Zimowe dzieci recenzja

O miłości, macierzyńśtwie i stracie

Autor: @Jezynka ·1 minuta
2020-11-22
1 komentarz
5 Polubień
"Zimowe dzieci" to książka po którą sięgnęłam przez przypadek. Jeśli słyszałabym wcześniej opinie na jej temat to zapewne nie trafiłaby w moje ręce.
Nie lubię horrorów, nie lubię powieści grozy. To jeden z gatunków literackich na które na razie jestem zamknięta. Wampiry, strzygi, duchy, zombi to postacie powodujące bardziej mój ironiczny uśmiech niż szczere zainteresowanie.
A "Zimowe dzieci" Jennifer McMahon to opowieść o duchach, powrocie z zaświatów jednak w przypadku tej książki to tylko pretekst aby poruszyć temat w tej powieści najważniejszy: siłę matczynej miłości która jest silniejsza niż śmierć.

Akcja toczy się w 1908 roku oraz współcześnie. Na początku poznajemy historię młodego małżeństwa Sary i Martina którego pragnieniem jest posiadanie dziecka. Po kilku poronieniach i śmierci dwuletniego synka na świat przychodzi zdrowa dziewczynka Gertie która staje się oczkiem w głowie rodziców a szczególnie matki. Jednak pewnego dnia Gertie znika i po intensywnych poszukiwaniach jej zwłoki zostają odnalezione na dnie studni. Sara odchodzi od zmysłów. Nie jest w stanie pogodzić się z tą stratą i przypomina sobie lokalne legendy o śniących. Jej obsesją staje się przywołanie ducha Gertie niezależnie od ceny jaka przyjdzie jej za to zapłacić a ta okazuję się niezwykle wysoka.

Współcześnie poznajemy historię Kathrine która w krótkim odstępie czasu traci synka i męża. Stara radzić sobie ze stratą rzucając się w wir pracy. Przypadkowo w rzeczach męża znajduje starą książkę która okazuję się być pamiętnikiem Sary z początku wieku w którym opisała swoje przeżycia i próbę wskrzeszenia córki. Podążając tym tropem natrafia na ślad Alice - matki dwóch córek która mieszka w dawnym domu Sary. Jednak okazuje się że znika ona bez śladu. Okazuje się że te wydarzenia mają związek z wydarzeniami sprzed dziesięcioleci.

Książka urzekła mnie przedstawionym na kilka sposobów obrazem miłości macierzyńskiej: uczucia silniejszego niż wszystko inne które jest w stanie obudzić nawet zmarłych.
Autorka w umiejętny sposób dawkuje napięcie nie epatując przy tym krwawymi scenami choć nie można ukrywać że pojawia się w książce kilka bardzo dosadnych, realistycznych opisów. Ważniejsze są wewnętrzne przeżycia bohaterów, ich cierpienie i próba radzenia sobie z nim.

To nie jest książka o duchach. To książka o miłości, macierzyństwie i stracie. Bardzo mnie poruszyła.

Moja ocena:

× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zimowe dzieci
Zimowe dzieci
Jennifer McMahon
7.6/10
Seria: Gorzka Czekolada

Klimatyczna zimowa powieść z pogranicza horroru i dramatu obyczajowego. Pewnego dnia matka znika bez śladu, zostawiając dwie córki. Dzięki ocalałym kartom dziennika kobiety, która kilkadziesiąt lat ...

Komentarze
@adam_miks
@adam_miks · prawie 4 lata temu
Ciekawy opis; w takich książkach m u s i się pojawić krew.
Zimowe dzieci
Zimowe dzieci
Jennifer McMahon
7.6/10
Seria: Gorzka Czekolada
Klimatyczna zimowa powieść z pogranicza horroru i dramatu obyczajowego. Pewnego dnia matka znika bez śladu, zostawiając dwie córki. Dzięki ocalałym kartom dziennika kobiety, która kilkadziesiąt lat ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Powiedzieć, że duchy fascynują mnie od dawna to jak nic nie powiedzieć. Z horrorów zawsze bardziej wolę te, w których straszy zjawa niż szalony facet z zakrwawioną piłą. Zainteresowanie zjawiskami na...

@canis.luna @canis.luna

Na początku nie iskrzyło. Jak zaiskrzyło, to nie mogłam przestać czytać. Książka łącząca kilka gatunków: jest tu trochę horroru, powieści obyczajowej, dramatu, parapsychologii, nawet trochę kryminału...

@Nina @Nina

Pozostałe recenzje @Jezynka

Obserwatorium
Obserwatiorum

Nie jestem specjalną miłośniczką gór. Moim największym osiągnięciem jest doczłapanie się Śnieżkę ze szkolną wycieczką, co utwierdziło mnie w przekonaniu iż nie jest to r...

Recenzja książki Obserwatorium
Krew z krwi
Krew z krwi

Kiedy byłam w ciąży to się bałam: porodu, tego jak dziecko wywróci mój poukładany świat do góry nogami, jak wpłynie na relacje drugą połową. Gdy urodziłam syna strach ni...

Recenzja książki Krew z krwi

Nowe recenzje

MOJE PRÓBY POETYCKIE
Wędrówka przez mrok i światło
@jagodabuch:

„Moje próby poetyckie” Jakuba Haubera to tomik poezji, który zabiera czytelnika w podróż po złożonych zakamarkach ludzk...

Recenzja książki MOJE PRÓBY POETYCKIE
Odkrywanie nowej mocy.
Przepis na szczęście poza karierą: refleksje na...
@jagodabuch:

Arthur C. Brooks w swojej książce "Odkrywanie nowej mocy. W poszukiwaniu spełnienia, harmonii i celu w drugim rozdziale...

Recenzja książki Odkrywanie nowej mocy.
Rapsodia
Negocjacje
@guzemilia2:

Macie czasem takie nieuzasadnione przekonanie co do książki, że na pewno ona wam się spodoba? Ja staram się nie mieć ż...

Recenzja książki Rapsodia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl