Znana jest mi twórczość Daphne du Maurier. Spod jej pióra wyszły znakomite powieści, które mnie zachwycały i sprawiały, że nie miałam ochoty powracać ze świata, który kreuje autorka. Jest on ciemny i tajemniczy, osadzony w surowym klimacie, spowitym przenikliwością i niepewnością. Czy tym razem było podobnie? Czy może autorka odrzuciła dotychczasowy styl i skierowała swoje spostrzeżenia w innym kierunku? Przekonajmy się …
Młodziutka Mary, po śmierci rodziców, zostaje sama. Sprzedaje rodzinną farmę, i spełniając obietnicę daną matce na łożu śmierci, jedzie do ciotki Patience. Siostra matki z mężem prowadzą oberżę na pustkowiu, na końcu świata. Dziewczyna jedzie w nieznane, nie wie, co ją spotka u rodziny. Jak okazuje się na miejscu oberża Jamajka do miejsce szemranych interesów, zaniedbane, które jest szerokim łukiem omijane przez przejezdnych. Gospodarz zrobił z niej miejsce schadzek, gdzie mężczyźni dają upust swoim popędom i zażywają uciech. W nocy Mary słyszy stukot koni, hałas, szum i głośne śmiechy. Ale nie wychyla się ze swojego pokoju, aby przypadkiem nie oberwać i za dużo nie zobaczyć. Jest pewna, że wuj zajmuje się niecnymi interesami, gdyż takie sytuacje mają miejsce tylko pod osłoną nocy. Jakie tajemnice dziewczyna odkryje za zamkniętymi drzwiami jednej z komnat oberży? Dlaczego drzwi do niej są zawsze zaryglowane?
Wuj Joss to okropny brutal, wiecznie pijany i awanturujący się. Siłą wymusza w domu pokorność i posłuszeństwo. Ciotka żyje pod jego dyktando, nieustannie zastraszana, upokarzana i gnębiona psychicznie. Nie potrafi się przeciwstawić mężowi, dzielnie przyjmuje jego zasady. Uważa, że tak powinno być. Mary ma nadzieję, że uda się jej ciotkę wyrwać z tego piekła i uciec razem jak najdalej od tego miejsca. Ale czy to realne założenie? Pojawia się w oberży brat Jossa, wędrujący nicpoń, podobny do brata, ale na wskroś intrygujący. Dziewczyna będzie zaciekawiona jego postawą, ale nie ma też pewności, po czyjej jest on stronie. Będzie starała się bliżej go poznać. I jakie będzie tego efekt? Tego wszystkiego dowiecie się sami sięgając po tę mroczną opowieść …
Historia ta ma bardzo tajemniczy i przenikliwy klimat. Jest bardzo mroczna i nieprzewidywalna. Atmosfera typowa dla powieści w stylu gotyckim. Akcja dzieje się powoli i niespiesznie, czas płynie w zwolnionym tempie. Tak naprawdę niewiele jest wydarzeń w tej lekturze, prym wiedzie niejednoznaczny klimat, który przesiąka każdą jedną stronicę tej książki. Jest wszechobecny, czytelnik odczuwa przez cały czas strach i niepokój. Nie może przewidzieć, co go za chwilę spotka. Autorka stopniuje emocje i buduje unikalne napięcie. Z upływem każdej chwili powoli wydobywa nas z uśpionego marazmu, by zasiać niepokój, strach i obawę, co będzie dalej, jak potoczą się losy bohaterów, czy unikną kary za złe postępowanie czy dosięgnie ich ręka sprawiedliwości.
Daphne du Maurier wykreowała ciekawych bohaterów, trochę niejednoznacznych, pokrzywdzonych przez los. Ciekawie prezentuje się osoba Mary, odważna i butna, potrafiącą przeciwstawić się okropnemu wujowi. Ciekawska i wszędobylska, szukają odpowiedzi na nurtujące ja pytania, potrafiąca walczyć o sprawiedliwość. Ważnym zagadnieniem poruszanym przez autorkę jest kwestia alkoholizmu i konsekwencji jego nadużywania. Nie boi się pokazać postaci ogarniętych tym nałogiem, zniszczonych i przegranych.
W moim odczuciu to nie jest lektura dla wszystkich. Niewiele w niej akcji i dynamizmu, za to mnóstwo opisów przyrody, bagien i mokradeł, wschodzących mgieł i okalającej ciemności. Ktoś lubujący się w szerokich narracjach ukierunkowanych na dostarczenie wrażeń zmysłowych będzie zadowolony z tego klimatu. Ale czytelnik oczekujący ogromnych przeżyć może być trochę zawiedziony. Mnie ta lektura trochę zmroczyła i momentami nudziła. Mając na uwadze poprzednie powieści autorki, w moim przekonaniu, ta przysporzyła mi najmniej emocji i wrażeń. Miałam wobec niej duże oczekiwania i nie do końca zostały one spełnione. Zabrakło mi tego efektu końcowego, który wbiłby mnie w fotel, który by sprawił, że oberża i jej mieszkańcy pozostaliby w moim sercu na dłużej.
Niemniej warto spróbować posmakować tej historii i przenieść się w czasie w mroczne pustkowia Kornwalii i karmić zmysły jej zapachem, kolorem i smakiem …