Dom kryty gontem recenzja

O tym, jak zapomnieć przeszłość i o domu na Mazurach.

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Anna_Natanna ·3 minuty
2020-06-21
1 komentarz
10 Polubień
"Dom kryty gontem" ma troje bohaterów. Gdy zaczynamy czytać powieść, ta trójka się nie zna, ale nagle jej drogi się krzyżują. A sprawcą tego staje się ktoś, kto na kartach książki pojawia się często, ale nie jest dobrze wspominany, ktoś, kto swymi testamentowymi zapisami próbuje wynagrodzić jedynym spadkobierczyniom, córce i wnuczce, wyrządzone im krzywdy.

Profesor Janusz Brzozowski, bo to o nim mowa, za życia był tyranem dla swej żony i dwu córek. Żona i Ewa, młodsza córka, odeszły przedwcześnie, a starszą, Olgę, wyrzucił z domu, gdy się okazało, że zamiast studiować medycynę, chce iść na ASP. Olga się usamodzielniła, a ojciec nie życzył sobie jej już nigdy widzieć, co było dla niej tym bardziej bolesne, że ze względu na całkowite podporządkowanie się matki ojcu miała utrudnione kontakty z nią i Ewą.

Wiadomość o śmierci profesora wywołuje wspomnienia z przeszłości nie tylko u Olgi, ale również u Roberta, starego znajomego jej młodszej siostry, który jako nastolatek podkochiwał się w o kilka lat starszej od siebie Ewie i mocno przeżył jej tragiczną śmierć w wieku 21 lat. Ta wiadomość dla obojga jest powrotem do przeszłości, w której Olga doświadczyła zła, a Robert był jego świadkiem. Wywołuje ona u nich obrazy z przeszłości i silnie negatywne emocje związane z osobą zmarłego.

Jak wskazuje tytuł, książka ma jeszcze jednego bohatera, tyle że rzeczowego - dom. Znajduje się on na Mazurach i z nim wiążą się dobre, pełne ciepła i miłości wspomnienia zarówno Olgi, jak Roberta. I ów dom otrzymuje w spadku zaskoczona tym faktem Lena, jedna z trójki bohaterów książki, która się okazuje oddaną do adopcji, pod wpływem presji wywartej przez profesora, panieńską córką Ewy. Lena się zastanawia, czy przyjąć spadek od człowieka, który pojawiając się w ten sposób w jej życiu burzy spokój, jaki osiągnęła po młodzieńczym buncie spowodowanym odkryciem, że została adoptowana. Olga wolałaby dostać w spadku dom na Mazurach zamiast tego w Warszawie, z którym wiążą się dla niej same bolesne wspomnienia, a Robert chętnie, ze względu na swoje wspomnienia związane z Ewą, dom by odkupił. I dla tego właśnie domu krytego gontem również ja zdecydowałam się na czytanie książki Niny Stanisławskiej, tajemniczej pisarki, o której ani słowa nie znalazłam w Internecie.

"Dom kryty gontem" to powieść o tym, jak trudno jest zapomnieć, wymazać z pamięci przeszłość, jeżeli była ona naznaczona brakiem miłości i akceptacji a wreszcie odrzuceniem, czego doznała Olga ze strony swego ojca. To powieść również o tym, jak kierując się własnym wyobrażeniem dobra dla najbliższych i egoizmem nieznoszącym sprzeciwu można zmarnować nie tylko szczęście swoich najbliższych, ale i własne, gdy egocentryzm i fałszywa duma nie pozwalają na odnowienie i uzdrowienie wzajemnych relacji. Profesor Brzozowski nie potrafił się przełamać i nawiązać przed śmiercią osobistego kontaktu z córką. Z wnuczką, która, o ironio, poszła w jego ślady, zostając lekarzem, nie mógł, gdyż prawo adopcyjne mu nie pozwalało. Zdecydował się więc na próbę pośmiertnego odkupienia swych win, używając w tym celu zapisów testamentowych i szczególnej aranżacji swego domu, która miała za zadanie poruszyć Olgę.

