W roku 2021 Fabryka Słów zabrała się za nowe wydania kilku ze swoich powieści lub całych serii. Na początku otrzymaliśmy i wciąż dostajemy kolejne części "Księgi całości" Feliksa W. Kresa, zapowiedziane zostało nowe wydanie klasyki polskiej fantastyki, przez wielu uważana za najlepszą polską serię fantasy, czyli "Pan Lodowego Ogrodu" Jarosława Grzędowicza oraz jeszcze jedna książka tego autora, o której dzisiaj mowa, "Popiół i kurz". Na początku czerwca otrzymaliśmy tę powieść w całkowicie nowej odsłonie i jak dla mnie jest to najlepsze wydanie. Projekt okładki jest dla mnie świetny, lubię błyszczące elementy, które znajdziemy i tutaj, wstążeczka jako zakładka, co jest normą w Fabryce przy okładce zintegrowanej, ale prawdziwe skarby znajdziemy w środku. Oczywiście mowa tu o ilustracjach Dominika Brońka, o którym mówię na blogu nie po raz pierwszy. Rysunki, zarówno stronicowe jak i małe ilustracje na marginesach są piękne i klimatyczne, po prostu trzeba je zobaczyć.
No dobrze, ale o czym jest ta pięknie wydana książka, bo jednak treść jest najważniejsza...
Nie wiadomo czy istnieje niebo oraz piekło, ale piętro wyżej znajduje się świat Pomiędzy, składający się z popiołu i kurze. Pełno tam demonów, czychających na zagubione dusze oraz osób, które nie wiedzą, że umarły. Tam właśnie przenosić się może główny bohater, zwący się Charonem. Jeśli znacie mitologię, to wiecie już czym się on zajmuje. W prologu, który tak naprawdę jest osobnym opowiadaniem o tytule "Obol dla Lilith" poznajemy Charona, który sam o sobie mówi, że jest szalony oraz jego niezwykłe umiejętności i charakterystykę świata pomiędzy. Przewijają się tam również demony nagłej śmierci, skeksy, przedmioty, które ratują życie i bardzo zła kobieta.
Opowiadanie-prolog mi się podobało, lecz dalsza część to już pełnoprawna powieść, która dla mnie różni się nieco od prologu. Przede wszystkim akcja płynie wolniej, mamy trochę dygresji oraz wspomnień. Dzięki nim lepiej poznajemy bohatera, a także świat Pomiędzy oraz jego "mieszkańców", ale niezbyt popycha to nam akcję do przodu. Do tego niektóre rozwiązania mnie nie przekonały, inne wręcz przeciwnie, choć samo zakończenie mi się podobało. Myślę, że styl autora i taka powolna fabuła nie spodobają się każdemu, lecz warto dać tej książce szansę. Uważam również, iż lepiej sprawdziłaby się tutaj koncepcja ze zbiorem mocnych opowiadań o życiu po śmierci. Podzieliłbym zatem książkę na krótsze formy pisane, złączone być może jednym jakby wątkiem głównym. Są postaci w "Popiele i kurzu", które zasługują na własne pięć minut.
Reasumując, "Popiół i kurz" to książka naprawdę dobra, ale wybitną jej nie nazwę, pomimo Nagrody im. Zajdla w 2006 roku. Może po prostu nie moje klimaty, ale i tak nie żałuje czasu poświęconego na jej przeczytanie. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie, mamy wątek romantyczny, detektywistyczny, bohaterowie snują filozoficzne i teologiczne dysputy, a między tym wszystkim przewijają się motywy historyczne. Niezły misz-masz, ale na pewno coś w tej książce się Wam spodoba, nawet jeśli nie lubicie czytać, to wtedy wspomniane ilustracje. Polecam przeczytać, bo według mnie po lekturze powieści zaczniecie nieco myśleć i zastanawiać się, jak to może wyglądać po śmierci. Po przeczytaniu jej zostaną Wam miłe wspomnienia i rozmyślania, a nie tylko popiół i kurz...