Magiczna chwila recenzja

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu na kanapie.pl
Kristin Hannah " Magiczna chwila " opowiada historię pewnej tajemniczej dziewczynki, która zostaje przypadkiem odnaleziona w bardzo niezwykłych okolicznościach.
Akcja rozgrywa się w niewielkim miasteczku Rain Valley, które nie słynie raczej z niesamowitych sensacyjnych zdarzeń. Dlatego właśnie, kiedy pewnego jesiennego dnia w parku zostaje odnalezione tajemnicze dziecko, wiadomość z prędkością światła wstrząsa wszystkimi mieszkańcami.
Dziewczynka nie jest jednak zwyczajnym zagubionym dzieckiem, z którym można nawiązać kontakt. Jest zupełnie odwrotnie, dlatego właśnie sprawa niezwykle się kompiluje i wymaga specjalnego podejścia.
Władze miasta stawiają podstawowe pytania, kim jest dziecko i jakim cudem przetrwało samo w lesie ?
Na pomoc w odkryciu prawdy, rusza siostra miejscowej komendant, psychiatra Julia Cates, która w wyniku zbiegu okoliczności wraca do rodzinnego miasta.
Początek książki bardzo szybko wciąga nas w aurę tajemniczości. Na nieszczęście tak obiecującego rozpoczęcia, kolejna część wpada lekko w rutynę. Można odnieść wrażenie, jakby gdzieś już coś podobnego miało miejsce. To trochę takie zjawisko, braku większego zaskoczenia treścią. Jest ciekawie napisane i przyjemnie się czyta, jednak czytelnik, który jest zaprawiony w mrocznych thrillerach, raczej nie uzyska spektakularnego efektu podczas lektury.
Oczywiście cała głębia nie polega tylko na odnalezionej dziewczynce. Jest tam jeszcze druga bardzo ważna kwestia wewnętrznych przeżyć głównej bohaterki, która podczas próby złapania więzi z dzieckiem, walczy ze swoimi własnymi demonami.
Ukończywszy "Magiczną Chwilę", przez kilka dni zastanawiałam się czy książka była faktycznie niezła, czy to tylko wrażenie. Niemniej jednak, historia utrzymała się w mojej głowie przez jakiś czas, co zdecydowanie działa na jej korzyść.
Zdecydowanie nie odradziła bym zapoznania się z twórczością Kristin Hannah, jednak nie byłaby to pierwsza pozycja na liście poleceń.