„Czasami jeden twój uśmiech może zmienić czyjś dzień na lepszy.”
Czasami prawda boli bardziej, niż niewiedza o niej, jednak zawsze lepiej wiedzieć o niektórych sprawach, niż być ich nieświadomym. Bywa, że jej odkrycie wymaga czasu, by się z nią oswoić i na nowo poukładać swoje priorytety i życie. Przed takim dylematem stanęła bohaterka książki pt.: „Odwet”, która jest zwieńczeniem pasjonującej i wciągającej trylogii o miłości.
Andrea Cherry znowu uciekła przed problemami i zupełnie odcięła się od dotychczasowego życia do tego stopnia, że wyłączyła telefon, by nie odbierać wiadomości od nikogo. Znalazła spokój w Meksyku, do którego wyjechała z córeczką. Nie chce widzieć nikogo, a zwłaszcza jednego mężczyzny, przez którego cierpi. Jedynie Liz wie, gdzie ona przebywa. Andrea robi wszystko, by zapomnieć o Blake’u, ale nie jest w stanie zupełnie tego zrobić, gdyż mała Lily tęskni za nim i domaga się jego obecności, co dla Andrei jest niemożliwe. Pewnego dnia poznaje Ferdynanda Graciani, a wkrótce jego dobroduszną i przesympatyczną mamę Felipę. Ich gościnność jest niezwykle ujmująca, więc Andrea z Lily przenoszą się z hotelu do domu Gracianich, gdzie wynajmują pokój. Gdy pewnego dnia postanawia włączyć telefon, by zadzwonić do Liz, znajduje rozpaczliwego smsa od niej, by jak najszybciej wracała do Londynu.
Trzecia część wywołała u mnie wiele skrajnych emocji, których powodem w większości było zachowanie głównej bohaterki, która sama nie wiedziała, czego chce. Można zauważyć w niej ogromną przemianę, jaka nastąpiła od czasu, gdy była samotną matką w pierwszym tomie, poprzez jej zmienne nastroje w części drugiej i teraz, gdy ponownie musi zmierzyć się ze swoimi wspomnieniami i zranionym sercem.
„Każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny. Albo kogoś kochasz takim, jakim jest, albo chcesz po prostu nową, ładnie opakowaną zabawkę.”
Ostatnia odsłona losów Blake’a i Andrei to nieograniczona szarpanina emocjonalna, a to głównie dlatego, że oboje nie potrafią ze sobą rozmawiać. Zwłaszcza Andrea wywoływała początkowo u mnie rozdrażnienie, gdyż cały czas była nieszczera, nie dopuszczała do swojej świadomości rozsądnych argumentów, uciekała przed problemami, zamiast je rozwiązywać i o nich porozmawiać, a do tego robiła krzywdę swej córeczce karmiąc ją kłamstwami. Miała na względzie tylko swój ból i żal do męża, zapominając, że on także cierpi. Wyparła z pamięci obrazy Blake’a troskliwego, opiekuńczego, kochającego ją i Lily. Cały czas wyciągała błędne wnioski i pielęgnowała w sobie złość, a do tego reagowała zbyt gwałtownie, nie potrafiąc spojrzeć na wszystko obiektywnie i nie dając możliwości obrony. Bardzo pięknie wyłożył jej to meksykański przyjaciel, który trafnie określił to, co ona robi:
„Nie lubisz, kiedy ktoś otwiera ci oczy, bo śpisz Andreo. Działasz mechanicznie. Ktoś mnie skrzywdził, to będę zła i się wycofam albo dam mu nauczkę.”
Jednak im dalej, tym coraz bardziej zyskiwała moje uznanie, zwłaszcza, jako bizneswoman radząca sobie bardzo dobrze w świecie, którego do tej pory nie znała, oraz w starciach słownych z takimi osobami jak Patricia i Bradley. Ogromną sympatią darzyłam przez wszystkie części trylogii pana Anthony'ego Atwooda, który okazywał się oddanym przyjacielem wspierającym w każdej sytuacji, nawet wówczas, gdy musi zareagować w konflikcie między Andreą i Patricią. Jego rola też jest tutaj zagadkowa i w efekcie powody takiej jego postawy wyjaśniają się w ostatnich rozdziałach powieści.
