Claysville. Małe miasto, jakich wiele ze swoimi tradycjami, świętami, obrzędami. Jednak w tym spokojnym, pełnym ciepła i spokoju miasteczku dochodzi do brutalnego morderstwa, starszej kobiety pielęgnującej wszystkie okoliczne cmentarze. Jednak, co dziwniejsze szeryf nie dokonuje śledztwa, aby dowiedzieć się, kto dopuścił się tak haniebnego czynu, jakim jest zabicie tak cenionej osoby. Z tego też powodu do Claysville przyjeżdża przybrana wnuczka Rebeka, która nie wie, że jej świat odwróci się do góry nogami, kiedy dowie się, kim naprawdę była jej ukochana babcia. Razem z Byronem będą musieli stawić czoło nowemu życiu, funkcjom, które odziedziczyli po swojej rodzinie. Co było w kontrakcie sprzed trzystu lat? Czy spełnią swoje obowiązki, Rebeka jako Opiekunka Grobów, a Byron jako jej Grabarz? Na czym one polegają? Czy przywrócą spokój miasteczku?
Melissa Marr jest amerykańską pisarką książek urban fantasy, young adult. W Polsce jest znana z serii „Wróżki”, która został wydana nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia. Sama powiedziała „Piszę książki. Czytam książki. To wszystko, co musisz wiedzieć. Sprawa książki, nie autora.”. Co ciekawe dorastała, wierząc we wszystkie fantastyczne istoty, jak na przykład duchy czy wróżki, a co jest jeszcze lepsze? To fakt, że nadal w nie wierzy. „Opiekunka Grobów” jest jej pierwszą powieścią dla dorosłych i jednocześnie moim pierwszym spotkaniem z tą autorką.
Pomysł na powieść z pewnością jest ciekawy. Tego Melissie nie można odmówić, choć nie powiem, że pojawiła się we mnie nutka zawodu wraz z kolejnymi stronami, które niosły wyjaśnienia, niektórych spraw. Tak naprawdę nie oczekiwałam niczego konkretnego, ale chyba to, co otrzymałam nie jest to, co chciałam otrzymać od tej powieści. Jednak pomimo tego zawodu „Opiekunka Grobów” bardzo mi się podobała. Jest to coś innego, nie do końca świeżego na rynku, bo wykorzystująca kilka starych schematów, ale na pewno z kilkoma nowymi pomysłami. Wiele w tym sprzeczności, ale tak jest i tak tę książkę odbieram.
Może niektórych zainteresować fakt, że główni bohaterowie nie są nastolatkami. Ale, co z tego, jeśli tak naprawdę nie żywiłam do nich żadnych głębszych uczuć? Rebeka na początku denerwowała mnie swoją niedostępnością. Jedynie Byron wydał mi się niezwykle czułym, kochającym, ale także stanowczym młodym mężczyzną, który większość dziewczyn czy też kobiet chciałyby mieć u swojego boku. Jedynym bohaterem, który mnie zainteresował był dla mnie Charlie zwanym Panem S, który zaintrygował mnie swoim zachowaniem i tajemnicami, którymi ukrywał.
Co, jak co, ale nie można sprzeciwić się słowom Charlaine Harris, autorki znanej z serii o Sookie Stackhouse, która stwierdziła „Nikt tak nie kreuje światów, jak Melissa Marr.”. Oj tak, dwa światy, które wykreowała Melissa są naprawdę ciekawe i tutaj muszę przyznać rację Charlaine, chociaż z pewnością znajdą się autorzy z jeszcze większym talentem do kreowania światów.
Czy warto zwrócić uwagę na „Opiekunkę Grobów”? Pomimo moich sprzecznych uczuć, co do niej moja odpowiedź brzmi tak, nawet po to, aby samemu wyrobić sobie o niej opinię. Ale nie jest to jedyny argument do zapoznania się z nią. Autorka stworzyła niezwykle ciekawą historię, która naprawdę mnie zaciekawiła, a końcówka jest naprawdę zaskakująca i muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego, co zaserwowała mi Melissa. Po pierwszym spotkaniu z tą autorką mam ochotę na kolejne, aby dowiedzieć się, czy kreacja krain jest równie dobra jak ta i czy bohaterowie będą w stanie wzbudzić we mnie więcej emocji. Pomimo tych wszystkich sprzeczności nie żałuję godzin spędzonych z „Opiekunką Grobów”.