Właściwie to już powinnam się przyzwyczaić i przestać dziwić że jak książka jest poprzedzona szeroką reklamą z polecankami innych pisarzy, lub kiedy ma same bardzo dobre oceny i to wyjątkowo wysokie, to ja osobiście zabierając się za nią powinnam wzmóc czujność . Bo najprawdopodobniej znowu będę miała na odwrót.
Nie inaczej było i tym razem, a chodzi mi o książkę autorstwa tegorocznego debiutanta, Michała Pawła Urbaniaka pod tytułem '' Lista nieobecności '' . Ale zacznę może od początku .
Opowieść zaczyna się '' mocnym '' wejściem (chyba miało być jak u Hitchcocka) pewna starsza pani o imieniu Zuzanna zadaje pewnemu zupełnie jej obcemu człowiekowi dość obcesowe pytanie , wprawiając owego człowieka oraz czytelnika w osłupienie, a na pewno w pewien rodzaj konsternacji . Potem dowiemy się kto to jest owa starsza dama , jednak jeszcze nie teraz , bo teraz dostajemy mnóstwo nawiasów , urywanych zdań, myśli ? wielokropków , wielości różnorakich postaci i ogólny miszmasz , czyli totalny chaos. Nie wiem w jakim celu ten zabieg, ale podejrzewam że miało to skutkować wzrostem napięcia przed właściwą treścią książki .
Później trochę się to wszystko klaruje, ale tylko trochę , bo mieszanie czasów i oznaczanie rozdziałów na przemiennie słowami : '' przedtem '' ; '' potem '' ; '' zanim '', wciąż utrzymuje poziom chaosu na paskudnie irytującym poziomie. Jak sobie jakoś z tym bałaganem poradzimy , wyłonią się z niego jakby dwie historie w pewien sposób ze sobą połączone .
Wątek Artura Hnata , jego żony Zuzanny ich wspólnych i osobnych dzieci (o matkach i dzieciach jeszcze potem napiszę ) oraz ich rodzin . W tym wątku wszystko nawet się trzyma kupy i nawet miejscami jest ciekawe , dopóki nie pojawia się Jakub , który jak się okazuje zostaje seksualnym partnerem Krzysztofa (syna Zuzanny, lecz nie Artura) i tutaj cała akacja rozbija się na dwa wątki. Czyli Artur Zuzanna i ich życie , oraz Krzysztof i Jakub i ich życie, a właściwie można rzecz '' współżycie ''.
Ten drugi wątek z czasem niemal doszczętnie zdominuje wątek Artura Hnata i jego żony. Przy czym Panowie Geje właściwie niczego więcej nie robią prócz '' kochania się '' (kochali się szybko ; kochali się namiętnie ; kochali się długo ; kochali się czule itd. itp.) albo kłócenia. Nic o nich więcej nie wiadomo. Krzysztof podobno chodzi do jakiejś pracy , o Jakubie nie wiadomo co robi w swoim życiu . Czy mają przyjaciół , znajomych , jaką mają pracę , a jeśli jej nie mają , to dlaczego . AAA, byłabym zapomniała , raz byli w kinie ! Poza tym albo kłótnie, albo '' kochanie '' (ach ta poprawność polityczna) . Przy czym Artur i Zuzanna kochali się raz, na całą książkę .
Przeczytałam wiele różnych opinii na temat tej książki , w większości z nich jako zaletę wymieniano jakoby złożoną psychologię postaci . Cóż, być może nieco tej psychologii jest, zwłaszcza w postaci Artura Hnata, ale na przykład postać Jakuba to psychologia baaaardzo złożona i pogłębiona, rzekłabym nawet raczej że to już '' psychiatria '' , a nie psychologia i to taka psychiatria do leczenia ściśle zamkniętego , ponieważ postać ta, gdyby była prawdziwym człowiekiem, a nie fikcją literacką byłaby niebezpieczna , głównie dla siebie , ale i dla innych, których by swoim postępowaniem niszczyła psychicznie. Uważam że szanowny Pan Autor mocno przesadził z tą '' psychologią '', przez co zrobiło się mało wiarygodnie i nawet jakoś w pewien sposób groteskowo .
Aby nie spojlerować aż za nadto przytoczę jedno zdanie które wydało mi się bardzo dziwne w zaistniałej sytuacji (psychologia ?) *. Otóż facet ginie w wypadku samochodowym, brat bardzo zżyty z nieboszczykiem komentuje to w taki sposób :
'' Blacha go przygniotła. Miał takie piękne ciało !. Umierał tam sam (...) '' . (str.324) hmmmm....wyobrażacie sobie taki komentarz ?? Bo ja jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, by w takiej sytuacji ktoś mówił o pięknym ciele zmarłego . A brat, to już w ogóle ?
Dostaje się też od autora matkom . W jego powieści matka Zuzanna nie kocha swoich dzieci bo : '' Krzysztof to wpadka, a dziewczynki urodziłam dla Artura ''. Zuzanna otwarcie mówi o tym że nie chciała dzieci i ich nie kocha, zresztą i traktuje je jak zło konieczne, nie żeby jakaś przemoc na dzieciach, ale tak zwany '' zimny chów '' jak najbardziej. Jednak prawdziwa wisienka na ciężko strawnym torcie tej historii niekochania pojawia się wtedy kiedy to Zuzanna która nigdy nie kochała swojego syna Krzysztofa, doznaje nagle jakichś wyrzutów sumienia ? i żarliwie prosi geja , partnera swego syna '' Ty go kochaj, bo ja go nie kocham ''.
Ta matka, ta Zuzanna która do gejów ma stosunek dość ambiwalentny , a Jakuba ledwo toleruje w swoim domu, właśnie do niego zwraca się z taką prośbą . Cóż sama jestem matką i nie znam ani jednej matki która by tak postąpiła . Być może autor zna, albo być może ma po prostu bujną wyobraźnię . Ja w każdym razie nie znam żadnej matki z której ust padła by taka prośba.
Reasumując, książka ta otrzymuje ode mnie trzy gwiazdki oceny, jedną za '' psychologię '' Artura Hnata. Tutaj autor nieźle sobie poradził z postacią straumatyzowaną, drugą za poprawność techniczną powieści. Kropki i przecinki i inne znaki nie tylko interpunkcyjne i stylistyczne znajdują się na swoim miejscu (poza zwariowanym początkiem). Tutaj nie ma się do czego przyczepić. Oraz trzecia gwiazdka za to że to debiut, a ja, powtórzę już jak stara zdarta płyta, zawsze debiutantom daję jedną gwiazdkę więcej.
* Ciut więcej '' psychologii '' znajdziecie na moim blogu