Cezar ma 8 lat. Jest cocker spanielem złocistym, z pięknymi głębokimi oczami i króciutkim ogonkiem, którym stara się machać, gdy tylko coś go ucieszy. Uwielbiam leżeć obok niego, grzać się o jego ciepłe ciałko i głaskać rozwichrzoną grzywę. Cezar towarzyszył mojej rodzinie w wielu ważnych momentach, dlatego nikt u mnie w domu nie wyobraża sobie momentu, gdy go zabraknie. Wydarzenie to mogłabym porównać jedynie do śmierci na prawdę bliskiej mi osoby, dlatego jestem w stanie zrozumieć co czuły rodziny występujące w książce "Strzeż się psa", którym ktoś zamordował ukochanych podopiecznych.
Głównym bohaterem w książce jest Albrecht. Inteligentny, wygadany, błyskotliwy... pies rasy bloodhound. Z lekkością cytuje on łacińskie sentencje, czy fragmenty książek lub filmów. Jest zwierzakiem pełnym polotu i odwagi, który nie boi się nawet wprawić w stan narkotycznego upojenia, po to tylko, aby wyjaśnić zagadkę tajemniczych morderstw psów z jego osiedla. Albrecht jest wierny i zakochany w swojej właścicielce, o którą zazdrośnie walczy i której wybacza każde potknięcie i zaniedbanie. Otacza go również grono bliskich psich przyjaciół, dlatego można uznać, iż prowadzi on całkiem przyzwoity żywot, gdyby tylko nie ten tajemniczy morderca...
Wrażenia i rekomendacje
Ostatni raz książki, gdzie głównym bohaterem był pies czytałam w dzieciństwie, dlatego muszę przyznać, że był to dla mnie swoisty powiew świeżości, gdyż ta lektura, mimo iż pierwsze skrzypce gra w nie zwierzak, zdecydowanie dla dzieci się nie nadaje. Albrecht pomimo tego, że jest psem, prowadzi filozoficzne monologi oraz używa całej gamy bogatego słownictwa. Z jednej strony uważam to za ciekawy element tej krótkiej powieści, ale z drugiej nie ukrywam, iż lekko się jego sposobem mówienia męczyłam. Mogę się domyślać, że założeniem autorki było przedstawienie sposobu myślenia psów, w bardziej skomplikowany, niż na ogół wyobrażamy sobie, sposób.Znając jednak Cezara i kilka innych piesków, nie wydaje mi się, aby uwielbiały one stosować w swych psich rozmowach np. sentencje łacińskie.
Fabułę określiłabym jako przeciętną. Nie poczułam się jakoś szczególnie mocno zaintrygowana, czy rozemocjonowana czytając tę pozycję, dlatego też miałam problem z napisaniem tej recenzji. Czytałam sporo bardzo pozytywnych opinii zanim zabrałam się za zapoznanie się z książką "Strzeż się psa" i może dlatego miałam już pewne oczekiwania względem niej, co niestety było moim błędem, gdyż ta historia ich niestety nie spełniła.
Z pozytywnych elementów mogę jednak napisać, że podoba mi się bardzo okładka, czcionka oraz raz po raz pojawiająca się sylwetka Bloodhounda, gdyż przypomina nam ona, że za każdym czy to cynicznym czy pełnym humoru zdaniem, stoi mimo wszystko pies.
Podsumowując stwierdzam, że książka pani Szolc, może się podobać, ale nie wszystkim. Na pewno nie jest to książka skierowana do młodszego czytelnika, ale do jakiej konkretnie grupy wiekowej jest, ciężko jest mi powiedzieć. Najlepszymi elementami całej powieści są: sposób w jaki została wydana, a także przewijający się momentami w dialogach humor. Autorka jest zdecydowanie erudytką z głową pełną wiedzy i pomysłów, jednak ja fanką tej jej książki niestety nie zostanę.