Stany Zjednoczone Ameryki potrzebują mitu, one zostały na nim ufundowane. Imigranci (w pokoleniu pierwszym, trzecim, ósmym,...) uciekając przed beznadzieją, zasilają wyidealizowany kraj dobudowując do niego kolejne piętra przekłamanej opowieści. Co uważniejsi nowi obywatele USA (i ci, którym się sen nie ziścił) pozbywają się szybko naiwnego spojrzenia na Imperium. Reszta nie chcąc się przyznać, że jest nieidealnie a nawet źle, oszukuje się lub prowadzi 'dwójmyślenie'. Trudno przyznać się do przegranego życia. Maciej Jarkowiec, młody filolog i publicysta, kilka lat spędziwszy w USA, pozbierał własne obserwacje w książce. "Rewolwer obok Biblii. W co wierzy Ameryka" jest momentami ciekawym reportażem, zbiorem wyimków z niechlubnej historii USA. Tekst nie grzeszy wyjątkowością treści i formy, choć w kilku punktach okazał się ciekawy. To kolejna wersja amerykańskiego folkloru, dumy i wstydu, dramatów życia na zapomnianej prowincji, kultu pieniądza, legendarnej wolności, specyficznej mieszanki pomysłu na siebie.
Jarkowiec w osobistej wersji Ameryki pokazuje niemal wyłącznie jej porażki, wstydliwe karty dumnego narodu imigrantów. Rasizm, haniebne postawy wobec Indian, mordy wietnamskie, wyzysk wielkich przemysłowców, chciwość teleewangelistów. Przypominając mniej lub bardziej znane ciemne karty historii narodu amerykańskiego i własne odczytanie USA w mikroskali, autor dodaje niewielki osobisty komentarz. Oddaje głos bezdomnym, kolegom poznanym przy dorywczej pracy, weteranom wojny czy niesprawiedliwie oskarżonym o zbrodnie, których nie popełnili. Żalą się na los, na władze, na brak szczęścia, na upadek kraju. Podróżując do miejsc, które były świadkiem wstydliwych wydarzeń, odtwarza kilkanaście przełomowych punktów zwrotnych, o których każda administracja Białego Domu chciałaby zapomnieć. Choć nie za bardzo odczytałem łączące podane historię motywy (czarną księgę można zbudować wokół każdego państwa/narodu), to w kilku momentach dałem się ponieść emocjom. Nastoletni Emmett Till zamordowany przez 'białych', bo uśmiechnął się do sprzedawczyni w sklepie (a może flirtował), zmobilizował Rose Parks do buntu w autobusie, czym otworzyła drogę do buntu ogólnokrajowego. Zmasakrowany w Ludlow Louis Tikas żądający praw dla gnębionych pracowników fizycznych drążył skałę kapitalizmu chciwości. Hugh Thompson, który bohatersko sprzeciwił się masakrze w wietnamskim Mȳ Lai, oskarżony o zdradę czekał dwie dekady na podziękowanie od państwa. To przykłady urealnienia mitu, który wciąż wymaga dojrzałego zanegowania by świat czynić lepszym.
"Rewolwer obok Biblii" to relacja z kraju pięknego, ale i pełnego sprzeczności. Kraju różowej broni półautomatycznej dla dziewczynek, rekordowego rozwarstwienia, Doliny Krzemowej 'bujającej w chmurach' dobrobytu i tęsknoty za światem bez wad poddanym niepohamowanej konsumpcji. Kraju tradycji i wolności doprowadzonej do absurdu, gdzie "bez broni nie ma wolności". Kraju z Nowym Jorkiem i milionem nielegalnych mieszkańców, których "gdyby wyłapać i deportować, miasto zatrzymałoby się jak nienakręcony zegarek". Kraju mafiosów, którzy jak u Scorsese wciąż wieczorami odwiedzają swoje biznesy wyłącznie po to, by zabrać utarg tygodniowy. Kraju, którego pierwszy kalifornijski milioner pod koniec życia stał się żebrakiem doprowadzonym do ruiny przez rozwód. Ostatecznie kraju idealistów, którzy marzą o kolejnych mitach dla pokoleń gadżetów i sztucznej inteligencji.
Książka nie jest długa. Całość czyta się dobrze. Nie za bardzo rozumiem sens rozbijania kolejnych opowieści na wzajemnie przeplatające się wątki. Bardzo dobrze, że Jarkowiec zamieścił na końcu szczegółowy spis źródeł własnych obserwacji, przywołanych historii. Sporo z nich to ciekawe strony WWW, do których można w każdej chwili sięgnąć samemu. Stawiane czasem przez niego retoryczne pytanie - czym jest Ameryka? - może być przez czytelnika na własną rękę ponawiane, by proponować kolejne odpowiedzi. USA to nie raj, ale czy wszyscy muszą od razu pozbywać się marzeń? Bycie uwiedzionym przez wielkość, dumę, nieograniczone możliwości, wolność gospodarczą i światopoglądową może być jakimś punktem startu do uczestnictwa w wielkim amerykańskim projekcie.
DOBRE - 7/10