Książka jest dziennikarską historią zimnej wojny przedstawioną z perspektywy amerykańskiej. Spośród wielu pozycji o zimnej wojnie, ta się wyróżnia z paru względów. Po pierwsze autor doprowadza opowieść do 2020 r., dla niego bowiem poczynania Putina to kontynuacja polityki Sowietów wobec Zachodu. Po drugie Weiner korzysta z ostatnio odtajnionych dokumentów z archiwów CIA. Wreszcie książka, mimo że mocno amerykańskocentryczna, jest mocno krytyczna wobec polityki USA.
Nie jest to systematyczna historia zimnej wojny, Weiner po prostu pisze o tematach, które go interesują a inne, równie ważne, ignoruje. Dla mnie najciekawsze są analizy zmagań USA z ZSRR i Rosją, inne, równie ciekawe wątki (fascynujący opis interwencji CIA w Kongo, pomoc Amerykanów dla pierwszej Solidarności itd.) pomijam, zainteresowanych odsyłam do lektury.
Zaczyna Weiner opowieść od przytoczenia fascynującej analizy polityki Stalina z lat 40.; dokonał jej guru amerykańskich sowietologów George Kennan, twórca doktryny powstrzymywania. Do dzisiaj ta analiza poraża głębią i aktualnością, wystarczą dwa cytaty: „brak szacunku Rosjan dla obiektywnej prawdy – a właściwie ich niewiara w jej istnienie – sprawia, że postrzegają wszelkie fakty jako instrumenty służące takiemu czy innemu ukrytemu celowi.” I drugi: „Sowieci, tak jak naziści, zamierzali realizować swoje światowe cele bez żadnych moralnych skrupułów i przy użyciu wszelkiego rodzaju środków – zastraszania, wiarołomstwa, korupcji, działań wywrotowych, nacisków psychologicznych i ekonomicznych, szantażu i morderstw.”
Zdecydowanie najciekawsze są rozdziały o stosunkach USA-ZSRR/Rosja po 1989 r., oto wraz z upadkiem Muru Berlińskiego zmienił się układ sił w Europie, zjednoczone Niemcy, członek NATO – stały się wielką potęgą. Rosjanie uznali to za wielkie zagrożenie, więc dostali ustne przyrzeczenie od USA, że nie będzie dalszego rozszerzenia NATO na wschód. Obietnica ta została złamana, bo jeszcze w latach 90. do NATO weszły kraje Europy Wschodniej. Według wielu wpływowych Amerykanów (Kennan!) i chyba autora, rozszerzenie NATO na wschód było błędem, bo rozsierdziło i upokorzyło Rosję. No cóż, zupełnie w swojej analizie pomija autor dążenia i aspiracje narodów Europy Środkowej, gdy się zna historię Polski w ostatnich 200 latach, to nie dziwi, że chcieliśmy bardzo wejścia do NATO; chodziło o gwarancje bycia na Zachodzie i spokojnej budowy demokracji liberalnej i gospodarki rynkowej. Nawet nie chcę sobie wyobrazić co by się w tych dniach (po inwazji Rosji na Ukrainę) u nas działo gdybyśmy nie byli członkiem NATO.
Z drugiej strony Ukraina, za pozbycie się broni atomowej w 1994 r. uzyskała od Rosji przyrzeczenie respektowania jej suwerenności i granic. Widać ile są warte ustne przyrzeczenia w relacjach międzynarodowych...
Bardzo ciekawy jest opis polityki Putina wobec Zachodu; w ostatnich latach przywiązuje on olbrzymią rolę wojnie informacyjnej, twórczemu wykorzystaniu internetu, hakerom, trollom i czemu tam jeszcze. Ta nowa forma prowadzenia zimnej wojny przyniosła mu parę zwycięstw, oto na przykład wygrał wojnę informacyjną (i militarną) z Gruzją w 2008 r. Również zaangażowanie Rosjan w wybory prezydenckie w USA w 2016 r. jest szczegółowo przeanalizowane, chodziło o olbrzymią kampanię dezinformacyjną popierającą Trumpa. Czy ta ingerencja odegrała w wyborach decydującą rolę, trudno powiedzieć, niemniej faworyt Putina wygrał. Sugeruje Weiner, że Trump jest rosyjskim agentem wpływu, to bardzo mocne oskarżenia, czy prawdziwe, nie wiem.
Na szczęście Amerykanie się połapali i zareagowali, zaangażowanie Ruskich w wybory w 2020 r. zostało zminimalizowane. Widać też, że Rosja kompletnie przegrywa obecnie wojnę informacyjną z Ukrainą, prawie nikt w ich brednie nie wierzy. Niemniej trzeba być czujnym: oni nie ustaną w wysiłkach w celu szerzenia dezinformacji.
Analiza Weinera jest czasami nieścisła, czasami trudna do zaakceptowania, ale ogólnie bardzo ciekawa i na czasie, pokazuje bowiem że Rosja Putina jest w polityce międzynarodowej naturalnym sukcesorem ZSRR.