Początkowo gdy zobaczyłam że do Włóczykijki doszła nowa książką od razu chciałam się dowiedzieć jaki tym razem to tytuł. Zobaczyłam że to Opowieść Niewiernej, książka, o której nigdy w życiu nie słyszałam, tak samo jak i samej autorce. Jednakże jej tytuł tak mnie zaintrygował, że postanowiłam przejrzeć opinie na jej temat. Przeczytawszy jaka to ta książka jest świetna postanowiłam zapisać się w kolejkę do niej. I tak doszło do tego, że zabrałam się za jej lekturę. Jednak czy było warto?
Niewierna – jakże to oskarżająco brzmi! Lecz co sprawiło, że Ewa, młoda żona, zdradziła męża? Czyż Maciek nie był pracowity i uczciwy, czyż nie poświęcał każdej wolnej chwili na budowę ich wspólnego domu? Czego brakowało Ewie, że zaczęła spotykać się z Pawłem, a potem z Michałem? Lekka w lekturze, a przecież ważka i pełna życiowej mądrości powieść o potrzebie miłości, zrozumienia i niezależności. Anatomia zdrady, przewrotna wiwisekcja związku małżeńskiego i barwny portret współczesnej polskiej kobiety, chcącej mieć dzieci i zwalnianej z pracy, bo może pójść na macierzyński i „zablokować etat”.
„Nie wiedziałam wtedy, ze z małżeństwem jest jak z nową posadą: ile na początku wynegocjujesz, tyle masz. Potem bardzo trudno zmienić warunki – zarówno pracy, jak i życia. Mechanizm działania jest dokładnie taki sam”
Czym właściwie jest zdrada? Jaka jest jej anatomia? Co do niej prowadzi?
Czy to tylko brak porozumienia między małżonkami, czy też tęsknota za adrenaliną towarzyszącą dawnym ukradkowym spotkaniom?
Początkowo nie spodziewałam się zbyt wiele po tej pozycji, jednak ucieszyłam się że mam okazję ją przeczytać, gdyż niejednokrotnie słyszałem wiele dobrego o chociażby Milaczku tejże autorki. Tak więc zabrałam się za czytanie... i muszę przyznać że pozycja ta wciągnęła mnie od pierwszych stron. Tę pozycję się po prostu pochłania. Może i historia nie jest zbyt długa, ale od początku do końca obfituje w coraz to ciekawsze wydarzenia, bezustannie mnie zadziwiała. Widać, że nie jest to paplanina o niczym, że autorka wie dobrze o czym pisze. Książka nie jest napisana utartym schematem - przeciwnie, cały czas zaskakuje czytelnika, jednocześnie nie pozwalając oderwać się mu od lektur.
Zachwyciły mnie też doskonałe kreacje głównych bohaterów. Ewa i Maciek są małżeństwem. Ewa marzyła o pięknym weselu i długiej białej sukni. Maciek pragnął zaoszczędzić pieniądze, poprzez o wiele tańszy ślub cywilny. On najwyżej cenił sobie pracę ceniła pracę, ona pragnęła miłości, rodziny. Żyli w jednym domu, ale jednak obok siebie. Co sprawiło że Ewa zdradziła męża? Obojętność jej męża, łaknienie uczuć, czułości? Czy to powód, dla którego znalazła sobie kochanka, przyjaciela..?
"Kiedyś myślałam, że miłość polega na tym, że nie dostrzegamy wad drugiej osoby. Teraz jestem przekonana, że byłam w błędzie. Miłość to przede wszystkim akceptowanie wszystkich niedoskonałości partnera. Bo kocha się nie za coś, ale mimo wszystko."
Powieść czyta się naprawdę błyskawicznie, a to dlatego, że jest tak dobrze napisana. Na pewno długo nie zapomnę tej spotkania z panią Witkiewicz. Zdecydowanie daje ona do myślenia i być może jej przeczytanie pomoże innym związkom w zbliżeniu się do siebie. Nastrojowa okładka tylko dopełnia całości. Z przyjemnością sięgnę i po inne powieści tej autorki.
Książkę przeczytałam dzięki akcji Włóczykijka.