O polskiej wsi większość z nas wie tyle, ile wyczyta u Reymonta i Kochanowskiego. Tymczasem prawdziwe jej oblicze jest zupełnie odmienne od tego, jakie znamy z literatury pięknej. Ostatnie lata przynoszą wiele publikacji podejmujących tematykę wiejską, chłopską czy przynajmniej do wsi lub chłopów nawiązującą. O wsi i jej przemianach opowiada także słowami swoich rozmówców, czyli tych, co wspomnianych przemian doświadczali, Anna Wylegała na kartach książki „Był dwór, nie ma dworu. O reformie rolnej w Polsce”.
Dla zrozumienia zamysłu Autorki oraz samej narracji istotny jest kontekst historyczny. Ów stanowi reforma rolna, która została przeprowadzona przez władze Polski po II wojnie światowej (a właściwie w latach 1944-1945), a której zasadniczym celem było (w dużym skrócie) odebranie majątków rolnych o powierzchni powyżej 50ha ziemianom i rozdysponowania ich między robotników rolnych oraz chłopów bezrolnych i małorolnych. Przemilczana w PRL-u, również po 1989 roku reforma nie doczekała się całościowych opracowań. Czy książka A. Wylegały wypełnia tę lukę?
I tak, i nie. Tak, bo właśnie o tym traktuje, nie – bo Autorka nie skupia się na całościowej analizie przyczyn, przebiegu i konsekwencji, a oddaje głos tym, którzy przemian lat 1944-1945 doświadczyli bezpośrednio, czyli mieszkańcom wsi, w tym zarówno członkom wywłaszczonych ziemiańskich rodzin, jak i pracownikom folwarcznym, robotnikom rolnym, chłopom.
Publikacja powstała na bazie zrealizowanych współcześnie wywiadów oraz materiałów archiwalnych, w tym także wspomnień posiadaczy ziemskich oraz pamiętników pisanych m.in. przez chłopów po wojnie na konkursy pamiętnikarskie (które cieszyły się wówczas bardzo dużą popularnością, o której przyczynach można by długo pisać).
Nie jest to monografia historyczna, to bardziej opowieść o pewnym fragmencie dziejów Polski z perspektywy mikro. Autorka jest socjolożką, dlatego wiele uwagi poświęca relacjom, stosunkom panującym na wsi, w tym zwłaszcza w majątkach ziemiańskich. Stanowi to i wadę, i zaletę publikacji jednocześnie – w zależności od tego, czego czytelnik będzie w niej szukał. Z pewnością jednak jest to książka interesująca, poruszająca ważny temat w sposób przystępny i choć momentami sentymentalna, dokumentująca jeden z najsłabiej opracowanych fragmentów polskiej historii.