Dom kryty gontem recenzja

"Dom kryty gontem"

Autor: @Krasnoludek ·3 minuty
2013-12-17
Skomentuj
1 Polubienie
Ostatnio co raz częściej przekonuję się o tym, iż dobry pomysł na fabułę nie czyni z książki arcydzieła, gdy reszta leży, kwiczy i woła o pomstę do Nieba. Albo przynajmniej do autora. Pewien doktor nauk czytania lekkiej literatury ocenia, iż w ciągu ostatnich paru lat, na rynku dostrzegamy co raz więcej ciamciaramci. Jest to gatunek z pogranicza nudy na pudy, wspaniała podpałka oraz ciepłe kluchy do poduchy. Czy „Dom kryty gontem” Niny Stanisławskiej wpisuje się w wyżej postawione kryteria?

No ba! Gdyby tak nie było, to po co zamęczałabym was tym wstępem?

Nina Stanisławska – pod tym nazwiskiem ukrywa się autorka, o której nic nie wiemy. Jedyny fakt z jej życia, jaki udało mi się ustalić: „Dom kryty gontem” jest jej debiutem, w przepięknej okładce, która sercem i rozumem mym zawładnęła, niczym zdradliwy kochanek naiwną szesnastolatką. Czemu okazał się tak okrutną drogą przez nudę?

Gazeta. Krótki nekrolog, który wywołuje masę przykrych wspomnień. Umarł profesor Janusz Brzozowski, przykładny lekarz i kat rodziny. Olga, córka jego pierworodna, wiele lat wstecz uśmierciła ojca w swojej pamięci. Teraz odkrywa, że żal za krzywdy i upokorzenia obudził się na nowo. Robert, podkochujący się niegdyś w młodszej siostrze Olgi wraca wspomnieniami do swojego ideału kobiety. Lena, tajemnicza część niezwykłej układanki, jaką tworzy życie. Każde z nich musi się nauczyć, iż przeszłości nie da się wrzucić do worka zapomnienia. To boli i swędzi przez cały czas. Czy uda im się w pełni rozliczyć z demonami młodości? Czy zaakceptują samych siebie i nauczą się wybaczać?

Jak widzicie przesłanie piękne jest. Bohaterzy z trudną przeszłością są. Pomysł na książkę również wydaje się ciekawy. Niestety jest też drugie dno.

Nasi główni wielcy tej powieści są bardzo sztywni, przewidujący i mało realni. Ich emocje są ograniczone, często nieadekwatne do danej sytuacji. Choć to dorośli ludzie, wiele razy zachowują się jak zbuntowana młodzież. Najbardziej pozytywną postacią książki jest mały kudłacz Alfik – tak samo jak jedna z głównych bohaterek uwielbiałam kosmitę, na cześć którego pies otrzymał imię.

Akcja toczy się monotonie niczym w jednym z seriali. Kawa, podróż, obiad, kawa, praca, obiad, czasami wypad do rodziców. Wątek miłosny początkowo budził ciekawość, niestety i tutaj pojawił się niedosyt, w końcu zawód, po zbyt szybko przeprowadzonym połączeniu pary i wydumanymi westchnieniami ponoć „doświadczonych graczy”. Postacią poboczną całkowicie nietrafioną i niepotrzebną powieści jest Monika – kobieta, która przychodzi po obraz, bojąc się że nie przypadnie do gustu jej mężowi. Ona oraz gadka o biednych młodych żonkach będących jedynie „ozdobą ramienia bogatego macho”. To już nie ma prawdziwych problemów na świecie? Swoją drogą fani „M jak miłość” bądź podobnych tworów mogliby być zadowoleni, gdyby doszło do ekranizacji „Domu krytego gontem”. Punkt kulminacyjny, jakim jest wybuch Leny oraz pojawienie się Olgi w domu rodzinnym, wydaje się wymuszony (szczególnie napad pierwszej z kobiet). Zakończenie nie szokuje, jedynie przynosi ulgę, iż to już koniec.

