Wszyscy muszą zginąć recenzja

Odważny, mocny, bezkompromisowy. Thriller idealny!

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @maitiri_books_2 ·7 minut
2021-02-09
Skomentuj
4 Polubienia
Marcel Moss to pseudonim literacki autora profilu „Zwierzenie”. W swoich książkach autor porusza ważne problemy społeczne, które za każdym razem prowokują czytelników i internautów do gorących dyskusji. Nie inaczej jest w przypadku jego najnowszej książki „Wszyscy muszą zginąć”. Tym razem autor wziął na tapetę wiele spraw. Jakich? Dowiecie się za chwilę.

Nie należę do dziewczyn, które lubią okazywać słabość. Doznałam w życiu zbyt wielu upokorzeń i zrozumiałam, że ludzie żywią się cierpieniem innych. Dlaczego mam pozwolić na to, by ktoś rósł w siłę moim kosztem?

Kilka dni przed Wigilią w warszawskim Liceum Ogólnokształcącym imienia Zygmunta Freuda dochodzi do krwawego ataku terrorystycznego. Jednym ze sprawców jest uczeń tego liceum, Błażej Dragiel. Chłopak spokojny i poukładany, z którym nigdy nie było żadnych problemów. W zamachu giną nauczyciele i uczniowie, a także sam zamachowiec, który popełnia samobójstwo na oczach swojej przyjaciółki, Kai Almond. Nikt nie może uwierzyć w to, że ten dobry chłopiec, syn szanowanego filantropa mógł popełnić tak okrutny czyn. Ktoś wrzuca do sieci filmik z masakry, na którym widać, jak w ostatnich chwilach życia Błażej rozmawia z Kają. Na dziewczynę wylewa się fala hejtu, która z każdym dniem przybiera na sile. Nawet bliskie nastolatce osoby zaczynają się zastanawiać, czy na pewno nie miała nic wspólnego z zamachem. W sieci oskarżana jest o współorganizację zamachu, jednak policja nie postawiła jej żadnych zarzutów. Dziewczyna nie rozumie, dlaczego obrywa jej się tylko dlatego, że była czyjąś przyjaciółką. Jest zdeterminowana, za wszelką cenę chce poznać prawdę i oczyścić się z zarzutów. Musi dowiedzieć się, co się stało, że Błażej zdecydował się na taki krok. Wkrótce okazuje się, jak mało wiedziała o swoim przyjacielu. Czy Kai uda się oczyścić z zarzutów? Dlaczego Błażej zrobił to, co zrobił? Kto pociągał za sznurki? I co z tym wszystkim ma wspólnego gra Thunderworld?

Autor nie zawiódł i tym razem. Po raz kolejny stworzył szokujący, nieprawdopodobny wręcz thriller, od którego nie sposób się oderwać. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Marcel Moss znów namieszał tak bardzo, że nie dało się wskazać osoby, która pociąga w tym wszystkim za sznurki. Chociaż tym razem coś zaczęło mi dość wcześnie świtać w temacie sprawcy tego całego nieszczęścia, pokierował akcją tak, że udało mu się mnie zmylić. Ostatecznie okazało się, że moje przypuszczenia były trafne. Szkoda tylko, że zbliżając się do finału, dawno już zdążyłam o nich zapomnieć. Mistrz zmyłek! Nie ma co.

Są w życiu takie chwile, gdy człowieka ogarnia paraliżujący niepokój. Zwykle wiąże się on ze świadomością, że rzeczywistość, która dotychczas wydawała nam się znajoma i przewidywalna, nagle okazuje się kompletnie obca. Zaczynamy zadawać sobie pytania: kim tak naprawdę jesteśmy i kim są ludzie, których myśleliśmy, że znamy?

