Okruchy dnia recenzja

Okruchy dnia

Autor: @skrzatix ·4 minuty
2012-11-02
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Okruchy dnia to pierwsza książka Kazuo Ishiguro, po jaką sięgnęłam. Zachętą był fakt, że została wyróżniona w 1989 roku brytyjską Nagrodą Bookera. W pamięci miałam jeszcze wykreowaną przez Anthony'ego Hopkinsa postać kamerdynera w adaptacji filmowej, więc moja wyobraźnia była już dokładnie ukierunkowana.

Postacią, wokół której spokojnie rozwija się fabuła książki w latach 50. w Anglii, jest Stevens. Stevens - wieloletni i ambitny kamerdyner Darlington Hall, perfekcjonista w swoim zawodzie, który nie wyobraża sobie życia bez... poświęceniu się pracy. Jednak zostaje obdarowany przymusowym urlopem przez nowego właściciela posiadłości. Postanawia wyruszyć w podróż do pani Kenton, która przed laty zajmowała się razem z nim Darlington Hall i namówić ją do powrotu - wierzy, że oboje przywróciliby dawne lata świetności i dyscyplinę wśród pracowników. Będzie to jednak wyjątkowa mentalna podróż Stevensa przez wspomnienia wyniesione właśnie z tego domu. Stevens, chcąc nie chcąc, dokona jakby rozliczenia ze swoim dotychczasowym życiem. Czy będzie czuł się spełniony i dumny ze swojego postępowania, czy raczej rozczarowanie weźmie górę nad uczuciem dumy?

Jest to jedna z najbardziej refleksyjnych i najznakomitszych pod tym względem książek, jakie miałam okazję przeczytać. Przede wszystkim nie potrafię określić jednostronnie mojego stosunku do głównej postaci, co biorę za plus powieści. Stevens wzbudzał we mnie mieszane uczucia i nie mogę się zdecydować, czy zasłużył na moją sympatię i szacunek, czy raczej surowy i krytyczny komentarz. Przyznaję, że nie potrafiłam go w zupełności zrozumieć i potrafił wzbudzić moją irytację swoją pewnością siebie, nawet gdy nie do końca miał rację, emanowaniem chłodem, powściągliwością w okazywaniu uczuć. Jego wizerunek, który sam sobie stworzył, określiłabym jako oazę spokoju i dystansu do świata, lecz nie do końca prawdziwą. Gdzieś tam na dnie istniały ukrywane przed wszystkimi uczucia, z całą mocą odrzucane, aby nie zdołały zmienić stoickiej maski Stevensa, którą tak uparcie nosił i nie potrafił, a może nawet nie chciał jej porzucić.

Podobało mi się skontrastowanie Stevensa z postacią o charakterze odmiennym o 180 stopni - panią Kenton. Jednocześnie potrafiła okazać ciepło, szacunek i sympatię, co nie stało na drodze sprostaniu jej obowiązkom. To ona nawet zdołała namówić niezmiernie poważnego kamerdynera do spędzania wspólnych wieczorów, lecz nie odniosła całkowitego sukcesu - Stevens poczuł pod sobą grząski grunt, coś było nie tak, te rozmowy nie szły po jego myśli, wycofał się ponownie do swojego małego świata.

Cechą człowieka, o której wielokrotnie wypowiadał się Stevens z niezwykłym szacunkiem, jest godność. Godność rozumiana jako panowanie nad emocjami i perfekcyjne podejście do obowiązków. Stevens na uwadze miał przede wszystkim dobry wizerunek posiadłości oraz swojego pana, mimo, że nie posiadał on nieposzlakowanej opinii w oczach innych. W przypadku Stevensa to nie dom był dla człowieka, lecz człowiek dla domu. Rutyna całkowicie zawładnęła jego życiem, został ograniczony przez zasady, które sam sobie stworzył i presję, jaką sam na sobie wywierał. Owszem, był osobą obarczoną największą odpowiedzialnością w posiadłości, lecz nie oznaczało to, że nie zasługiwał na chwilę wytchnienia. Śmiem twierdzić, że nieświadomie stał się więźniem swojej pracy, pragnęłam, aby w końcu zdobył się na krztynę indywidualizmu i spontanicznego okazywania ciepła, ale wiedziałam, że to niemożliwe i wzdychałam smutno za każdym razem, gdy Stevens reagował tak a nie inaczej nawet na miłe sygnały wysyłane przez panią Kenton. Momentami byłam zdruzgotana jego postępowaniem, ale po chwili starałam się to sobie wytłumaczyć w jakiś racjonalny sposób.

