Zimowy monarcha recenzja

Opowieść o dzielnym Arturze, tchórzliwym Lancelocie i genialnym Cornwellu w roli głównej.

Autor: @Chantal ·3 minuty
2011-06-20
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Znasz to jedyne w swoim rodzju uczucie, kiedy po całym dniu biegania, nerwów i stresu zasiadasz w swoim ulubionym fotelu, przykrywasz się kocem, w jedną rękę bierzesz kubek aromatycznej herbaty a w drugą ukochaną książkę i oddajesz się magicznym działaniom słów? Ten wyjątkowy czas, kiedy wszystko zależy od Ciebie i Twojej wyobraźni? Kiedy podróżójesz dookoła świata, cofasz się w przeszłość bądź pędzisz do przyszłości, poznajesz nowe obyczaje i znajdujesz przyjaciół, takich na całe życie?
Tak, ja też. I jest to dla mnie czas niezastąpiony, którego nie oddałabym za żadne skarby świata. Gdzie przeniosłam się tym razem? Dzisiaj Sir Bernard Cornwell zabrał mnie w podróż do najmroczniejszy i najgroźniejszych czasów w historii Brytanii. Do V wieku, kiedy to wyzwoleni z władań Rzymian Brytyjczycy poznają nową religię- chrześcijaństwo, walczą o władze, giną na polach walki a jednocześnie zawierzają swój los druidom i licznym bogom, odprawiając pogańskie, niezwykle ciekawe muszę przyznać, obrządki.

“Zimowy monarcha”, bo o nim mowa, jest pierwszą częścią Trylogii Arturiańskiej, która zdobyła rzeszę wiernym fanów na całym świecie a i ja zdecydowanie się do nich zapisuję. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Pana Cornwella, o wrażeniach z wcześniejszej lektury również tutaj pisałam, i muszę powiedzieć, że Jego styl niesamowicie mnie pociąga i pochłaniam w oka mgnieniu kolejne zapisane strony. Tak barwnym i żywym językiem operuje. Ciekawym zabiegiem, z którym spotkałam się również w poprzedniej lekturze, jest uczynienie narratorem osoby pozornie mało ważnej w całej historii. Autor bowiem zapoznaje nas z Derflem, który będąc już zakonnikiem w podeszłym wieku na życzenie swej królowej zapisuje swoje często zawiłe losy. Pisze o dzieciństwie na górze Tor, o ucieczce z wilczego dołu, o wychowaniu przez największego w całej Brytanii druida, o swojej miłości, braterskich obietnicach i marzeniach. I gdzie wśród tego wszystkiego miejsce dla powodu całej książki? Dla króla Artura? Otóż zabieg, który zastosował Sir Bernard jest bardzo przemyślany. Derfel jest bowiem wojownikiem a z czasem staje się bliskim przyjacielem Artura, snuje więc domysły, nie przeinacza faktów dla własnej sławy, wkrada się do głowy Artura i pisze o wątpliwościach i pragnieniach Jego jak i całego królestwa.

Nie będę rozpisywała się na temat fabuły, ponieważ jest ona tak bardzo rozbudowana, że naprawdę trudno byłoby ją skrócić. Nie ma innego wyjścia jak samemu sięgnąć po tą niezwykłą książkę i przekonać się na własnej skórze, czy historia Derfla poruszy Cię tak bardzo jak mnie.
Wspomnę za to jeszcze o poczuciu humoru Pana Bernarda. Uwielbiam to, że traktuje on swojego czytelnika nie jak półgłówka, któremu wszystko trzeba dokładnie pokazać. Często puszcza do nas oczko, zaprasza do zabawy a ja z wielką radością to zaproszenie przyjęłam. Tak na przykład niezwykle zaciekawił mnie sposób przedstawienia Lancelota, który również pojawia się na kartach powieści. Ten powszechnie uważany za wzór rycerza mężczyzna według Derfla (i jak przypuszczam Cornwella) jest zwykłym kłamcą podszytym strachem i tchórzostwem, trzymającym się maminej spódnicy, niezwykle zadufanym w sobie księciem. Bardzo ciekawy jest również sposób przedstawienia chrześcijaństwa oraz kapłanów, no ale to pozostawiam do oceny Tobie, o ile zdołam przekonać Cię do lektury.

