się pokonać Maldora i przywrócić spokój w Lyrianie? Co z Jasonem i Rachel? Czy uda im się powrócić kiedykolwiek do domu? Tego wszystkiego dowiecie się sięgając po ostatni tom trylogii Brandona Mulla W pogoni za proroctwem. Ze swojej strony polecam.
Moja ocena: 6/6