Marcel Moss z gracją wplata w szybko pędzącą akcję istotne społecznie i trudne tematy. Tym razem postanowił porozmawiać z czytelnikiem o aborcji, o społeczności LGBT i homofobii, o mowie nienawiści, o nacjonalistycznych poglądach, o zatraceniu się w świecie gier komputerowych. Mówi też wiele o samotności, o wyobcowaniu, o trudnych relacjach rodzinnych i przyjacielskich, o odrzuceniu, braku miłości, wsparcia i akceptacji. Książka świetnie pokazuje, co może się stać, kiedy młodego człowieka zostawimy samego sobie. Z jego problemami i żalem do całego świata. Kiedy nie pozostaje mu już nic, a gra komputerowa, która powinna być jedynie rozrywką, staje się dla niego całym światem, jego domem, azylem i jedynym miejscem, gdzie czuje się dobrze, gdzie jest w stanie kontrolować swoje życie. Wtedy świat offline i prawdziwe kontakty międzyludzkie mogą już dla niego nie istnieć. Taki człowiek jest w stanie zrobić wszystko, aby nie stracić jedynego miejsca, gdzie czuje, że przynależy. Bardzo to smutne i pouczające zarazem. Zasmucające jest również to, jak wyglądają w wielu przypadkach relacje rodzinne. Na zewnątrz cukier, lukier i wszystko pięknie, a w środku brud i zgnilizna. Ojciec Błażeja, filantrop i biznesmen, bogaty, szanowany i dbający o pozory. To, co działo się w jego rodzinie, przechodziło moje najśmielsze wyobrażenia. Jestem jednak w stanie sobie wyobrazić, że tak lub podobnie wygląda rzeczywistość wielu rodzin i to mnie zasmuca jeszcze bardziej. Nie będę opisywać wszystkich problemów, które porusza najnowsza książka Marcela Mossa, bo chcę, abyście odkryli je sami. Jest ich sporo, czasem nawet odnosiłam wrażenie, że zbyt dużo. Na szczęście autor umiejętnie wszystko ze sobą połączył i wyszła z tego spójna, porywająca całość.

Narratorami pierwszoosobowymi książki, jak i jej głównymi bohaterami, są Błażej i Kaja. Akcja powieści rozgrywa się na kilku płaszczyznach czasowych. W czasie po tragedii, gdzie głównym narratorem jest Kaja, w czasie przed zamachem i w bliżej nieokreślonym „kiedyś”. W tych krótkich rozdziałach, które pojawiają się od czasu do czasu autor przybliża nam sylwetkę pewnego chłopca, któremu jego stary mentor robi regularne pranie mózgu. Dopiero na końcu odkrywamy, o co chodziło z tymi wstawkami, a to czego się dowiadujemy szokuje i wstrząsa do głębi. Podobnie zresztą jak zakończenie powieści. Jest niesamowite! Ja nie wiem, jak autor to robi, że za każdym razem potrafi na końcu wywołać efekt WOW. Nie mam pojęcia. Jednak nie dość, że ciągle to robi, to robi to bardzo dobrze. Ta książka jest trochę inna niż pozostałe thrillery autora. Tutaj na uwagę zasługują przede wszystkim rozbudowane portrety psychologiczne bohaterów. Psychologia postaci w wykonaniu autora bardzo mocno oddziałuje na czytelnika, wzbudza silne emocje, niekoniecznie takie, których moglibyśmy spodziewać się po thrillerze. Błażej jest tą postacią, na której skupiona jest uwaga czytelnika. Chłopak w pewnym momencie nie potrafi sobie poradzić ze swoimi uczuciami. W domu sytuacja jest zła. Trochę przez swoją głupotę, a trochę przez nieszczęśliwy splot okoliczności, traci też najlepszych przyjaciół. Zostają mu tylko jego dawni prześladowcy, którzy z powodu wielkiego ekranu w pokoju do gier u Błażeja, są w stanie przymknąć oko na nieodpowiadające im zachowanie chłopaka. Błażej wie, że to co ma, nie jest prawdziwe i w końcu ma dość życia w taki sposób. Jest samotny w tłumie, tak przeraźliwie samotny, że czytelnik odczuwa to na własnej skórze. Do tego nastolatek znalazł się w trudnym momencie swojego życia. Wie już, kim jest, odkrył swoje preferencje seksualne, ale boi się ujawnić z tą wiedzą przed kimkolwiek. Nic dziwnego, skoro ma wokół siebie ludzi, którzy zniszczyliby go od razu, dowiadując się prawdy na jego temat. Nie zdziwił mnie więc fakt, że chłopak uciekł w świat wirtualnych fantazji. Szokujące było jednak to, jak bardzo potrafił się zatracić w tym świecie, do tego stopnia, że całkowicie stracił kontakt z rzeczywistością. Błażej zaczął żyć wymyślonym w grze życiem, które przekładało się na jego prawdziwe życie. Jego przykład doskonale pokazuje, jak niewiele trzeba, abyśmy zostali zmanipulowani. Jak bardzo jesteśmy podatni na tego typu zagrania ze strony innych. Szok i niedowierzanie! Kaja to również bohaterka, której się współczuje. Nie dość, że dziewczyna była świadkiem tego, do czego posunął się jej najlepszy przyjaciel, to zaraz potem spłynęła na nią fala hejtu. Właściwie bez powodu. Ktoś zamieścił w Internecie filmik i sprawa toczyła się już dalej sama. Dziewczyna otrzymywała pełne jadu wiadomości, podobnie komentowano sprawę w sieci. Została osądzona, zanim cokolwiek jej udowodniono. I chociaż początkowo nie ufałam nastolatce, głównie ze względu na jej pochodzenie i fakt, że od razu, w moim odczuciu bezpodstawnie, ziała nienawiścią w stronę swoich przybranych rodziców, później zaczęłam ją rozumieć i przekonała mnie do siebie. Jej przypadek doskonale obrazuje, jak łatwo jest manipulować opinią publiczną. I to jak szybko społeczeństwo „łyka” wszystko to, co przeczyta w Internecie i od razu wydaje osąd. Genialnie zobrazowani bohaterowie! Niezwykle barwni, skomplikowani, niezbyt łatwi do rozszyfrowania.

