„Era” to druga powieść w dorobku Kamila Piechury. Młody autor zadebiutował dwa lata temu. Nowa książka wyszła spod skrzydeł wydawnictwa Filia. Czy to początek nowej ery?
Oliwier Falk jest człowiekiem sukcesu. Założona przez niego przed laty niewielka firma Ansa ma niepowtarzalną szansę zaistnienia na międzynarodowym rynku. Zbliżają się długo wyczekiwane przez Oliwiera targi w Hanowerze, na których zaprezentowana zostanie Era – niesamowite osiągnięcie najnowszej technologii. Sztuczna inteligencja, która wymyka się poza ramy techniki znanej ludzkości do tej pory. Jednak świat, w którym żyje Falk zostanie wywrócony do góry nogami. Tuż przed wielką inauguracją Ery, w tajemniczym wypadku ginie przyjaciel Oliwiera, który jest także czołowym architektem wielkiego projektu. Niebawem świat obiegnie straszna transmisja relacjonowana na żywo. Czy Era wykroczyła poza swoje ramy i zwróciła się przeciwko swoim ojcom?
Thriller osadzony w realiach nowych technologii przyszłości? Kamil Piechura serwuje nam zupełnie nową odsłonę gatunku. Zabiera nas do świata, w którym to, co wielkie miesza się z tym, co podłe i brudne. Do świata Ery, która stać może się nadzieją dla ludzi. Lub ich przekleństwem. Zupełnie nowatorski sposób podejścia do literatury i omawianej w niej tematyki. Od początku ta powieść chwyta. Piechura nakreśla nowy, nieznany dotąd świat. Potrafi przekładać złożony język informatyki na ten, który jest dla czytelników zrozumiały. Umiejętnie budowane napięcie sprawia, że ta książka totalnie nas angażuje. Już od pierwszych stron czytałam ją z poczuciem, że to jest to, na co długo czekałam. Totalne zaskoczenie. Książka napisana żywym językiem, szokująca i wywołująca efekt „wow”. To coś czego jeszcze nie było. To po prostu nowa era.
Jak to możliwe, że młody, niedoświadczony autor zaserwował taką powieść? Nie chodzi tu wyłącznie o to, że sięgnął po rzadko opisywaną tematykę. Najważniejsze jest to jak to zrobił. W stylu największych mistrzów gatunku. Tak, jak gdyby to nie była druga powieść młodzieńca aspirującego do wkroczenia na literacki rynek, lecz napisana przez kogoś z dużym wyczuciem, funkcjonującego już na rynku od lat. Na uwagę na pewno zasługuje język narracji. Piechura sprawnie prowadzi swoją opowieść. Pisze w sposób niezwykle dojrzały, potrafi słowami przekazywać emocje, komponuje zdania bardzo inteligentnie. „Erę” czyta się w poczuciu, że pisarz włożył w nią dużo pracy. Zadbał o to, by czytelnik został potraktowany z należytym mu szacunkiem, a po skończoej lekturze pozostał usatysfakcjonowany. Powinno się tę powieść pokazywać nie tylko początkującym, ale także wielu funkcjonującym już autorom, by mogli zobaczyć jak wygląda dobrze napisana literatura. Ten literacki język Piechury urzeka i czaruje. Pozostawia nas także z refleksją jak często padamy ofiarami autorów, którzy nie uważają za ważne dostarczenia nam kompetentnie napisanej historii. Sam fakt, że „Era” jest opowieścią o nowych technologiach niechaj nikogo nie przeraża. Nie trzeba być znawcą tego typu zagadnień, by dobrze się w tej historii odnaleźć. Kamil Piechura zadbał o to, by napisać tę książkę w sposób przystępny i zrozumiały także dla laików. Nie napotkałam żadnych problemów ze zrozumieniem zamysłu autora. „Era” jest po prostu dobrze napisaną historią. Bardzo dobrze napisaną. Piechura ma nieskażony ciasnotą umysł. Miał interesujący pomysł na fabułę i opisał go po prostu brawurowo. Powieść zaskakująca, świeża i zupełnie odmienna od tego czym karmi nas rynek książki. Książka, która dostarczy wrażeń każdemu, kto ceni zagadkowe i nieoczywiste thrillery. A dodatkowo jest to opowieść, którą można szeroko interpretować. Składa się z wielu przenikających się warstw. Jest to opowieść o marzeniach, o potędze ludzkiego umysłu, o pasji, ale także o nieprzewidzianych skutkach ślepego dążenia do celu, o lęku i zaburzonych priorytetach.
Dawno już żadna powieść nie wywoła we mnie tak szerokiej gamy uczuć. „Era” posiada wszystkie te cechy, które cenię w książkach, a jednocześnie ponad nie wykracza. To coś, czego polski rynek jeszcze nie doświadczył. Nowa jakość literatury popularnej wnosząca ją na nieznany dotąd poziom. To powieść, którą pamięta się długo. Zawsze. Na scenę wkracza Samuel Blom – śledczy, który nie zna dróg na skróty. Kilka postaci zasługuje tu na uwagę, ale najważniejsza jest sama historia, która jest tak dobrze opowiedziana, że obroniłaby się nawet bez udziału charakterystycznych bohaterów. „Era” jest dobrą historią. Wierzę w to, że dobra historia broni się zawsze. Kamil Piechura postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Nie tylko sobie, ale też wszystkim młodym twórcom. Wytyczył szlak i udowodnił, że można, nawet nie mając doświadczenia, napisać coś bardzo dobrego. Jednak nie tylko fabuła jest istotna, ale także sposób jej opowiedzenia. I tutaj Piechura zmiótł kokurencję z planszy. Powieść inna od wszystkich, makabryczna, ale mądra. Wyśmienita. Zadowoli nawet koneserów. Nie wiem czy kiedykolwiek przeczytam lepszy thriller polskiego autora. Ta książka to najprawdziwszy diament. I dobra lekcja dla wszystkich : czytelników, krytyków, innych autorów. Nie ma żadnego sensu tracić życia na miałkie książki jeżeli można sięgnąć po coś na takim wysokim poziomie. „Era” wytyczy nowe szlaki. I mam szczerą nadzieję, że Kamil Piechura nie zawaha się ich eksplorować. Sztuczna inteligencja nie jest już zagadnienieniem rodem z filmów s-f. Coraz śmielej przenika do naszej codzienności. I już dziś staje się przyczynkiem do debaty o tym, czy jest przyszłością czy początkiem zagłady świata, który znaliśmy do tej pory. Doskonała historia zwieńczona fenomenalnym finałem. Książka na miarę nowej ery thrillera. Diabeł gorąco poleca.