„Łatwiej jest spalić za sobą most, gdy ma się świadomość, że na drugim brzegu stoi osoba, która zrobiła ci świństwo”.
„Mówią, że gwiazdy nie mogą świecić bez ciemności. Nie zauważyłabyś ich, gdyby zawsze było jasno. Tak samo jest ze szczęściem. Doceniłabyś je, gdy nie to całe zło dookoła?".
Pióro autorki jest mi doskonale znane, dzięki temu, że czytałam każdą jej książkę, która do tej pory została wydana. Byłam niezwykle ciekawa, jak tym razem wypadnie autorka, bo zapowiedzi gorącej i mrocznej historii to coś, co lubię najbardziej.
Tak naprawdę sam fakt, że w tej historii pojawia się postać Adama – bohatera, którego miałam okazję poznać już w debiutanckiej powieści autorki pt. „Wszystko, czego pragnę w tę święta” był jej dużym atutem. Już wtedy zdawałam sobie sprawę z tego, że kręci jakieś szemrane interesy, jednak szczerze mówiąc, nie sądziłam, że będą to interesy pokroju tych – o jakich dowiadujemy się w książce „Zakres obowiązków”.
No cóż.. Zastanawiam się, jak ubrać w słowa moje emocje, które szalały przy czytaniu tej historii. Może zacznę od tego, że zaczęłam ją czytać z myślą, że przed snem uda mi się przeczytać 100 stron a resztę skończę dziś po południu. Oczywiście moje plany poszły w diabły, bo gdy już zaczęłam, nie mogłam przestać, przez co położyłam się spać o 2.00 w nocy, gdy przewróciłam już ostatnią stronę tej książki.
Chciałoby się rzec: „o mamusiu co to była za historia!” Tylko to w żaden sposób nie oddaje moich odczuć względem tej historii. To było tak dobre, tak pokręcone, erotyczne i zaskakujące. Autorka stworzyła historię, od której nie mogłam się oderwać. Która potrafiła zawładnąć moimi myślami i nie chciała wyjść z głowy na długo po tym, gdy już ją skończyłam.
Romanse czy erotyki, to bardzo elastyczny gatunek. Nie mam jakiś specjalnych wymagań względem tempa, w jakim płyną dane historie, jednak czymś, co lubię najbardziej, jest nakręcanie czytelnika. Wiecie, taka chwila, gdy czytasz, czytasz i już wiesz, że za chwilę coś się wydarzy, czujesz ściskanie w żołądku na myśl o tym, co się stanie a tu nagle bum.. i do niczego nie dochodzi! I tak kilkukrotnie. Widać, że autorka doskonale potrafi grać na emocjach czytelników, zanim doszło do kulminacyjnych momentów, byłam jednocześnie tak nakręcona i przy okazji zła, że tak to odwleka, a koniec końców dziękowałam za to, że było to przeciągane po to, by czytanie tej historii było czystą przyjemnością.
Naprawdę jestem zachwycona tą historią. Bohaterowie niezwykle wyraziści, doskonale wykreowani, a jednocześnie owiani mgiełką tajemnicy. Do tego wyjaśnienia sytuacji, które sprawiały, że nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. I oczywiście zakończenie, a właściwie już końcowe rozdziały, przez które myślałam, że zejdę na zawał.
Spędziłam z tą książką niezapomniane chwile. Widać, że autorka umiejętnie żongluje pomiędzy młodzieżówkami, romansami wakacyjnymi i świątecznymi, by w tym wydaniu pokazać nam zupełnie inną siebie. Ja jestem tą odsłoną oczarowana i pragnę więcej! Już nie mogę się doczekać, co kolejnego dla nas wymyśli, choć poprzeczkę postawiła sobie naprawdę wysoko i naprawdę ciężko będzie przebić coś tak doskonałego!
Zdecydowanie jestem na TAK! I bardzo wam tę książkę POLECAM!