Podobnie jak w pierwszych dwóch tomach, tak i teraz prowadzeni jesteśmy przez kolejne epizody narracją Andrei i bardzo rzadko, wręcz sporadycznie opowiada o swoich odczuciach Blake. Jak można było się spodziewać jest to historia z przewidywalnym, ale nieoczywistym zakończeniem, jednak całość nie raz mnie wprowadziła w osłupienie, konsternację, a nawet szok.
Pani Angela Santini przez całą swoją, w sumie ponad 1650-stronicową, historię nie dała możliwości do znużenia. Każdy bowiem tom to około 500 a nawet 600 stron niezwykle wciągającej opowieści o miłości, która nie jest prosta i musi pokonać nie jedną przeszkodę, by w końcu można było pławić się w jej energii. Niewątpliwą zaletą tego jest dynamiczna, nie raz zaskakująca akcja, błyskawicznie zmieniające się sytuacje, trzymające w napięciu wątki sensacyjne i działające na wyobraźnię, ujęte w ładne słowa przeżycia erotyczne bohaterów, oddane ich wzajemne pożądania, ale też buzujące emocje i uczucie, które nie pozwala o sobie zapomnieć. Tą trylogią autorka rozpoczyna swoją karierę pisarską, ale w ogóle tego nie czuć, gdyż jej sposób pisania nie budzi zastrzeżeń. Wszystko jest tu na swoim miejscu, układa się w jedną wspólną całość, nawet opisy mają tutaj swoje uzasadnienie.
Finał tej historii był dla mnie przysłowiową wisienką na torcie, gdyż emocje sięgnęły zenitu w końcowych rozdziałach. Po poznaniu dwóch pierwszych tomów, myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy, gdyż w dosyć obszernych tomach autorka zawarła wiele sytuacji, które wydawały się już wyjaśnione. Tymczasem spotkało mnie spektakularne zakończenie a przy tym wszystko wskoczyło na swoje miejsce i po dotarciu do ostatniej strony doceniłam misterność stworzonej sieci wielu wydarzeń i ich sens.
Ogromnie szkoda, że to już koniec tej historii. To powieść, w której może zdarzyć się wszystko i dlatego czytało mi się tę trylogię wyśmienicie. To wspaniale napisana historia o umiejętności bycia ze sobą, szukaniu dróg porozumienia, ale też akceptowaniu tego, co niesie los. Andrea przeszła długą drogę, by zrozumieć, czym jest miłość, jak ważni są ludzie, którzy ją otaczają i wsparcie, na jakie zawsze może liczyć z ich strony.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka
Finałowa część trylogii, w której może wydarzyć się wszystko. Po odkryciu prawdy Andrea Cherry musi stawić czoła miłości. Czy silne uczucie, które połączyło ją i Nicholasa Blake’a, zwycięży przeciwn...
Finałowa część trylogii, w której może wydarzyć się wszystko. Po odkryciu prawdy Andrea Cherry musi stawić czoła miłości. Czy silne uczucie, które połączyło ją i Nicholasa Blake’a, zwycięży przeciwn...
Trzeci tom z cyklu Andrea Cherry tak jak poprzednie części bardzo mi się spodobał. Niecierpliwie czekałam jak zakończy się ta niezwykle intrygująca historia, która totalnie podbiła moje serce. Pani S...
Dziś przychodzi czas na moje kolejne pożegnanie z książkowymi bohaterami. “Odwet” Angeli Santini to zwieńczenie historii Andrei i Nicholasa. Finałowy tom zapowiadał się bardzo emocjonująco, przecież ...
@bookcoffecake
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...