𝐴 𝑗𝑒ś𝑙𝑖 𝑚𝑜ż𝑛𝑎 𝑚𝑖𝑒ć 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜, 𝑡𝑜 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑧ż𝑒𝑟𝑎 𝑛𝑢𝑑𝑎.
Izabela Szylko w rankingu moich ulubionych pisarzy zajmuje wysokie miejsce. To autorka o stu twarzach, która tworzy powieści w różnym gatunku. Niezwykle empatyczna osoba z dystansem do siebie i poczuciem humoru. Sięgając po książki autorstwa Izabeli Szylko nie mam wątpliwości, że będzie to uczta literacka na najwyższym poziomie. Profesjonalizm autorki czuć od pierwszej strony, bo ma nie tylko ogromny talent do pisania, ale także niezwykłą wiedzę, z którą dzieli się z czytelnikami. Autorka w 𝑃𝑜𝑠𝑧𝑢𝑘𝑖𝑤𝑎𝑐𝑧𝑎𝑐ℎ 𝑠𝑖ó𝑑𝑚𝑒𝑗 𝑘𝑠𝑖ę𝑔𝑖 niecodzienne przygody Alicji i Jerzego okrasiła faktami historycznymi. Głównym bohaterom nie udało się wtedy ochronić dzieła Kopernika przed kradzieżą. Alicja nie potrafi pogodzić się z utratą rękopisu i jest zdecydowana odzyskać go za wszelką cenę, jednocześnie zdaje sobie sprawę, że ludzie, którzy odważyli się już na wiele, nie odpuszczą tym bardziej, że tylko ona byłaby zdolna złamać kod i rozszyfrować przekaz wielkiego astronoma. O ile w poprzedniej części nie było wiadomo, kim byli tajemniczy prześladowcy Alicji, to teraz od pierwszej strony oczywiste jest, że stał za tym ekscentryczny amerykański miliarder, który w swoim pojęciu miał prawo dowiedzieć się, co zawiera manuskrypt Kopernika.
Wiktorowi McArsky’emu nie wystarczyło wejść w posiadanie siódmej księgi Kopernika, bo bez Alicji nie jest w stanie rozszyfrować przekazu wielkiego astronoma. Niestety cała ekipa przyjaciół zapadła się pod ziemię i nie potrafi ich namierzyć wytrawny haker na usługach bogacza. Alicja dobrze wie, że tak łatwo jej nie odpuszczą, robi więc, co może, żeby nie wpadli na ich ślad.
Alicja stara się udać do Ameryki w tradycyjny sposób, żeby nie zostawiać po sobie elektronicznych śladów. Niestety utknęła w Meksyku i w żaden sposób nie może się przedostać do Jerzego, który poleciał do Ameryki samolotem i od jakiegoś czasu tam przebywa. Po przyjeździe zgodnie z zaleceniami Alicji zatarł za sobą ślady, dlatego ludzie McArsky’ego nie potrafią go namierzyć. Miliarder na poszukiwania rękopisu poświęcił kilkanaście lat życia i wydał fortunę. Co z tego, że ma cenny rękopis przed sobą, skoro nie potrafi rozszyfrować jego przesłania. Ma on istotne powody, by rozwiązać zagadkę manuskryptu, ale nie zrobi tego bez udziału Alicji. Problem w tym, że by zmusić dziewczynę do współpracy, muszą ją najpierw odnaleźć.
Alicja i Jerzy są sprytni, ale Henry człowiek Wiktora zrobi wszystko i więcej by ich odnaleźć. Niestety w przyrodzie nic nie ginie i każdy zostawia po sobie jakiś ślad i gdy bardzo się tego chce to udaje się je odnaleźć. Dla Henrego nie ma rzeczy niemożliwych, więc w końcu wpada na trop pary, na której znalezieniu tak mu zależy.
McArsky to człowiek, który myśli o sobie jako atomie w kosmosie, który zasłużył na Ziemi na trochę przyjemności. Posiada wszystko oprócz rozwiązania zagadki Kopernika. Ma się za erudytę, estetę, wielbiciela astronomii, astrofizyki, a tak naprawdę jest zwykłym gangsterem, z zapleczem ludzi od czarnej roboty, którzy nie cofną się przed niczym. Kiedy bogacz myśli, że osaczył dziewczynę, ta okazuje się o wiele mądrzejsza i bardziej sprytna niż to zakładał.
