Nie ma człowieka, który naprawdę przestałby palić.
Tymi słowami bohater, wciąż broniąc się przed ponownym wzięciem papierosa do ust, daje wyraz przekonaniu, że pokusa, by zapalić, wciąż w człowieku pozostaje, jest przemożna i nigdy nie niknie. Chyba nie tylko ta pokusa...
Carrofiglio rozbija poniekąd schemat kryminału, czyniąc głównym bohaterem nie policjanta, mordercę czy detektywa, lecz mecenasa, sądowego obrońcę. Siłą rzeczy jest to inteligent, który został przedstawiony ze swymi zainteresowaniami (a lubi dobrą muzykę i zna się na literaturze) i sympatiami politycznymi (o dziwo choć prawnik, sympatyzuje z lewicą, ale potrafi się śmiać z jej absurdów i mód, poza tym po Mussolinim oraz po odejściu od leninizmu, komunizm we Włoszech ma nieco inne konotacje). No i jest Włochem pełną gębą, więc nie może się obejść bez wątków kulinarnych. Z dobrem inwentarza otrzymujemy również w pakiecie wgląd w codzienne życie i mentalność kilku dzielnic włoskiego miasta i mogłoby się wydawać wręcz, że to małe miasteczko, gdyby nie to, że Bari, miejsce akcji, to przecież metropolia regionu Apulia (ok.320 tys. mieszkańców), czego w książce wcale się nie czuje. Nie przepadam za schematami, więc nietypowe dla kryminału poprowadzenie akcji jest dla mnie idealne - w pewien sposób ten sposób narracji nawiązuje do umiejscowionych w Marsylii kryminałów Jean-Claude'a Izzo, które bardzo mi się podobały. Nie śledzi się wtedy wyłącznie akcji, która i tak jest wartka, ale można poczuć ducha miejsca, dać się zainspirować literacko, muzycznie a nawet kulinarnie. Autor był długoletnim sędzią, więc wie o czym pisze: sceny z rozpraw, ten cały teatr procesu, zbieranie dowodów, argumentów, blefowanie - wypadają bardzo autentycznie. W dodatku opowiadanie prowadzone jest ze swadą, bez zbędnych wątków, bardzo potoczystym językiem, co niewątpliwie jest także zasługą tłumaczki. I o to chodzi w literaturze rozrywkowej - by zapewnić czystą przyjemność przy lekturze!
Bezwzględnym plusem w powieściach tego autora jest dla mnie to, że wątek kryminalny - przestępstwo, śledztwo, proces sądowy - nie przesłaniają całego życia bohatera, są tylko jego elementem. Dla podsądnego czy oskarżonego proces stanowić może całe życie, jak dla Józefa K., ale prawnicy czy policjanci mają przecież swoje własne życie, a to jest dla nich tylko praca, czasem wręcz rutyna. U Carrofiglio ponadto wszystkie postaci mają charakter. Prokuratorzy i sędziowie nie są urzędnikami bez twarzy - mają swoje narowy, idiosynkrazje, słabości, słowem: wykazują charakter. Autor potrafi scharakteryzować ich kilkoma pociągnięciami pióra.
Bohater Z zamkniętymi oczami to Guido Guerrieri i już samo to nazwisko (guerriero - wojownik) zdradza, że potrafi być wojowniczy, nawet jeśli nie jest taki z natury. Przez słabość do kobiet (intrygująca siostra Claudia, mistrzyni wing tsun), wzgląd na przyjaciela (śledczy Tancredi - jedyny męski sprzymierzeniec - wszyscy inni pomocnicy Guida, włącznie z prokuratorem, Alessandrą Mantovani, to kobiety) i nieumiejętność powiedzenia "nie" podejmuje się obrony dziewczyny (Martina Fumai), która jest ofiarą przemocy domowej i stalkingu (wtedy przestępstwo we Włoszech jeszcze nieznane). I może przez to, że Tex Willer z komiksu pozostał dla niego wzorcem? Tyle, że prześladowcą jest szanowany chirurg Luca Sciantico, syn przewodniczącego sądu, w którym Guido pracuje. Adwokat doskonale zdaje sobie sprawę, jakie ma szanse wygrania procesu w takiej sytuacji - sądownictwo jest skorumpowane. W młodości Guido był pełen ideałów i, jak każdy lewicujący inteligent, chciał zmieniać świat (s.127), ale obecnie wie, jak ów świat funkcjonuje. Dlatego chętnie by się właściwie wyłgał z tego procesu, tyle że mu nie wypada. Nie po raz pierwszy zresztą przychodzi mu bronić słabszych, nie po raz pierwszy kobiety. Martina jest zaszczuta, znajduje się w depresji i potrzebuje pomocy. Depresji (s. 76: W czarnej duszy nocy jest zawsze trzecia nad ranem, Francis Scott Fitzgerald) ulega również Emilio, dziennikarz włoskiej agencji prasowej ANSA (w młodości szef FGCI - włoskiej młodzieżówki partii komunistycznej "w czasach walk zarówno z faszystami, jak i z lewakami", s.75) i przyjaciel z młodości Guida. Wątkiem Emilia autor wprowadza czas i żal, że tak często nie potrafimy go wykorzystać, by powiedzieć najbliższym to, co najważniejsze, by być z nimi naprawdę. Guido od lat jest w nieformalnym związku z Margheritą, specjalistką od reklamy i dopiero przez osobistą stratę zdaje sobie sprawę z jego kruchości. Jest kimś w rodzaju Odysa, który stara się pamiętać o macierzystym porcie, Itace, lecz chętnie żegluje i zawija do odległych portów, by poznawać świat i uczyć się (por. cytowany wiersz Itaka Kawafisa: Itakę zawsze nosić masz w pamięci. / Przybycie tam to twoje przeznaczenie. / Ale bynajmniej nie spiesz się w wędrówce. / Lepiej jeżeli potrwa długie lata... ;tłum. Cz.Miłosz). A Guerrieri żegluje dzięki książkom i chyba dzięki kobietom.
