Książka napisana przez Tima Weavera "Czy mnie pamiętasz?" istnieje również pod innym tytułem "Okruchy pamięci". Jest to ósmy tom cyklu z Davidem Rakerem, prywatnym detektywem od spraw beznadziejnych.
Do specjalisty od poszukiwania ludzi zwraca się Richard Kite i daje mu nietypowe zlecenie. Chce, aby odnalazł jego. Mężczyzna przed dziesięcioma miesiącami został znaleziony na brzegu jednej z angielskich plaż. Był pobity i ledwie żywy, a co gorsze nie pamiętał, kim jest ani skąd pochodzi. Pomimo starań specjalistów, pamięć nie powróciła. Policja, chcąc ustalić jego tożsamość, poprosiła media o napisanie apelu z prośbą o pomoc. Niestety, nikt go nie rozpoznał. Mężczyzna przedstawia się jako Richard, tak naprawdę nie ma pewności czy to jest jego prawdziwe imię, zaś nazwisko Kite, zostało przez niego wymyślone. Ten brak pamięci przeszkadza mu zarówno mętalnie, jak i w życiu codziennym bowiem urzędy nie mogą mu wydać żadnego dowodu tożsamości, czy paszportu. Bez tych dokumentów nikt go nie zatrudni, nie ubezpieczy, ani nie założy konta w banku. Jako obywatel nie istnieje. Początkowo pracował z psychoterapeutką, ale pomimo jej usilnych starań, nie doszło do znaczącego przełomu. Dlatego Richard, poprosił o pomoc detektywa cieszącego się dużymi sukcesami w poszukiwaniu zaginionych ludzi. Dla Davida Rakera jest to nietypowe zlecenie, ale nie odmawia i podejmuje wyzwanie.
Muszę przyznać, że od samego początku byłam bardzo ciekawa jak poprowadzona będzie fabuła i jakimi poszlakami będzie się kierował zatrudniony detektyw. Startował ze szczątkową ilością, nic nieznaczących przebłysków pamięci, oraz intuicją zleceniodawcy. Jednak, co można zrobić z informacją o tym, że Richard lubi jeść banany, a nie znosi kalafiora albo, że świetnie pływa i dobrze sobie radzi z pracami domowymi wymagającymi zdolności technicznych?
Książka intrygująca i nietypowa. Początkowo rozkręca się niespiesznie, ale zważywszy na brak poszlak, to chyba normalne. Z czasem bardzo się rozkręca i brnie w niebezpieczne rewiry. Z każdym rozdziałem moja ciekawość, nie tylko nie gasła, ale wręcz wzrastała. Im więcej David odkrywał tym akcja się zagęszczała, a napięcie rosło. Nowe tropy doprowadziły na oddaloną od Anglii o tysiące kilometrów wyspę i do osób które nie chciały, aby prawda ujrzała światło dzienne. Kim jest Richard i jaka wiąże się z nim tajemnica?
Powieść jest niezwykle dynamiczna. Pojawiają się pościgi oraz trupy, machlojki i sekrety, nawet legenda o potworze w Otchłani.
Książka pochłonęła mnie, zaintrygowała i zachwyciła. Pomimo iż jest to ósmy tom, a ja nie czytałam wcześniejszych części to nie brakowało mi wiedzy z poprzednich części cyklu.
Polecam serdecznie i zachęcam do przeczytania.