Czym jest prawdziwa przyjaźń? Czym jest odwaga? Odpowiedzialność? Jak wielu z nas zaryzykowałoby życie za naszych bliskich? Cieszmy się, że życie nie wystawia nas zbyt często na takie próby, bowiem moglibyśmy się załamać ich wynikami. Jednak są także ludzie, którzy bez wahania ruszają na pomoc. Robią coś, co uważają za jedyne słuszne i godne człowieka posunięcie w danej chwili. Postępują wedle własnego sumienia, czasami nawet wiedząc, że nikt się o tym nie dowie.
"Prawda potrafi być druzgocąca. Sporo życia spędzamy, próbując chronić się przed nią i osłaniać przed nią innych. Posługujemy się kłamstwem, żeby stępić ostrze życia. Śnimy o lepszym jutrze. Ukrywamy się przed własnymi żalami i niedostatkami. Staramy się wyolbrzymiać dobro i umniejszać zło. Udaje nam się nawet ukryć przed nieuniknioną rzeczywistością - tym, że prędzej czy później my sami i wszyscy, których kochamy, umrzemy."[s. 199]
Wydaje się, że tak niedawno Jason wraz z Rachel przedostali się przez magiczne przejścia do Lyrianu, a tu już wyruszają w ostatnią misję, która ma tylko niewielkie szanse na powodzenie. Grupa przyjaciół próbuje wypełnić przepowiednię, aby zwiększyć swoje szanse na ocalenie krainy od rządów Maldora. Zadanie to nie będzie łatwe, wręcz przeciwnie - odniosą wielkie straty, a ich sukces nadal nie będzie zapewniony. Walka wydaje się z góry przegrana... Czy im się uda? Kto z grupy bohaterów straci przy tym życie? Jakie niebezpieczeństwa na nich czekają? Jak zakończy się walka o wolność?
Czytając pierwszy tom nie spodziewałam się, że tak bardzo zżyję się z Lyrianem i jego mieszkańcami. Nie spodziewałam się także, że los głównych bohaterów w kolejnych tomach przestanie mi być obojętny. Sądziłam, że będzie to kolejna dobra seria, ale nic poza tym. Cóż, stało się inaczej. Autor jednak dotarł do mnie i nawet nie wiem kiedy, pokochałam ich wszystkich. Nieuczciwego rozsadnika, niepewnego siebie muzyka, młodziutkich acz dzielnych pozaświatowców, oraz wiele innych postaci. Trzymałam kciuki za ich misje, drżałam o ich życie i płakałam przy stracie przyjaciół. Co jak co, ale teraz nawet nie wiem, jak początkowo mogłam być wobec nich obojętna.
Dwójka głównych bohaterów nadal się rozwija. Dojrzewają, zmieniają się, co staje się coraz bardziej widoczne, poprzez ich zachowanie i myśli. Lyrian wywarł na nich duży wpływ, tak jak i oni na tę krainę. Jason miał już dość bycia bezużytecznym i biernym obserwatorem potyczek z siłami wroga, dlatego szkolił się walce, czego efekty są widoczne. Rachel natomiast rozwijała i nadal rozwija swoje umiejętności posługiwania się edomickim, niekiedy szokując samą siebie. Ich postępowanie jest lepiej przemyślane, jednak poczucie odpowiedzialności zaczyna im ciążyć. Co prawda, są wspierani przez przyjaciół, aczkolwiek to właśnie ich najbardziej boją się zawieść.
"Lordowie, wezwijcie swoich wasali. Wezwijcie swoich rycerzy. Przygotujcie swoich żołnierzy. Heraldowie ponieście moje słowa do najdalszych zakątków królestwa i dalej. Wzywajcie mężczyzn Lyrianu, by chwytali za broń. [...] Stajemy w jednym z najważniejszych punktów zwrotnych historii. Nie możemy zawieść! Nie zawiedziemy!"[s. 139, 140]
Mam wrażenie, że podczas czytania akcja nie zwalniała ani na chwilę. Po rozdzieleniu się bohaterów, przeskakujemy od jednej grupy do drugiej, dość często w najciekawszych momentach. Czytelnik przeżywa istną burzę emocji, od strachu, bólu straty, przez gniew, odwagę do wiary i nadziei, i odwrotnie. Ze strony na stronę zyskujemy nowe wątpliwości, jak i powody do nadziei. A jaki będzie finał tych zmagań? O tym każdy z Was musi przekonać się sam. Warto.
Brandon Mull jest świetnym pisarzem. Czaruje słowem, powodując, że czytelnik przesiąka do świata z książki. Trzeci, i niestety ostatni, tom trylogii czytałam niejednokrotnie z zapartym tchem czy wypiekami na twarzy. Wiele się tutaj dzieje, i nie zawsze dobrze... Są momenty radości, ale także i smutku. Jednak tak to już bywa w trakcie wojny, jak i w życiu. Autor powoduje, że wszystko to jest niezwykle realistyczne. Wiele morałów możemy odnieść do naszego życia. Im bardziej czytelnik zagłębia się w tę historię tym bardziej się w nią angażuje i nie pozostaje obojętnym.
Książkę tę, jak i poprzednie tomy trylogii, polecam wszystkim bez wahania. Warto po nie sięgnąć i poznać Lyrian, jak i jego mieszkańców. Autor przekazuje w swoich powieściach wiele ważnych wartości, także nie jest to tylko kolejna "pusta" historia. "W pogoni za proroctwem" jest świetnym zwieńczeniem wykreowanej przez pisarza historii, chociaż nie do końca radosnym - ale może dlatego właśnie tak poruszającym czytelnika?
"[...] ofiara to oddanie czegoś dobrego w zamian za coś lepszego."[s. 545]