Złodziej dusz recenzja

"Złodziej dusz" to pierwsza część heksalogii o wiedźmie. Dora Wilk jest toruńską policjantką o trudnym charakterze z doskonałymi wynikami, a w między czasie wiedźmą uwielbiającą magiczny bar. Wszystko da się pogodzić do czasu. W Thornie - alternatywnym magicznym mieście, istoty nadprzyrodzone są porywane. Dora ma za zadanie ich odnaleźć a za ochroniarza / pomocnika ma diabła Mirona - wnuka Lucyfera.
Jestem pod wrażeniem stworzenia magicznego świata we współczesnym polskim mieście. Wiecie, jak czyta się fantastykę gdzie tworzy się pod nią nowy świat, jest prościej niż gdy tworzysz ją do realnego i współczesnego miejsca, które można uznać za nasze znane podwórko. Toruń i jego magiczne odbicie Thorn z przejściami i portalami jest miastem, w którym dla każdego znajdzie się miejsce. A stworzeń magicznych z różnych wierzeń i religii jest tu całkiem sporo - Wiedźmy, Anioły, Diabły, Wilkołaki, Chochliki i wiele innych. Już tutaj książka ma plus za różnorodność. Autorka stworzyła ciekawy klimat, niezła fabułę i intrygujących bohaterów. Kto nie chciałby mieć za kumpli Anioła i Diabła :) Istoty jak na nadprzyrodzonych są mocni i silni ale jednocześnie każdy ma jakąś słabość, przez co naprawdę da się ich polubić. Są dobrze skonstruowani i charyzmatyczni. Małym minusikiem jest zbyt feministyczna postawa głównej bohaterki, którą i tak trzeba ratować z opresji. Książka ma wiele zwrotów akcji, która pędzi bardzo szybko a samą historię czyta się przyjemnie. Choć przyznaję, że tym razem autorka nie urzekła mnie stylem. Powieść jest debiutem wydanym w 2012 roku i zauważyłam ogromne zmiany w sposobie i stylu pisarskim autorki, które przedstawia w późniejszych swoich powieściach np. "Trup na plaży" . Nie przypadł mi również do gustu wynik relacji bohaterów. Przez całą powieść było dobrze, by to potem zepsuć na koniec 😧 No po co ? Kreowanie trójkątów miłosnych staje się nudne ... 😧😧😧 ALE mimo tych dwóch minusów książka broni się, dobrze się na niej bawiłam i chętnie przeczytam ciąg dalszy.