Moje pierwsze spotkanie z twórczością Moniki A. Oleksy okazało się strzałem w dziesiątkę. Zdumiało mnie, z jaką empatią i wyczuciem, a jednocześnie bez oceniania swoich bohaterów, Autorka oddaje złożoność ludzkich relacji. Skłoniło do refleksji natomiast to, o czym często zapominamy w codziennej gonitwie – że nic nie jest dane na zawsze i że nawet najtrudniejsze doświadczenia mogą prowadzić do nowego początku.
Trudno nie postawić się, choćby hipotetycznie, na miejscu Dominiki, bohaterki, którą życie zmusiło do redefinicji siebie. Która po wielu latach w szczęśliwym związku musiała zmierzyć się nie tylko z odejściem męża, rozpadem rodziny i swoimi emocjami – rozpaczą, złością, pustką – ale również spróbować odnaleźć siebie na nowo. Konfrontacja z własnymi emocjami i próba dalszego życia bez drugiej połowy, wyrwanej części duszy, która wydawała się wrośnięta na zawsze, wymaga czasu i wsparcia przyjaciół.
Autorka zręcznie splata przeszłość i teraźniejszość. Wspomnienia Dominiki zabierają nas do jej nastoletnich lat, kiedy pierwsza miłość do Michała oraz uczucie do gór płonęły z niebywałą siłą, łącząc dwa serca i dwie dusze na wiele lat. Wspólne chwile Michała i Dominiki w Tatrach, pełne młodzieńczej miłości i marzeń, kontrastują z brutalnym rozczarowaniem dorosłości.
Jednym z najbardziej poruszających wątków powieści jest obraz rodziny. Dominika, jako dziecko rozwiedzionych rodziców, doskonale zna uczucie utraty stabilności i przynależności. Jej wspomnienia, pełne żalu i buntu wobec decyzji matki o przeprowadzce z Warszawy do Lublina, pogłębiają dramatyzm teraźniejszych wydarzeń. Mimo to, Autorka nie daje się porwać pesymizmowi – nawet "wyszczerbiona i popękana" rodzina nadal pozostaje rodziną, co staje się jednym z głównych przesłań książki.
Czytając tę powieść, trudno nie odczuwać głębokiego współczucia dla Dominiki i nie zżywać się z jej historią. To opowieść o zdradzie, stracie i poczuciu odrzucenia, która jednocześnie pokazuje, że nawet po największym bólu można znaleźć w sobie siłę, by iść dalej. Ale to nie tylko opowieść o zdradzie i stracie, lecz także o odnajdywaniu siebie w świecie, który nagle przestał być znajomy i w którym trzeba na nowo uczyć się swojej odrębności. To książka, która wywołuje łzy, ale także daje nadzieję, przypominając, że po najgorszej burzy zawsze wyjdzie słońce.
Na koniec wspomnę, że Autorka ma wyjątkowy dar tworzenia złotych myśli i wartościowych cytatów, do których warto wracać, zarówno tych refleksyjnych, jak i budujących oraz optymistycznych. Sama wypisałam ich pokaźną listę.