Ogólnie rzecz biorąc, książkę czyta się dość dobrze, gdyż fabuła jest na tyle intrygująca, że wciąga czytelnika, a to za przyczyną nośnego tematu, jakim jest problem zranień i ich wybaczania. Zabrakło mi w niej jednak głębszego podłoża psychologicznego, które sprawiłoby, że lektura wyzwoliłaby we mnie silniejsze emocje, a przez to na dłużej pozostała w mej pamięci. Powieść jednakże nie angażuje uczuć czytelnika mimo tematyki, jaką porusza. Ponadto jej bohaterowie okazali się przewidywalni. Już od początku wyczuwa się, w jakim kierunku potoczą się ich losy, Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Olga jest, moim zdaniem, najciekawszą postacią powieści, taką najbardziej z krwi i kości. Równie ciekawy i godny uwagi jest jeszcze tylko wątek Ewy, matki Leny.

"Dom kryty gontem" to prawdopodobnie debiut literacki autorki, więc może trudno wymagać, by prezentował jakiś szczególnie wysoki poziom i dawał czytelnikowi coś więcej poza pewną dawką rozrywki, ale trzeba przyznać, że to nie najgorzej jak na początek, gdyż Nina Stanisławska ma wyobraźnię, polot i lekkie pióro.

Moja ocena:

× 10 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dom kryty gontem
Dom kryty gontem
Nina Stanisławska
5.4/10

Czasami samo życie prowokuje nas do spojrzenia wstecz i zmierzenia się z przeszłością, z uczuciami, które - choć niechciane – ciągle powracają. Nina Stanisławska w Domu krytym gontem opowiada o losach...

Komentarze
@adam_miks
@adam_miks · ponad 4 lata temu
Chciałbym przeczytać.
× 1
@Anna_Natanna
@Anna_Natanna · ponad 4 lata temu
Szkoda, że już jej nie mam....
Dom kryty gontem
Dom kryty gontem
Nina Stanisławska
5.4/10
Czasami samo życie prowokuje nas do spojrzenia wstecz i zmierzenia się z przeszłością, z uczuciami, które - choć niechciane – ciągle powracają. Nina Stanisławska w Domu krytym gontem opowiada o losach...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Nina Stanisławska to postać dość enigmatyczna. Nie ma żadnych dostępnych informacji na jej temat, co pozwala wysnuć przypuszczenia, iż jest to pseudonim artystyczny równie tajemniczej Małgorzaty Fity,...

@kingam @kingam

Ostatnio co raz częściej przekonuję się o tym, iż dobry pomysł na fabułę nie czyni z książki arcydzieła, gdy reszta leży, kwiczy i woła o pomstę do Nieba. Albo przynajmniej do autora. Pewien doktor na...

@Krasnoludek @Krasnoludek

Pozostałe recenzje @Anna_Natanna

Sen o okapi
Lektura, która może poprawić nastrój.

Często z tą książką Mariany Leky spotykałam się w internecie i za każdym razem czytałam o tym jaka to świetna lektura. Toteż ucieszyłam się, gdy zobaczyłam ją w swojej b...

Recenzja książki Sen o okapi
Dziewczyna o zielonych oczach
Dojrzewanie do samodzielności.

" Najsympatyczniejszych mężczyzn znajduje się w książkach - fascynujących, skomplikowanych, romantycznych, takich, których uwielbiam najbardziej". Caithlen, której uda...

Recenzja książki Dziewczyna o zielonych oczach

Nowe recenzje

Świąteczna mozaika
(Nie) Świąteczna układanka
@Mirka:

@Obrazek „Tajemnice tworzą w głowach brzydkie dziury, które chce się koniecznie wypełnić.” Często przy wyborze k...

Recenzja książki Świąteczna mozaika
Stasiek, jeszcze chwilkę
Stasiek, poczekaj!
@patrycja.lu...:

W "Stasiek, jeszcze chwilkę" poznajemy Henię - ekscentryczną, barwną staruszkę, która po cichu czyni dobre uczynki dzię...

Recenzja książki Stasiek, jeszcze chwilkę
Duchowe Labolatorium
Dramat
@aniabruchal89:

- [..] trzeba wierzyć. Wierzyć. Cóż innego nam pozostaje? - W co? - W Boga. I w dobro, które tkwi w ludziach. ...

Recenzja książki Duchowe Labolatorium
© 2007 - 2024 nakanapie.pl