Chłodny i sceptyczny wizerunek Stevensa jest pogłębiony przez styl jego wypowiedzi, prowadzonej spokojnie narracji. Czytając książkę, miałam ochotę, a nawet czułam powinność, aby usiąść w fotelu ze skromną filiżanką herbaty w ręce i powoli degustować się kulturalną lekturą w skupieniu oraz intelektualnym uniesieniu. Owy styl jest dystyngowany, język jest kulturalny, piękny, wyważony, nie wyobrażam sobie, aby inne słowa mogły się wydobywać z ust Stevensa o takich manierach. Co prawda trąci lekko patetycznością, ale harmonizuje się z charakterem narratora, komponuje się z opisywanymi zdarzeniami, podkreśla, jaką wagę przywiązuje Stevens do dworu, w którym pełni służbę.

Nie mogę jednak polecić Okruchów dnia każdemu czytelnikowi - nie powinien po nią sięgać ktoś, kto oczekuje dramatycznych zwrotów akcji, niespodziewanego wypłynięcia wątków pobocznych czy nagłego zaskoczenia czytelnika, ponieważ zwyczajni się znudzi i odłoży książkę na bok z uczuciem niedosytu. Jak już wspominałam - to świetna powieść refleksyjna, wiodąca czytelnika powoli przez raczej monotonną ścieżkę życia podstarzałego kamerdynera, zmuszająca do zastanowienia się nad przemijającym czasem i tym, jak go wykorzystujemy. To opowieść o tym, czy człowiek poddany jedynej wg niego słusznej idei może być tak naprawdę szczęśliwy, gdy świadomie dokona rozrachunku z minionymi latami. Jakie wartości mają największy wpływ na życie i właściwie jaka powinna być ich hierarchia? Czy w ogóle istnieje odpowiedź na to pytanie? Ishiguro sprawił, że czytelnik może skończyć lekturę w gorzkim nastroju, przygnębieniu i będzie sam chciał zastanowić się nad swoimi okruchami przeszłości.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-11-02
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Okruchy dnia
Okruchy dnia
Jan Stępień
8.6/10

Jan Stępień – autor powieści: pajęczyna, Pulsowanie, Przenikanie, czas miłości, zbiorów opowiadań: Pierwsze doznania, szalona Maria, Cienie zmarłych, Smak zdarzeń, tomików wierszy: Wieczne koło, O dru...

Komentarze
Okruchy dnia
Okruchy dnia
Jan Stępień
8.6/10
Jan Stępień – autor powieści: pajęczyna, Pulsowanie, Przenikanie, czas miłości, zbiorów opowiadań: Pierwsze doznania, szalona Maria, Cienie zmarłych, Smak zdarzeń, tomików wierszy: Wieczne koło, O dru...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

To moja trzecia książka Kazuo Ishiguro i myślę, że nie ostatnia. Bardzo podoba mi się styl tego autora, jego dbałość o szczegóły przy opisywaniu sytuacji czy zdarzeń, dzięki czemu historie wydają się...

@Kasiaaa @Kasiaaa

Pewnie gdyby nie Nagroda Nobla dla Kazuo Ishiguro nie sięgnęłabym po tę książkę. Nie darzę literatury brytyjskiej jakimś szczególnym sentymentem. Autor, mimo iż jest z pochodzenia Japończykiem na Wys...

@Jezynka @Jezynka

Pozostałe recenzje @skrzatix

Egzekutor
Ktoś rozliczy Cię z Twoich lęków...

Psycholog kryminalny z zawodu, pisarz z powołania ponownie wstrząsa swoimi wizjami seryjnego mordercy i tragicznych historii. Chris Carter w swojej debiutanckiej powieści...

Recenzja książki Egzekutor
Letarg
Kryminał dziennikarski?

Skoro istnieją kryminały policyjne, kryminały społeczne, to czy „Letarg” Thomasa Engera można by nazwać „kryminałem dziennikarskim”? W „Letargu” główny bohater, Henning J...

Recenzja książki Letarg

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl