"To chyba niemożliwe. To nie może być prawda!".
Natura potrafi nawet w dzisiejszych czasach zaskoczyć wszelakich maści lekarzy medycyny, którzy czasami przecierają oczy ze zdumienia. Wszyscy wiemy o tym, że niepłodność to problem, jaki dotyczy coraz większej ilości par starających się o dziecko, dlatego też nie dziwi fakt, że temat ten zostaje coraz częściej eksploatowany przez pisarzy w ich książkach. Czy da się go jednak ugryźć od nieco innej strony, niż pokazanie walki z niemożnością zajścia w ciążę? "Oocyt" to książka, która podejmuje taką właśnie próbę.
Wiesława Pawłowska-Migdał to autorka, która w 2013 r. wydała zbiór dla dzieci pt. "Szmaragdowe baśnie".
Agnieszka oraz jej mąż od wielu lat nie mogą zostać rodzicami, bowiem obydwoje są niepłodni. Bohaterka tocząc daremną walkę z losem, coraz bardziej pogrąża się w rozpaczy i nic nie jest w stanie zapewnić jej radości. Mąż widząc jej pogłębiającą się depresję, zaleca ukochanej wizytę u lekarzy. Agnieszka będąc u ginekologa, nie spodziewa się jaką diagnozę otrzyma. Niespodziewana ciąża, a do tego dość osobliwa, zmienia bowiem jej cały świat.
Od samego początku zaintrygował mnie tytuł tej książki, bowiem ze słowem "oocyt" nigdy do tej pory się jeszcze nie spotkałam. Po przeczytaniu medycznej definicji tego wyrazu wiedziałam już, że pojęcie to będzie stricte związane z ciążą i zapłodnieniem, jednak do ostatnich stron nie sądziłam, że stanie się także swoistym symbolem tego, co wydarzyło się na sali porodowej. Muszę przyznać, że pomysł autorki na taki finał ciąży Agnieszki zaskoczył mnie i przypadł do gustu, bowiem spotkałam się z czymś, czego moja wyobraźnie nigdy by nie wykreowała. Pod wpływem lektury, zaczęłam nawet szperać w czeluściach internetu, by znaleźć podobne przypadki. Okazało się jednak, że to wyobraźnia pisarki nakreśliła taki właśnie scenariusz.
"Oocyt" to książka, która niestety posiada widoczne mankamenty, przed którymi nie ustrzegła się autorka. To utwór dość krótki, zawierający niecałe sto stron, w którym niestety zabrakło głębszych kreacji psychologicznych bohaterów. Zarówno Agnieszka, jak i jej mąż zostali przedstawieni dość płytko, bez analizy ich przemyśleń i emocji, to dla mnie dość papierowi bohaterowie. Postać lekarza, doktora Kamińskiego i jego rodzące się uczucie to natomiast dla mnie dość nieprawdopodobny wątek, który nie przekonał mnie w żadnym aspekcie. W jego przypadku również autorka nie pokusiła się o głębszą analizę psychologiczną i podeszła do tej kreacji raczej w sposób behawioralny.
Utwór Wiesławy Pawłowskiej - Migdał to lektura na jeden wieczór, która niewątpliwie intryguje interesującym przypadkiem medycznym, jaki wymyśliła na potrzeby swojej książki autorka. I z pewnością ze względu na ten aspekt fabularny, pozostanie w mojej pamięci na dłużej. Książka na jeden wieczór, wzbudzająca sporą dawkę przemyśleń.