Co prawda, nie jestem rodowitą Mazurką, bo urodziłam się w Bieszczadach, lecz losy mojej rodziny tak się potoczyły, że od ponad półwiecza mieszkam na Mazurach, więc mogę się już niejako uważać za prawowitą (niemal zabytkową) mieszkankę tych terenów...
Nie znam jednak wszystkich mazurskich zakątków, bo praca uniemożliwiała mi zwiedzanie może nie swojego powiatu, ale bardziej odległych terenów. Lecz w czasach szkolnych więcej podróżowałam po Mazurach i różnymi ciekawymi szlakami, częściej pieszo i rowerem niż samochodem. Dlatego poznałam więcej małych miejscowości, które leżą z dala od głównych szos. Teraz, na emeryturze również spędzam czas na odkrywaniu piękna swojego regionu, lecz już w zupełnie inny sposób niż za młodych lat...
"Pierwszy polski starosta Walter Późny przybył do Szczytna 2 kwietnia 1945r., jednak uroczyste przejęcie władzy z rąk komendanta sowieckiego Romanienki odbyło się 26 maja 1945r."
Początkowo w powiecie szczycieńskim w 1945 roku utworzono trzy gminy miejskie: Szczytno, Wielbark i Pasym oraz jedenaście gmin wiejskich, lecz decyzją Powiatowej Rady Narodowej w Szczytnie z marca 1946 roku, Pasym został pozbawiony praw miejskich, Wielbark również, tak że Szczytno było jedynym miastem i jedną gminą miejską na terenie powiatu szczycieńskiego.
Po latach udało się odzyskać prawa miejskie obu miejscowościom, więc obecnie w granicach powiatu funkcjonują trzy miasta.
"Pasym jest najstarszym miastem na Mazurach. Prawa miejskie otrzymał 4 sierpnia 1386r. od wielkiego mistrza krzyżackiego Konrada Zöllnera von Rotensteina."
Powiat Szczycieński był inicjatorem powstania niniejszej publikacji - "Ziemia Szczycieńska - Ocalić przed zapomnieniem" to jakby kompendium wiedzy o tym, jak powstawał, ale także i jak zmieniał się powiat. To nie jest zwykła książka, to album zawierający ponad setkę zdjęć, które opisano w języku polskim i niemieckim. Zdjęcia pochodzą z różnych zbiorów, zdecydowana większość ze Stowarzyszenia Kulturalnego Niemców „HEIMAT” w Szczytnie, część z Muzeum Warmii i Mazur oraz ze zbiorów prywatnych. Spora część tych fotografii to widokówki, które wówczas robiono nawet z maleńkich miejscowości, teraz już jakoś odchodzi się od tego.
Przyznam, że część tych zdjęć znam dobrze a nawet kilka takich widokówek mam na własność, jednak niektóre fotografie potrafiły mnie zaskoczyć. Musiałam się sporo nagłowić, żeby dopasować obrazy ówczesne w czasie teraźniejszym. Minęło jednak tyle lat, że wiele się zmieniała okolica i nawet wyrośnięte drzewa zaburzały lokalizację miejsca fotografii.
Wstęp do książki napisał dr Zbigniew Kudrzycki przybliżając jednocześnie burzliwe dzieje naszych ziem. Mieszkańcom poszczególnych miejscowości pokazuje również ich przeszłość, tak mało już zostało pięknych zabytkowych budowli, które nie uległy jeszcze całkowitemu zniszczeniu. Dobrze, że chociaż te fotografie zatrzymają je w pamięci.
Chociaż powstało tak wiele różnych publikacji na temat Mazur, ale niemal zawsze są one jakby luźno potraktowane, wiem, że bardzo dużo materiałów znajduje się za granicą, dlatego tak trudno stworzyć książkę spójną i chronologiczną, dotyczącą całego mazurskiego terenu i w nowoczesnej, przejrzystej formie jednocześnie.
Pomimo tego ja jestem usatysfakcjonowana tą publikacją.