Wielu czytelników, którzy chwytają za tą książkę, może ją ocenić nie tak jak powinno się ją odebrać. Na pierwszy rzut oka wiele osób mogłoby stwierdzić, że jest to cienką książka, a na dodatek ma duże literki. Choć grubością nie figuruje na liście przeczytanych przeze mnie książek, jest ona jedną z najbardziej wartościowych lektur, jakie czytałam. Niezwykła forma - bardzo osobisty i prosty dziennik jedenastoletniego Oliviera - pozwala poznać psychikę chorego chłopca, daje pojęcie o jego dramatycznej walce z cierpieniem i bólem, a jednocześnie pokazuje, że nawet wtedy można się uśmiechać i spełniać marzenia. Książka ogromnie porusza, a ze względu na swoje przesłanie z pewnością stanowi cenną lekturę dla rodziców zmagających się z dramatem choroby nowotworowej dziecka. Powieść ta to nie tylko dziennik choroby chłopca, ale także nadzieja dla chorych na białaczkę, że każdy dzień choroby może być dniem przeżytym wspaniale. Tak jak mówił Antoine de Saint-Exupéry : „ Naprawdę istnieje tylko jedna radość: obcowania z ludźmi.” , tak też żył Olivier. Każdy dzień podczas, którego mógł spotkać wiele ciekawych osób, bawić się i śmiać wraz z mamą i siostrą, wygłupiać się z tatą, czy rozmyślać nad życiem z Feliksem były dla niego dniem spełnionym. Wbrew pozorom „Olivier i zeszyt z marzeniami” tchnie optymizmem. Udowadnia, że nawet w tak trudnych okolicznościach można się uśmiechać, mieć marzenia i je spełniać. Dewiza jaką głosił Conrad: „Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze aż do końca.” była myślą przewodnią w życiu Oliviera. Olivier, jak każdy mały chłopiec ma marzenia - niektóre, jak choćby wchodzenie po ruchomych schodach, które zjeżdżają w dół, są łatwe do spełnienia. Jednak przykład Oliviera pokazuje, że jeśli człowiek mocno czegoś pragnie, to wszystkie marzenia są do spełnienia. Książka ta porusza także trudną dla wielu z nas sprawę śmierci. Szczerze powiedziawszy ja boję się śmierci, tego, że już nie będę mogła poczuć jak wieje wiatr, zobaczyć jak świeci słońce , czy cieszą się moim najbliżsi. Mimo to, wierzę, że moje życie nie skończy się śmiercią na ziemi. Tak samo, życie Oliviera ( choć to tylko bohater książkowy) nie zakończyło się. Olivier na zawsze pozostanie w mojej pamięci i nie tylko mojej, ale także czytelników, których tak książeczka poruszyła. Z pewnością mogę stwierdzić, że nie jest to książka, przy której będziemy płakać, staniemy się przygnębieni. Choć temat może wydawać się przytłaczający - mały chłopiec chory na białaczkę - to jednak sposób opisania tej historii jest optymistyczny. Olivier cieszy się nawet z najdrobniejszego sukcesu i niewielkiej radości. Mimo trudności życiowych, jakie spotkał na swojej drodze, nie poddaje się i z uśmiechem na twarzy kroczy przez życie. Tak jak Oliver powinniśmy starać się cieszyć się z rzeczy najdrobniejszych, a nie oczekiwać nie wiadomo jakich „kokosów”. Książka umożliwia nam także to, że możemy razem z chłopcem zdobywać odpowiedzi na zadawane przez niego pytania. Przecież i my często zastanawiamy się, czy umieranie boli, dlaczego chorują dzieci. Z powieści bije spokój - nie uświadczymy w niej nieoczekiwanych zwrotów akcji, zawiłych postaci. Świat widziany oczami ciężko chorego chłopca zaskakuje. Prosty język, zwyczajne miejsca sprawiają, że czytając, jeszcze bardziej utożsamiamy się z jego życiem. Uwagę zwraca tło powieści, które jest szare, smutne i postać samego bohatera, pełnego życia i sympatii. Wrażenie na czytelniku sprawia świadomość chłopca o śmierci, trudne i bardzo mocne pytania, jakie stawia, potrafi nawet opisać własny pogrzeb, który jest radosny. Mimo tego co go spotkało, jest w nim dziecięca radość i nadzieja. Książkę powinni przeczytać wszyscy. Daje pozytywną energię. Dzięki niej wierzymy, że nasze życie wcale nie jest takie złe jak się nam wydaje. Czytając tę powieść zrozumiemy, że inni mają gorsze problemy- chorobę, niewykonalne marzenia, nadchodzącą śmierć czy brak kontaktu z ojcem - a ich życie jest bardziej optymistyczne. Moją recenzję chcę zakończyć cytatem, który z pewnością każdego podniesie na duchu : „Uśmiech jest najprawdziwszym, kiedy jednocześnie uśmiechają się oczy.”