Książkę Waldemara Gołaszewskiego "Na pograniczu" odnalazłam wśród tytułów dostępnych w Klubie Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Zaintrygowana opisem na okładce zdecydowałam się poznać tę historię.
Autor w bardzo przystępny sposób opisuje historię swojej rodziny, trzech pokoleń Gołaszewskich, ludzi żyjących na Suwalszczyźnie, w niewielkiej wsi Korytki graniczącej z Prusami Wschodnimi. Życie na rubieżach było jednocześnie szczęściem i przekleństwem, a mieszkańcy tych ziem - Polacy, Niemcy i Żydzi musieli się mierzyć z różnymi przeciwnościami. Senior rodu Franciszek Gołaszewski na początku XX wieku trudnił się szmuglem, czyli przenoszeniem różnych produktów przez granicę, co zapewniało mu dobrobyt. Mężczyzna uchodził w okolicy za herszta grupy przemytniczej, który zawsze skrupulatnie wykonywał powierzone mu zadanie, a zapłatą dzielił się z kompanami. Dobrą passę przerwała I wojna światowa. Powołanie do wojska było Franciszkowi bardzo nie na rękę i robił wszystko, by jak najszybciej powrócić do rodzinnego domu, do Korytek.
Po latach historia nieomal się powtórzyła. Wybuchła Ii wojna światowa i Piotr - najstarszy syn Franciszka stanął w szeregach żołnierzy broniących ojczyzny. I tak jego życiowe plany pokrzyżowała najpierw wojenna zawierucha, a potem smutna PRL-owska rzeczywistość, kiedy rządy przejęli komuniści. Ludzie bali się o swoje bezpieczeństwo, za przysłowiowy "cichy chód po ulicy" można było trafić na milicję albo do UB. Ciężka praca, silna motywacja, upór w dążeniu do celu, ale też cierpliwość i odwaga pomogły Piotrowi odnaleźć się w nowej rzeczywistości...
"Na pograniczu" to tak naprawdę ciekawa relacja na temat przeszłości rodziny, którą dzieli się z czytelnikami najmłodszy z rodu Waldemar Gołaszewski. Są to niezwykle żywe wspomnienia poprzeplatane anegdotami z życia przodków. Autor okazał się świetnym gawędziarzem, który potrafił przemienić zwyczajne, proste codzienne życie w arcyciekawą opowieść. Dzięki temu książka staje się na swój sposób wyjątkowa. Wiele faktów z życia rodziny Gołaszewskich głęboko zapada w pamięć, niektóre momenty wywołują uśmiech na twarzy, a inne są tak przejmujące, że łzy cisną się do oczu.
Opowieść jest nieco nostalgiczna, ale nosi w sobie niezaprzeczalną prawdę historyczną o czasach, które odeszły już do przeszłości. Muszę powiedzieć, że książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Cofnęłam się w czasie o wiele lat... Poczułam się jak mała dziewczynka, która odwiedzała swojego ukochanego dziadka, a on za każdym razem miał dla niej inną, przepiękną opowieść. I choć ta dziewczynka miała tylko dwanaście lat, kiedy dziadziusia zabrakło, to nadal przechowuje w sercu te wyjątkowe opowieści, których nie zatarł czas.
Książka Waldemara Gołaszewskiego to taki mój powrót do dzieciństwa, do chwil spędzonych z dziadkiem, do wspomnień, które snuła babcia, do rodzinnych opowieści, które zawsze są bardzo osobiste i wyjątkowe. Bardzo się cieszę, że zwróciłam uwagę właśnie na tę historię, bo dzięki niej przeżyłam wzruszające chwile i na czas lektury poczułam się znów małą dziewczynką.
"Na pograniczu" to opowieść zdecydowanie warta polecenia. Jeśli tylko lubicie czytać o czasach, które przeminęły, poznawać ludzkie losy naznaczone przez trudną historię naszego kraju, to koniecznie zainteresujcie się książką Waldemara Gołaszewskiego. Dla mnie to prawdziwa perełka wśród tego rodzaju powieści.