„Odsypiając przeszłość”to kolejne dzieło Piotra Prokopiaka. Jednakże tym razem to książka w formie prozy, a nie zbioru poezji. Autor urodził się w 1973 roku w Szczecinku. Jest członkiem Stowarzyszenia Autorów Polskich. Piotr Prokopiak to laureat wielu konkursów poetyckich m.in. im. Jana Śpiewaka i Anny Kamieńskiej, im. Leszka Bakuły i im. Włodzimierza Pietrzaka. Ma tytuł „Poety regionu” w XI edycji OKP „Malowanie Słowem”. Publikował swoje teksty min. w „Autografie”, „Śladzie”, „Poezji dzisiaj”, „Akancie”, „Śladzie”, a także „Miesięczniku”. Wydał również wielu zbiorów poezji: „Narodzeni z wiatru” (2007), „Przedcisze” (2008), „Pastwisko losu” (2009) i Homo Hereticus” (2010).
To moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Pierwsze, ale myślę, że udane. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miała okazję przeczytać jakieś wiersze Piotra Prokopiaka bądź jego kolejne powieści.
Ale zacznijmy od początku...
Cała historia opowiada o życiu pacjentów na oddziale psychiatrycznym, zwanych „zamulonymi”. Ośrodek „Soterion” nie jest zwykłym zakładem leczniczym. Tutaj pacjenci mają swoja przemyślenia, o których wspólnie dyskutują. Wspominają zamierzchłe czasy PRL i porównują je z dzisiejszymi warunkami życia. Wiele mówią też o znaczeniu religii w życiu i co tak naprawdę oznacza bycie chrześcijaniniem. Każdy ma z nich ma na to swój pogląd. W międzyczasie do ośrodka przychodzą nowi pacjenci, inni odchodzą.
„Odsypiając przeszłość” to powieść o tym co naprawdę może dziać się w ośrodkach psychiatrycznych. Ukazuje nam, że ludzie, którzy trafiają do takich zakładów wcale tak wiele się od nas nie różnią. Też mówią o polityce, o religii, o otoczającym nas świecie. Może mają trochę inny punkt widzenia w pewnych sprawach, ale czy czasem nie jest on lepszy od naszego? Poza tym wiele ludzi nie chce się spotykać z chorymi i nie lubi ich. Chcą by umieszczono ich w zamkniętych ośrodkach i przywiązano do łóżka. Zapominają o tym, że to też normalni ludzie, którzy mają swoje marzenia, chcą coś w życiu robić. Bo tak naprawdę nikt z nas nie jest do końca normalny. Każdy z nas jest trochę zwariowany. Każdy ma jakieś uzależnienia. I dlatego nie powinniśmy skreślać takich ludzi, tylko im pomóc. Ale ta pomoc ma być naprawdę pomocą, a nie tylko odesłaniem do psychiatryka i skończeniem w ten sposób problemu.
Książka „Odsypiając przeszłość” jest napisana prostym,przystępnym a zarazem bardzo wyrafinowanym i metaforycznym językiem. To sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. Wielkim plusem powieści jest sposób narracji. Główny bohater sam opowiada o swoich przemyśleniach. Można stwierdzić, że to taki pamiętnik z pobytu w zakładzie. Bardzo intrygująca jest też grafika, która zwraca na siebie uwagę. Podobają mi się takie okładki. Kolejnym plusem jest niewielkia objętość książki: zaledwie 199 stron. To wszystko sprawiło, że pochłonęłam tę powieść w zaledwie dwie godziny.
Książkę polecam wszystkim, żeby przekonali się, że nie trzeba się bać i odrzucać chorych osób. To także normalni ludzie. To idealna powieść na wekeend lub długie zimowe wieczory. Ta książka może nas wiele nauczyć. Przede wszystkim tego, żeby wreszcie rozwiązać problem chorych osób. Wysłanie ich do zamkniętych ośrodków to nie rozwiązanie.