Muzycznym leitmotivem zawiązującej się, lecz niespełnionej relacji między mecenasem a "siostrą" Claudią jest piosenka , która do pewnego stopnia odzwierciedla, co się dzieje w duszy bohatera. Jej chyba najlepsze tłumaczenie jest tutaj. Akcja toczy się na przełomie lat 2000 i 2001, powieść wyszła we Włoszech w 2003 roku. W powieści poruszamy się po różnych dzielnicach Bari, jak turystyczna Torre a Mare, czy robotnicza Japiggia, wybieramy się na wycieczkę pod zamek Hohenstaufów (nie Hohenstaufenów, jak w książce!).... Oglądamy oczyma wyobraźni zatrzymane przez pisarza kadry sprzed 20 lat, z miasta, które dziś już nie istnieje, jak małe kino Jolly, w którym można było coś zjeść, i które Guido uwielbiał. Poznajemy jego gust filmowy (kultowy dla niego film: Wilk z Sewilli z Silvaną Magnano czy Pod niebem Sycylii), literacki (Hanif Kureishi, Adorno Minima moralia) i muzyczny, bo autor chętnie i nader często pozwala zabrzmieć ulubionej muzyce bohatera, a może i własnej? A jest to akurat często ta sama muzyka, którą znam i lubię ja, jak płyta Transformer Lou Reeda, The Ghost of Tom Joad - odwołująca się do Gron gniewu Steinbecka piosenka Spreengstina w wykonaniu Rage Against The Machine, czy Bright Side of the Road Van Morrisona. Posługuje się też odniesieniami do sztuki, by natychmiast, przez skojarzenie, scharakteryzować jakąś scenę, pisząc po prostu, że była smutna jak wnętrza Hoppera. A ja lubię literaturę, która potrafi zająć wszystkie zmysły.
Do biura mecenasa Guerrieriego przychodzi tajemnicza siostra Claudia, opiekunka ze schroniska dla kobiet, które doświadczyły przemocy. Jej podopieczna, Martina Fumai, chce wnieść oskarżenie przeciw by...
;) Weź poprawkę, że oceniam książki wg 2 odrębnych kryteriów: literatura może być maksymalnie arcydziełem literatury, natomiast literatura rozrywkowa (znajduje się u mnie na półce: Rozrywka) - maksymalnie wyśmienitą rozrywką, w porywach może nawet czymś więcej niż rozrywką (akcja wciąga, narracja bawi a nawet uczy, język zaś zachwyca lub przynajmniej nie przeszkadza).
Tak, domyślam się ;) w każdym razie, 10 w swojej kategorii, to jest coś. A z Twojego opisu wynika, że ma wszystkie składniki potrzebne do tego, żeby mi się spodobało;)
Po prostu znalazłem tu wszystko, czego JA szukam w rozrywkowej literaturze... Mam nadzieję, że nie rozczarujesz się. Izzo i Dumas (za Hrabiego Monte Christo) też chyba dostali u mnie 10...
Do biura mecenasa Guerrieriego przychodzi tajemnicza siostra Claudia, opiekunka ze schroniska dla kobiet, które doświadczyły przemocy. Jej podopieczna, Martina Fumai, chce wnieść oskarżenie przeciw by...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @tsantsara
Bolało?
Zalane deszczem dublińskie ulice w chłodny zimowy dzień nie były odpowiednim miejscem dla szwendającego się małego chłopca. Dobra opowieść zawsze zaczyna się od herba...
Mamy już sierpień, ale rano jest zimno, a w powietrzu pachnie już jesienią. To druga książka Petry Soukupovej i - podobnie jak jej debiut (w 2008 nagroda im. J. Ortena ...