Pod względem ilości wydanych książek maj był zdecydowanie miesiącem Leny M. Bielskiej. To właśnie wtedy swoją premierę miały aż trzy jej publikacje i szczerze powiedziawszy, długo zastanawiałam się, po którą z tych książek sięgnąć w pierwszej kolejności. Jednak zanim podjęłam ostateczną decyzję, minęło sporo czasu, a maj zdążył zmienić się w czerwiec.
Jak widać na załączonym obrazku, wybór padł na połączenie romansu i thrillera. "Oskarżona" to historia Mai Żurawskiej, dla której wycieczka z bratem Michałem i jego kolegą Mateuszem miała być miło spędzonym czasem. Chociaż dziewczyna nie darzyła sympatią kumpla swojego bliźniaka, nic nie wskazywało na to, że objazdówka po kraju skończy się tragedią. Jaką? Otóż pewnego dnia Maja z przerażeniem odkryła, że Mateusz został zamordowany, jednak najgorszym w tym wszystkim było to, że wszelkie poszlaki wskazują, że była to jej sprawka. Dziewczyna zostaje skazana za morderstwo na osiem lat. Jednak czy faktycznie była winna?
Po wyjściu na wolność Maja przeprowadza się na wieś, gdzie ma nadzieję, będzie mogła w spokoju stanąć na nogi. Jednak kiedy okazuje się, że jej sąsiadem jest jeden ze strażników więziennych, który pracuje w areszcie, w którym odbywała karę, nie jest pewna czy będzie to możliwe. Na domiar złego we wsi, do której się sprowadziła, dochodzi do morderstwa, a Maja trafia na listę podejrzanych. Czy dziewczyna zostanie ponownie skazana? Czy uda jej się dowieść, że nie dokonała żadnej z tych zbrodni? Odpowiedzi na te pytania otrzymacie, gdy zdecydujecie się sięgnąć po "Oskarżoną" autorstwa Leny M. Bielskiej.
Jako że bardzo lubię kryminały i thrillery, po prostu nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki. Jednak czy faktycznie spełniła ona moje oczekiwania? Przyznam szczerze, że historia Mai Żurawskiej kupiła mnie w zasadzie od samego początku. Jak widać na przykładzie, chociażby Tomasza Komendy, niesłuszne skazanie i zamknięcie w więzieniu za tzw. niewinność, jest czymś, co niestety coraz częściej zdarza się w dzisiejszym świecie. Trudno jest mi sobie wyobrazić, co tacy ludzie, czują i myślą, żyjąc ze świadomością, że zostali pozbawieni wolności, chociaż faktycznie nie zrobili nic złego. Cieszę się, że autorka wzięła na klatę tak trudny temat i potrafiła tak oddać emocje, które towarzyszyły Mai po opuszczeniu więziennych murów, że czytelnik mógł uwierzyć w to, że historia mogłaby wydarzyć się w rzeczywistości.
Myślę, że na uwagę zasługuje również wątek romantyczny, któremu kibicowałam w zasadzie od pierwszej interakcji między Mają a Darkiem. Chociaż ich relacja rozwinęła się przeraźliwie szybko, można to było jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Chociaż osobiście zmniejszyłabym ilość scen zbliżeń, ponieważ w pewnym momencie miałam wrażenie, że nie robią nic innego, poza oddawaniem się cielesnym uniesieniom.
Niemniej jednak książka jako całość bardzo mi się podobała. Autorka w logiczny i przemyślany sposób wyjaśniła wszystkie niewiadome, które pojawiały się w miarę zagłębiania się w lekturę, więc jeżeli lubicie połączenia kryminału i romansu, zachęcam Was do zapoznania się również z tą publikacją.