Piękna okładka, intrygujący opis i autorka, którą niektórzy mogą kojarzyć z programu rozrywkowego o zacnej nazwie Warsaw Shore - Magdalena Pyznar. Oglądaliście ten program? Wiecie o kim mowa? Mnie z braku laku zdarzyło się parę razy go obejrzeć, a wydarzenia które tam się działy niekiedy były zabawne, innym razem naprawdę żenujące. No ale co kto lubi… zresztą przychodzę z recenzją książki, a nie programu :P
„60” to debiut, w którym poznajemy Walerije, rosyjską modelkę i finalistkę znanego programu Models On, której życie opiewa w same dramaty, dlatego kobieta często sięga do kieliszka, wciąga do nosa białe szaleństwo i niekiedy ląduje w łóżku z przypadkowo poznanymi mężczyznami. Z kolei drugi z bohaterów tejże książki - Dawid, jest gangsterem, który prowadzi samotne życie, bowiem w końcu zawód, którym się para jest dość niebezpieczny, więc w sumie lepiej nie wciągać w to osób trzecich. Ale jego myślenie zmienia się, w momencie spotkania pięknej Rosjanki w klubie i uratowania jej z rąk obleśnego pana Andrzeja, który miał być jej kolejnym zleceniodawcą, a okazał się poszukującym łatwych kobiet gnidą… Dobrze zapowiadająca się znajomość między Waleriją i Dawidem zostaje wystawiona na próbę, bowiem mężczyzna musi uciekać z Polski. Czy Walerija zgodzi się wyjechać razem z nim i porzuci swoje dotychczasowe życie?
Oprócz tego „romantycznego” wątku, autorka przedstawia nam Adama, prokuratora, który za wszelką cenę chce dorwać Dawida i jego kumpli, z którymi współpracuje. I choć sama postać obleśnego Adasia wywoływała u mnie ciarki na plecach i napawała mnie obrzydzeniem, tak ten wątek był dla mnie ciekawszy niż cała relacja między modelką a gangsterem…
Ciężko mi jednoznacznie określić moje uczucia względem tej książki, mam do niej trochę zarzutów, ale też niektóre rzeczy były na tyle ciekawe, że momentami chciałam wiedzieć co dalej. Już od początku, autorka wprowadza dość mroczny i duszny klimat. Pierwszy rozdział i przedstawienie głównej bohaterki, zaintrygowało mnie. Byłam ciekawa o co tak naprawdę chodzi i co takiego wydarzyło się w jej życiu, że dziennie sięgała po alkohol. Oczywiście miałam swoje podejrzenia, a najgorsze jest to, że nie dość, że miałam rację, to też wiedziałam dokładnie kto był kim .. :p no cóż, akurat pod tym względem historia mnie zbytnio nie zaskoczyła. Przechodząc dalej, relacja między głównymi bohaterami narodziła się dość szybko, zważywszy na to, że jedno niesie na barkach traumę, a drugie para się zawodem takim, a nie innym, więc kwestia zaufania nowo poznanym osobom powinna być dość ciężka. Ale nie tu…tutaj od razu się wszyscy kochają, zwierzają i zmieniają całe swoje życie dla drugiej osoby. Wg mnie to totalny brak logicznego myślenia zwarzywszy na zaistniałe wydarzenia w ich życiu. Co więcej, przez słowem „kocham Cię” powinno się narodzić coś więcej, niż tylko namiętne seksy. Jak to było w jednym kabarecie … „A może by tak porozmawiać?” Chemii między nimi nie odczułam wcale i po prawdzie trochę mnie ta książkę wymęczyła przy czytaniu. A! Jeszcze wątek z przyjaciółką głównej bohaterki… jak dla mnie był całkowicie pozbawiony sensu i niepotrzebny (wprowadzenie zbędnego dramatu i pesymistycznego wydarzenia ) - chyba, że autorka zamierza powiązać go z jakimiś wydarzeniami w drugiej części, to wtedy ok, a jeśli nie to mam wrażenie, że było to już wciśnięcie go na siłę do historii, która i tak była wystarczająco mroczna i depresyjna. Dopiero gdy akcja nabrała tempa (ostatnie 70 str), książka zdecydowanie bardziej mnie zaciekawiła.
Podobał mi się wątek sensacyjny oraz postać pani prokurator Marty i prokuratora Adama. Przy nich odczułam najwięcej emocji, bo pomimo wszystko nie wiedziałam co w danym momencie zdecydują i co się wydarzy. No i oczywiście duży plus za zakończenie, bo tylko dzięki niemu jestem ciekawa kolejnego tomu. Czy polecam? Ani nie polecam, ani nie odradzam. To akurat taka książka, która jednym przypadnie do gustu, a drugim nie. Musicie sami się przekonać.