Jest tyle rzeczy, o których chciałabym jeszcze wspomnieć i podzielić się z Tobą, Drogi Czytelniku. Trudno jednak wybrać mi najważniejsze dla mnie odczucia, bo towarzyszyło mi ich całe multum. Chciałabym wspomnieć o Nimue, Norwennie, Merlinie, Gundleusie czy Galahadzie. O magicznych, często okrutnych obrządkach. O szerzeniu się chrześcijaństwa oraz o ich przedstawicielach, tak różnorodnych. O Sansumie i Bedwinie. O wszystkich nowo poznanych mi ludziach, którzy jednak na długo pozostaną w mej głowie i sercu. Nie wiem czy zdołałam Cię przekonać, by poznać tą historię. Bardzo zachęcam Cię chociaż do spróbowania, bo przegapić taką cudowną, wpisującą się na listę moich ulubionych, książkę byłoby naprawdę szkoda.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-06-20
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zimowy monarcha
7 wydań
Zimowy monarcha
Bernard Cornwell
8.6/10
Cykl: Trylogia arturiańska, tom 1

"A teraz brońcie się sami" - tak odpowiedział rzymski cesarz delegatom Brytów, którzy przybyli błagać go o pomoc w walce z najazdem Saksonów, Anglów i Fryzów. Brytania, na przełomie V i VI wieku po C...

Komentarze
Zimowy monarcha
7 wydań
Zimowy monarcha
Bernard Cornwell
8.6/10
Cykl: Trylogia arturiańska, tom 1
"A teraz brońcie się sami" - tak odpowiedział rzymski cesarz delegatom Brytów, którzy przybyli błagać go o pomoc w walce z najazdem Saksonów, Anglów i Fryzów. Brytania, na przełomie V i VI wieku po C...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Posiadam niewyjaśniony sentyment do legend arturiańskich – zaczytuję się we wszystkim, co ma z nimi mniejszy lub większy związek. Nie ukrywam, że sięgnęłam po 'Zimowego monarchę' ze względu na przepię...

@oksiazkami @oksiazkami

Jeśli lubicie legendy arturiańskie ta książka jest dla Was! Jeśli ich nie lubicie to tym bardziej jest ona dla Was! Jednak jeśli już spotkaliście się z opowieściami o królu Arturze, jeśli myślicie, że...

@Zapiskispodpoduszki @Zapiskispodpoduszki

Pozostałe recenzje @Chantal

Amatorki
Amatorki

Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się, Drogi Czytelniku, spotkać książkę, która mimo, że wzbudziła w Tobie ogrom emocji, podała jak na tacy setki tematów do przemyślenia, któr...

Recenzja książki Amatorki
Nieprzyjaciel Boga
Opowieść o dzielnym Arturze, część druga

Naprawdę chciałam być krytyczna. Chciałam wychwycić wszelkie błędy, zwrócić uwagę na niedociągnięcia, potknięcia czy fakty mijające się z prawdą. Naprawdę chciałam, uwier...

Recenzja książki Nieprzyjaciel Boga

Nowe recenzje

Oops!
Czy ten pech kiedy się skończy?
@historie_bu...:

„Nie opuszczaj rąk, bo możesz to zrobić na dwie sekundy przed cudem?” Czy ten pech kiedyś się skończy? Pola marzyła o...

Recenzja książki Oops!
Invictus boss
Teraz czekam na kontynuację
@distracted_...:

Połączenie potężnego mężczyzny, który już niebawem stanie na szczycie Cosa Nostry oraz kobiety, która zdecydowanie nie ...

Recenzja książki Invictus boss
Największa radość, jaka nas spotkała
Największa radość
@gosia.zalew...:

Co można powiedzieć o tej książce? Na pewno to, że ma ciekawą okładkę i jest ... sporych rozmiarów. 700 stron historii ...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
© 2007 - 2024 nakanapie.pl