Autorka starała się zbudować ponury klimat, obraz cierpiących kobiet, szarość ich przeszłości osnutej bólem na jaki nie zasłużyły. Przez to właśnie tak bardzo kuleje cała powieść. Miało być przejmująco, zaskakująco i z morałem. Wyszło nudno, szablonowo, mało atrakcyjnie dla czytelnika. Choć to powieść obyczajowa, od której nie wymaga się sensacji, zaskakujących wątków, ciągłego napięcia i przyspieszonego pulsu z każdym zdaniem, to jednak troszeczkę szybsze tempo i atrakcyjniejsi bohaterzy na pewno nie zaszkodziliby książce. Poza tym brakowało mi tu choć troszkę humoru sytuacyjnego – przecież główne bohaterki nie muszą być wiecznie cierpiętnicami w worach pokutnych. Sądzę, że Olga mogłaby unieść niektóre problemy z żartem w zanadrzu – ma do tego, jak najlepsze predyspozycje.

Na pochwałę zasługują opisy przyrody. Okolice pożądanego przez wszystkich domu, jego wnętrze – aż w człowieku rodzi się tęsknota za własnym przybytkiem i dziecinnymi poszukiwaniami tajemnic. Czasami pojawiało się za dużo szczegółów, ale nie raziło mnie to tak jak przedstawiona wyżej reszta skarg i zażaleń.

Jeżeli jesteś kobietą (panowie raczej w takiej lekturze się nie odnajdą) masz problemy z bezsennością – czytaj. Jeżeli lubisz mało wymagająca lekturę z ciekawym morałem, również się nie krępuj. Książka zdecydowanie dla tych, którzy nie lubią się w pełni skupiać na trudnych zagadnieniach, cieszy ich klasyczny zabijacz czasu oraz lektura, którą szybko się czyta, aczkolwiek nie pozostaje na długo w pamięci. Słowem: nie dla mnie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-12-15
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dom kryty gontem
Dom kryty gontem
Nina Stanisławska
5.4/10

Czasami samo życie prowokuje nas do spojrzenia wstecz i zmierzenia się z przeszłością, z uczuciami, które - choć niechciane – ciągle powracają. Nina Stanisławska w Domu krytym gontem opowiada o losach...

Komentarze
Dom kryty gontem
Dom kryty gontem
Nina Stanisławska
5.4/10
Czasami samo życie prowokuje nas do spojrzenia wstecz i zmierzenia się z przeszłością, z uczuciami, które - choć niechciane – ciągle powracają. Nina Stanisławska w Domu krytym gontem opowiada o losach...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Dom kryty gontem" ma troje bohaterów. Gdy zaczynamy czytać powieść, ta trójka się nie zna, ale nagle jej drogi się krzyżują. A sprawcą tego staje się ktoś, kto na kartach książki pojawia się często,...

@Anna_Natanna @Anna_Natanna

Nina Stanisławska to postać dość enigmatyczna. Nie ma żadnych dostępnych informacji na jej temat, co pozwala wysnuć przypuszczenia, iż jest to pseudonim artystyczny równie tajemniczej Małgorzaty Fity,...

@kingam @kingam

Pozostałe recenzje @Krasnoludek

Kasika Mowka
kasika Mowka

Książki, w których dochodzi do zadania krzywdy dziecku, które ukazują działanie jego psychiki w sytuacjach odbiegających od przyjętych w społeczeństwie, są mi szczególnie...

Recenzja książki Kasika Mowka
Bohatyr. Smocza cesarzowa
"Przyjaźń, honor, walka, życie"

Dawne wierzenia, pogańskie teorie na powstanie świata odchodzą w odmęty niepamięci. Dziadkowie nie przekazują opowieści snutych od wieków, bo kto by ich słuchał, kiedy w ...

Recenzja książki Bohatyr. Smocza cesarzowa

Nowe recenzje

Wszyscy jesteśmy martwi.
Wszyscy jesteśmy martwi - finał
@Malwi:

„Wszyscy jesteśmy martwi” to ostatnia, czwarta część serii „Krwawe Święta” autorstwa Sary Önnebo. Akcja nabiera tempa, ...

Recenzja książki Wszyscy jesteśmy martwi.
Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl