Odzyskana tożsamość recenzja

„Coś nadciągało. Coś bardzo złego. I to coś z całą pewnością znowu uderzy w naszą relację…”

Gdy Mila obudziła się, myślała, że to, co się wydarzyło, to był sen, ale niestety, gdy zobaczyła, że znajduje się w pokoju swojej nieżyjącej siostry i to w domu rodzinnym. To już wie, że to nie sen, a rzeczywistość. Tylko że nie wiedziała, o co w tym wszystkim chodzi, ale już kilka sekund później dowiaduje się brutalnej prawdy o swojej matce i byłym narzeczonym. Brutalna prawda okazała się bardzo bolesna. To, czego się dopuścili, było niewyobrażalnie złe i straszne. Na szczęście Shin nie zamierzał się podać i za wszelką cenę, chciał odnaleźć i odzyska swoją ukochaną. W końcu obiecał to swojemu synkowi, że sprowadzi ją z powrotem do nich. Bo obaj za nią tęsknili i obaj potrzebowali jej w swoim życiu. Tylko że Mila, która podawał się za Holly, już sama nie wiedziała, kim jest. Cały czas wspominała to, co wydarzyło się w jej życiu i jak została skrzywdzona. Ale teraz czuła, że odnalazła swój dom. Tylko że kłamstwa mają to do siebie, że prędzej czy później wyjdą na jaw i trzeba będzie ponieść ich konsekwencje. Niestety Shin uniesie się dumą, gdy odkryje prawdę. Czy będzie umiał schować dumę do kieszeni i dać sobie i Mili szanse na szczęście? Czy prawda o nim samym coś zmieni? Czy wypełni wole dziadka i przejmie po nim władzę? Czy raz na zawsze rozprawi się z matką i stryjem?

„Odzyskana tożsamość” okazała się bardzo wciągającą historią, zwłaszcza że po pierwszej części chciało się od razu chwycić za kolejny tom. Pełna intryg, kłamstw, władzy, yakuzy, pieniędzy, pożądania, miłości, lojalności i niebezpieczeństw. Ludzi, którzy dla zdobycia władzy i pieniędzy posuną się do wszystkiego. Gdzie dla jednych honor to podstawa, a dla innych nieznaczące słowo. Tak samo, jak rodzina. Rodzić powinien bezwarunkowo kochać swoje dzieci, a nie wybrać sobie jedno, które będzie ideałem i faworyzował, a drugie poniżał i życzył śmierci. Aż było mi żal Mili, gdy poznała prawdę. Monika co chwilę tylko dolewała oliwy do ognia. Cała fabuła jest świetnie poprowadzona, by dawać jak najwięcej emocji czytelnikowi. Cały czas coś się dzieje, nie dając wytchnienia. Monika tworzy świetne historie, od których nie można się oderwać i które czyta się z zapartym tchem. Stanęła na wysokości zadania, dając mi po raz kolejny świetną mafijną książkę, od której nie mogłam się oderwać. Po raz kolejny skradła moje serce. Byłam ciekawa czy Mili uda się w końcu odzyskać swoją tożsamość i będzie mogła cieszyć się szczęściem przy boku Shina. No cóż, końcówka o mało nie przyprawiła mnie o zawał, na szczęście epilog przyniósł mi wytchnienie i radość. Polecam i już nie mogę się doczekać kolejnej książki Moniki.