Izabela Szylko perfekcyjnie połączyła wątki sensacyjno przygodowe. Wspaniale wykreowała postacie głównych bohaterów, zwłaszcza Alicji, kobiety z charakterem nad wyraz bystrej i sprytnej. Tym razem akcję powieści autorka przeniosła za morze, ale tak plastycznie opisuje te miejsca, że nie ma się poczucia zagubienia, a wprost przeciwnie odnosi się wrażenie, że przebywa się tam wraz z bohaterami. Może postać Kopernika zeszła na dalszy plan, ale jego idea wciąż jest żywa i pobrzmiewa między wierszami, bo autorka przybliża wiedzę z astronomii w przystępny i nienachalny sposób. Oczywiście idea Kopernika i zaszyfrowany tekst to tylko fikcja literacka, ale przekazana w tak przekonujący sposób, że łatwo uwierzyć, iż wszystko, o czym się czyta, może być prawdą.
𝑇𝑎𝑗𝑒𝑚𝑛𝑖𝑐𝑎 𝑠𝑖ó𝑑𝑚𝑒𝑗 𝑘𝑠𝑖ę𝑔i wydała mi się bardziej sensacyjna od swojej poprzedniczki, ale nie jest to zarzut a wprost przeciwnie wielka zaleta tej powieści, którą czyta się z zapartym tchem. Każdą część dylogii w zasadzie można czytać oddzielnie, ale nie polecam. Znajomość całego cyklu pozwoli zachować pewną ciągłość zdarzeń i mieć lepszy ogląd sytuacji, w jakiej znalazła się para głównych bohaterów i dlaczego tak się stało.
Główne atuty tej historii to wartka akcja i jej niespodziewane zwroty, barwni bohaterowie, spora dawka mądrego humoru oraz mnóstwo ciekawostek dotyczących naszego słynnego astronoma, a wszystko po to, by podczas lektury książki doskonale się bawić. Na uwagę zasługuje piękny język literacki, nietuzinkowa fabuła, jednym słowem mówiąc ta powieść to wspaniała kontynuacja 𝑃𝑜𝑠𝑧𝑢𝑘𝑖𝑤𝑎𝑐𝑧𝑦 𝑠𝑖ó𝑑𝑚𝑒𝑗 𝑘𝑠𝑖ę𝑔𝑖. Kunsztem i poziomem nie ustępuje swojej poprzedniczce, a może nawet w pewnym stopniu ją przewyższa.
𝑇𝑎𝑗𝑒𝑚𝑛𝑖𝑐𝑎 𝑠𝑖ó𝑑𝑚𝑒𝑗 𝑘𝑠𝑖ę𝑔𝑖 to intrygująca zagadka historyczna spleciona z wartką i emocjonującą akcją. Uwagę przykuwa prowadzona równolegle narracja z punktu widzenia uciekających Alicji i Jerzego oraz ścigających ich ludzi zatrudnionych przez McArsky’ego.
Po przeczytaniu całości mam do powiedzenia tylko jedno. Jestem zachwycona i pod ogromnym wrażeniem historii opowiedzianej przez Izabelę Szylko. Dylogię przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. A także z niekłamaną przyjemnością. Nie mam żadnych zastrzeżeń, no może poza jednym. Nie ma w tej części Czesiuchny dziarskiej i niesamowicie sympatycznej blogerki, która poprzednio skradła moje serce.
𝑊𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑐𝑜 𝑠ł𝑦𝑠𝑧𝑦𝑚𝑦 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑜𝑝𝑖𝑛𝑖ą, 𝑛𝑖𝑒 𝑓𝑎𝑘𝑡𝑒𝑚. 𝑊𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑐𝑜 𝑤𝑖𝑑𝑧𝑖𝑚𝑦 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑢𝑛𝑘𝑡𝑒𝑚 𝑤𝑖𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎, 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ą. – Marek Aureliusz