Sam się o to prosił.
Brzmi tendencyjnie. Brzmi paskudnie. Jest przejawem strachu - jeśli to przydarzyło się jemu, może przydarzyć się mnie. Psychika za wszelką cenę chce się obronić przed taką informacją, w końcu nie można zagrożenia upatrywać w każdej nieznajomej osobie miniętej na ulicy, dlatego przesuwa się odpowiedzialność za czyn z agresora na ofiarę. Bo przecież musi być jakiś powód, prawda?
Sprowokował tę sytuację.
Bo co innego można w pierwszym odruchu pomyśleć kiedy słyszy się o tym, że ktoś zaprosił zupełnie nieznajomą osobę do swojego mieszkania? Że to miłe? Że tak wypada, szczególnie w święta? Że przecież nie ma w tym nic niezwykłego, że przecież ludzie jakoś się poznają czemu więc sytuacja w której zostaje się zaczepionym na ulicy musi od razu wzbudzać w nas nieufność? Czym w ogóle taka sytuacja się różni od spotkania na imprezie?
To było do przewidzenia.
Wszyscy jesteśmy mądrzy po fakcie. Najmądrzejsi jesteśmy zaś kiedy stoimy z boku i oceniamy jakąś sytuację. Bo przecież my nigdy byśmy tak nie zrobili. My jesteśmy rozsądni, wiemy na co należy zwracać uwagę, czego się wystrzegać, co jest bardziej, a co mniej prawdopodobne.
Prawdopodobnym zaś jest założenie, że ktoś obcy, kogo wpuścimy do domu, będzie chciał nas raczej okraść niż po prostu z nami pogadać.
,,Historia przemocy'' jest powieścią ściśle odwołującą się do przeżyć autora - Eduard Louis pokazuje nam co dzieje się w psychice człowieka, który został pozbawiony poczucia bezpieczeństwa. Człowieka, którego życie nieodwracalnie zmieniło się w ciągu jednej nocy. Człowieka, który zmierzyć się musi z traumą, z poczuciem niesprawiedliwości, krzywdy i niezrozumienia. Człowieka, który zamiera w miejscu próbując dojść do siebie, ale nie widzi, że to miejsce w którym się zatrzymał stworzone jest z ruchomych piasków, które wciągają go coraz bardziej i bardziej.
,,Wkładał starą bluzę z kapturem, najstarszą jaką miał, najbardziej znoszoną, podartą. Nie kąpał się. Na brudne, tłuste włosy naciągał kaptur. Ubierał się najgorzej, jak się dało, postanowił: Chcę wyglądać na mój stan, chcę być równie odstręczający, jak moja historia.''
Temat poruszany przez autora jest ciężki i trudny. O gwałtach się nie mówi. W każdym razie nie o tych, których ofiarami są mężczyźni. A kiedy już zaczyna się ten temat poruszać, to okazuje się, że dookoła narosło wiele nieprawdziwych przekonań, stereotypów i fałszywych informacji. Tymczasem Eduard Louis pokazuje nam, że to co dzieje się w takiej sytuacji z mężczyzną nie jest wcale tak odmienne od tego, co dzieje się z kobietą. Pokazuje, że również mężczyźni mają opory przed udaniem się na policję. Że oni też - może nawet bardziej - traktowani są z tym owianym złą sławą bezdusznym, biurokratycznym podejściem, które każe ofierze powtarzać zeznania niezliczoną ilość razy niezliczonej ilości ludzi.
Czy ,,Historię przemocy'' warto przeczytać? Jak najbardziej. Czy jest to książka dla wszystkich? Niekoniecznie. I to nie tylko ze względu na tematykę, jaką porusza, ale też i specyficzny styl narracyjny autora. Wielogłos, którego stajemy się odbiorcami, wymaga od czytelnika dużej ilości uwagi dlatego nie polecałabym tej książki tym, którzy cenią sobie raczej fabułę i narrację o konstrukcji linearnej.