Jesteśmy tak niepewni siebie, że zabiegamy o uwagę jak największej liczby osób, by poczuć się ważni. Karmimy hieny, które tylko czekają na nasze potknięcie. A gdy upadamy, orientujemy się, że nie ma przy nas nikogo, kto wyciągnąłby do nas pomocną dłoń, bo ci, którzy mogli to zrobić, już odeszli.

„Wszyscy muszą zginąć” to kolejny doskonały thriller Marcela Mossa. Wielowątkowy, mocny, otwierający oczy. Autor po raz kolejny udowodnił, że jest świetnym obserwatorem rzeczywistości, nie boi się mówić o sprawach niewygodnych, prowokuje do refleksji i dyskusji. Książka robi wrażenie. Dobór tematów, płynna, szybka akcja, intrygujące wydarzenia i nie mniej fascynujący bohaterowie. To wszystko sprawia, że książka autora to „must-read” tego roku. Nie możecie jej przegapić! Wciąga, trzyma w napięciu od początku do końca i zostawia czytelnika z ważnym przesłaniem. Serdecznie polecam!

Recenzja pochodzi z bloga:„Wszyscy muszą zginąć” Marcel Moss – recenzja przedpremierowa – maitiri_books (wordpress.com)

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-02-07
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wszyscy muszą zginąć
Wszyscy muszą zginąć
"Marcel Moss"
7.8/10
Cykl: Liceum Freuda, tom 2

Kolejny szokujący thriller bestsellerowego pisarza. Za najpotworniejszymi zbrodniami stoi wielka rozpacz. W prestiżowym warszawskim liceum dochodzi do krwawego ataku terrorystycznego. Zamaskowani sp...

Komentarze
Wszyscy muszą zginąć
Wszyscy muszą zginąć
"Marcel Moss"
7.8/10
Cykl: Liceum Freuda, tom 2
Kolejny szokujący thriller bestsellerowego pisarza. Za najpotworniejszymi zbrodniami stoi wielka rozpacz. W prestiżowym warszawskim liceum dochodzi do krwawego ataku terrorystycznego. Zamaskowani sp...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Zacznijmy od czegoś miłego: Marcel Moss potrafi sprawić, że doskonale wczuwamy się w psyche kreowanych przezeń postaci. Przez prawie cały czas obcowania z „Wszyscy muszą zginąć” mamy dwa punkty widze...

@Bartlox @Bartlox

Autor ponownie zaprasza nas do prestiżowego liceum Freuda. Tym raz w szkole dochodzi do zamachu terrorystycznego i tu wam powiem, że bardzo się zaskoczyłam, zwyczajnie nie spodziewałam się, że wszyst...

@mrsbookbook @mrsbookbook

Pozostałe recenzje @maitiri_books_2

Kajdany
Rasowy kryminał!

„Kajdany” to mroczny, klimatyczny kryminał, który przenosi nas do Krakowa, pokazując miasto w zupełnie nowym świetle. Bartłomiej Kowaliński, znany dotychczas z kryminaln...

Recenzja książki Kajdany
Róże i fiołki
Intrygująca i niezwykle klimatyczna!

„Róże i fiołki” Gry Kappel Jensen to tom otwierający młodzieżową trylogię fantasy, który przenosi nas do tajemniczego, pełnego magii świata Akademii Rosenholm. To niezwy...

Recenzja książki Róże i fiołki

Nowe recenzje

Chmurnik
Zachwyt!
@patrycja.zu...:

Chmurnik! Jedna z najbardziej klimatycznych, jesiennych powieści, jakie czytałam w życiu. Woda ma dla człowieka ogromne...

Recenzja książki Chmurnik
Piąty akt
Piąty akt
@Zaczytany.p...:

"Piąty akt" ~ W. Wójcik (współpraca reklamowa z wydawnictwem) [...] Jej spojrzenie mówiło, że doskonale zna te powody...

Recenzja książki Piąty akt
Kalendarz adwentowy
„Kalendarz adwentowy” – magia świąt i przesłani...
@madalenakw:

„Kalendarz adwentowy” autorstwa Jolanty Kosowskiej i Marty Jednachowskiej to książka, która wprowadza nas w magiczny c...

Recenzja książki Kalendarz adwentowy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl