Sama autorka włożyła głównej bohaterce w usta zdanie, że dobry film „Musi mieć mocne wejście, popapraną fabułę i satysfakcjonujące zakończenie”. Sama Angela Santini dała czytelnikowi idealny skrót swojej trylogii:
„Obsesje” to nic innego, jak mocne wejście …
„Obłędy” to popaprana fabuła…
A „Odwet” to oczywiście satysfakcjonujące zakończenie!
Wszystko jest więc na swoim miejscu, a finał, mimo że przewidywalny, wycisnął ze mnie największe emocje. Mówi się, że najlepsze jest to, co najbardziej znane. Lubimy piosenki, potrawy, które znamy, gdzieś słyszeliśmy, kosztowaliśmy. Podobnie jest z historiami. Choć opowieść snutą przez Santini znamy, to jej wyjątkowość tkwi w wątkach, konstrukcji i w końcu - w bohaterach. Bo drugiej takiej fabuły nie znajdziecie. Pełna emocji, zawoalowana, świetnie skrojona i odkrywająca przed czytelnikiem swoje tajemnice po trosze – taka jest trylogia opowiadająca o przeznaczeniu, które prędzej czy później spotka dwoje ludzi.
Takie romanse uwielbiam! Wyrafinowane, pełne blasku, ale i niepozorne. Bo takiej opowieści nie spodziewałam się po szarej, niewiele mówiącej okładce, która w pierwszym tomie odsłaniała tak wiele, a jednocześnie ukrywała znacznie więcej.
Droga Pani Santini, Droga
@angelasantini.official (możemy mówić sobie po imieniu? Jakby nie było przeżyłyśmy razem wiele słów ☺),
Staję się wierną fanką. ...