Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się, Drogi Czytelniku, spotkać książkę, która mimo, że wzbudziła w Tobie ogrom emocji, podała jak na tacy setki tematów do przemyślenia, które krążą w Twej głowie i nie dają o sobie zapomnieć, mimo, że co tu dużo mówić- zawładnęła Tobą i Twoimi myślami na długi czas po przeczytaniu, to nie możesz napisać kompletnie nic konstruktywnego, a co dopiero obiektywnego, na jej temat? Którą opisać słowami jest niezwykle ciężko, nie mówiąc już o przyznaniu jakiejś ilości gwiazdek czy punktów?
Cóż, dla mnie taką lekturą okazały się “Amatorki” autorstwa, nagrodzonej Literacką Nagrodą Nobla, pani Elfriede Jelinek.
Specyficzna to książka, jak i specyficzny styl pisania, jak i sama Autorka. Jej biografia do banalnych z pewnością nie należy, a podejście do tematu, tematu chyba najbardziej opisanego i przeanalizowanego- tematu miłości, jest niesamowicie świeże, nietuzinkowe i kontrowersyjne. Pani Jelinek bowiem nie bawi się z nami w piękne opowieści, o pięknej miłości, w pięknym świecie z pięknymi ludźmi. Opowiada nam historie niezwykle przyziemne, tak często spotykane, tak normalne, tak do szpiku kości prawdziwe. A opowiada je w nieczęsto spotykany sposób, bo o ile snucie dwóch równoległych historii o kobietach, ich pragnieniu miłości i dążeniu do jego realizacji nie zachwyca innowacją to jednak to, w jaki sposób czyni to Elfriede zasługuje na uwagę.
Zdania w tej książce są krótkie. Bardzo krótkie. Żadnych zbędnych epitetów. Wszystko okrojone, a pozostawione to co ważne. Jednak z treści można wyczytać naprawdę wiele. I z jednej strony mówię- tak! Pomaga to skupić się, wychwycić najważniejsze informacje (choć tu wszystko jest najważniejsze). Wszystko jest tak prosto napisane, bez zbędnych komentarzy czy ocen. Autorka ocenę pozostawia czytelnikowi. Z drugiej strony jednak nie sięgam po takie książki często. Bądźmy szczerzy- nigdy. Uwielbiam piękne, rozbudowane, poetyckie opisy i to one często przynoszą mi niezwykle miłe literackie uniesienia. Lecz w tej książce treść ważniejsza jest od sposobu jej przekazania. I to mnie zachwyciło- treść, przesłanie, świeże spojrzenie i nietuzinkowość.
"to nie jest również powieść o miłości, nawet jeśli tak to wygląda."
Wypadałoby powiedzieć jeszcze dwa słówka więcej o fabule. Cóż, nie jest skomplikowana. Dwie równoległe historie dwóch kobiet. Kobiet, które chyba jak my wszystkie, pragną miłości i bratniej duszy. Brzmi zbyt słodko i niewinnie? Nie dajcie się zwieść, pani Jelinek nie bawi się z nami, pisze tak jak jest i nic nie ubarwia. Przedstawia szarą rzeczywistość, która nie daje szansy na piękną miłość rodem z kart romantycznych czytadeł, jest bezlitosna i nie oszczędza nikogo. Autorka zapoznaje nas z Paulą i Brigitte, z dwoma pozornie podobnymi kobietami, z podobnymi marzeniami i pragnieniami. Jak jednak ich historie się potoczą, sprawdźcie sami. Choć to nie dla fabuły sięgajcie po tą książkę, sięgajcie po świetne studium społeczności, zwykłych ludzi, po odkrycie ich definicji miłości, ideałów, ich psychiki.
Czuję, że moja przygoda z twórczością pani Jelinek dopiero się rozpoczęła, a kolejne literackie dzieła ujednolicą moje zdanie na temat tej, z pewnością, niezwykłej pisarki, która jak narazie wywołała burzę- może następne lektury trochę ją załagodzą.