"...życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć."
Jestem parę dni po przeczytaniu tej krótkiej, ale niezwykłej książki. I tak siedzę i nadal nie wiem co mogłabym napisać, gdy istnieje już o niej tyle opinii. Mogę stwierdzić (choć zapewne nie będzie to nic odkrywczego), że mimo krótkiej formy jest niezwykle bogata zarówno emocjonalnie, jak i fabularnie.
Eric-Emmanuel Schmitt to urodzony w 1960 roku, francuski dramaturg, eseista, powieściopisarz. Z zawodu jest filozofem. Swoją pierwszą powieść napisał w wieku 11 lat. Na świecie znany jako twórca teatralny.
"Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie traw wiecznie. Zachowujemy się wszyscy, jak byśmy byli nieśmiertelni. Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy."
Oskar choruje na raka. Po wyczerpaniu wszystkich metod leczenia, które nie przyniosły pożądanego rezultatu, wiadomo, że dziesięcioletni chłopiec umrze. Jednak nie rozumie tego, potrzebuje rozmowy o tym co będzie. Rodzice chłopca nie umieją z nim poruszyć tak trudnego tematu. Kupują mu zabawki, a po kątach płaczą. Ale jest Pani Róża, która staje się ciocią chłopca. Namawia chłopca by pisał listy do Boga, ale tylko z jedną prośbą dziennie. Dodatkowo proponuje chłopcu by od teraz każdy dzień liczył się jako 10 lat. Dzięki temu Oskar staje się nastolatkiem, następnie wkracza w świat dorosłości, by przeżyć starość. Ciocia Róża ubarwia życie chłopcu opowieściami, jaką była znakomitą zapaśniczką i ile przeciwniczek pokonała, ale nie tylko siłą, a rozumem.
"Z chorobą jest tak jak ze śmiercią. Jest faktem. Nie jest żadną karą".
"Oskar i pani Róża" to krótkie opowiadanie, które opisuje bardzo trudny temat mianowicie śmierci z perspektywy dziecka. Samo w sobie pojęcie śmierci jest trudne, a co mówić w przypadku zaledwie dziesięcioletniego chłopca. Ale to także opowieść o niezwykłej przyjaźni między dzieckiem, a straszą kobietą. Z tej znajomości płyną korzyści dla obojga. Chłopiec powoli zaczyna rozumieć, że zbliża się to co nieuniknione. Stara się przyjąć to co jest mu dane tu i teraz z otwartymi rękami.
Chociaż tematycznie książka jest bardzo poważna autorowi udało się przemycić odrobinę humoru. Język jest prosty, ale po raz kolejny sprawdza się stare porzekadło, że w prostocie tkwi siła. Ponadto książka przepełniona jest różnego rodzaju emocjami: chwilami szczęścia, zagubienia, smutku, refleksji zarówno nad co było, jak i co będzie i można by tak wymieniać bez końca. Tak naprawdę o tej książce nie trzeba nic pisać ją trzeba przeczytać i jestem przekonana, że nie raz. Cóż mogę więcej powiedzieć, nadal czuję w sobie rozdzierający smutek, a zarazem spokój.
Przeczytanie tejże niezwykle wartościowej książki sprawiło, że na pewne tematy patrzę zupełnie inaczej, mimo niecałych 90 stron zadurzyłam się w refleksyjne myśli. Książka również pokazuje, że trzeba się cieszyć z tego co mamy, bo życie to tylko pożyczka, którą trzeba spłacić wobec Boga. Jest to książka, którą trzeba przeczytać w swoim życiu, więc jeśli tego nie zrobiliście koniecznie to uczyńcie.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/07/oskar-i-pani-roza-eric-emmanuel-schmitt.html