Trzy Krainy. Bezsenność w Ekwadorze recenzja

O Ekwadorze, do rzeczy.

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @spirit ·3 minuty
2024-12-08
2 komentarze
13 Polubień
Bardzo często jak już wpada mi w ręce jakaś literatura podróżnicza zastanawiam się od razu w jakim celu autor zechciał w ten kierunek zabrnąć i dlaczego chciał podzielić się swoimi przeżyciami, przelewając je na papier? Spodziewam się, że wyjaśni dlaczego w podróż wyruszył? Dlaczego wybrał to, a nie inne miejsce? Co te doświadczenia mu dały? Jak zmieniło się jego życie przez tę podróż? Jak wpłynie na dalsze wojażowanie? No i przede wszystkim czy poczuję chociaż część emocji, jakie towarzyszyły temu komuś kto w tej podróży był. Tak jakbym niemal sama wirtualnie zwiedziła ten konkretny kawałek świata.
Wiecie, całkiem sporo ludzi podróżuje i zwiedza świat. Mają wiele doświadczeń i sporo do powiedzenia, ale nie każdy od razu pisze o tym książkę. Zdarza się natomiast, że ktoś wyskoczy raz w jakieś odległe miejsce i od razu postanawia ogłosić całemu światu jak wielkim jest podróżnikiem. O ile jeszcze ma jakiś warsztat pisarski i umie fajnie opisywać swoje przeżycia to jak najbardziej można to przełknąć, ale jeśli tylko jedynym celem takiego autora jest po prostu napisanie dla napisania, żeby pokazać jak to się wyszło ze swojej strefy komfortu i przeżyło zapewne przygodę życia... no to może lepiej zostawić to dla siebie? Najbliższych? Albo ewentualnie pochwalić się na fejsie znajomym jakim się jest fajnym i gdzie to się było? Och i ach.

A teraz do sedna. Czyli do "Trzy krainy. Bezsenność w Ekwadorze"- Skusiła mnie okładka i to chyba największy plus. Nie poczułam jednak żadnego wciągnięcia w tę wyprawę, tak żebym chociaż wirtualnie uczestniczyła w tej przygodzie po fascynującym i nieprzewidywalnym Ekwadorze. Coś mi tu nie zagrało. Nawet zdjęcia umieszczone w książce chociaż są bardzo ładne i naprawdę wyobrażam sobie, jak na żywo te krajobrazy z florą i fauną w roli głównej mogą zachwycać i zapierać dech w piersiach tak tutaj wyglądają jakby były skopiowane z jakiejś książki przyrodniczej. Nie ma w nich emocji. Na szczęście dobrze, że chociaż na jednym zdjęciu pozują ze sobą dwie koleżanki biorące udział w tej wyprawie, (Mąż jednej z nich zapewne robił fotkę) bo naprawdę obawiałabym się, że cała ta wyprawa to może jednak jakaś ściema?

Przepraszam jeśli na wstępie jestem zbyt okrutna, zanim jeszcze przeszłam do konkretów wyrażających to co mi się w samej treści książki nie podobało, ale to bynajmniej nie z zazdrości, że ja w Ekwadorze nie byłam. No właśnie chciałam być, chociaż w taki sposób poprzez tę książkę, ale właściwie to zanim się cokolwiek rozkręciło to książka się skończyła. Na wstępie poczułam się jakby przemówił do mnie jakiś coach "Jeśli przyszedł taki moment w twoim życiu, gdy masz już trochę więcej odwagi, stabilizację finansową, a dziecięca ciekawość świata, o dziwo, ciągle tli się w sercu, nie gaś tego w sobie i pędź w stronę światła. Nie wahaj się ani sekundy. Carpe Diem"
Taaa, zwłaszcza ta stabilizacja finansowa może pozwolić pędzić w stronę świata. A jaką sztuką byłoby bez tej stabilizacji pokazać, że się da. Po większych trudach? To dopiero wtedy by było Carpe Diem i witaj przygodo. Roi się w tej książce od przystojnych przewodników, którzy mam wrażenie robili za lepsze krajobrazy niż sam Ekwador jest w stanie zaprezentować, a też mało było spontanicznych przygód poza tymi ustawowo zarezerwowanymi. Możemy przeczytać: "Bardzo późno, ale przed północą, dotarliśmy do Quito, w naszym ulubionym hostelu był jeden wolny pokój, a recepcja była wciąż otwarta. Wykorzystaliśmy ostatnie 10 minut, w których dokonywane były zapisy na wycieczki i tym sposobem dzisiejszy dzionek spędzimy w Quilotoa. Co zarezerwowaliśmy i za co zapłaciliśmy? Pojęcia nie mam. Dowiemy się w autokarze od naszego symaptycznego przewodnika"
Tak więc, taki trochę Carpe Diem zależny od przewodników, ale oczywiście można, no można. Kto zabroni?

Wszystko fajnie. Była wycieczka. Jest krótka książka. A ja mam niedosyt. I jeszcze większy głód...

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-12-08
× 13 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Trzy Krainy. Bezsenność w Ekwadorze
Trzy Krainy. Bezsenność w Ekwadorze
Joanna Gałach
4/10

Odkryj miejsce, które odciśnie ślad na twojej duszy! Zapnij plecak i na przekór popularności greckich wysp, hiszpańskich wybrzeży oraz tureckich kompleksów all inclusive, wyrusz w podróż, którą zapa...

Komentarze
@tsantsara
@tsantsara · 4 miesiące temu
Interesująca recenzja, podoba mi się. Poprawiłbym tylko dwa drobne "chochliki": "zdjęcia umieszczone w książce" i "przeżyło zapewne przygodę życia."
× 2
@spirit
@spirit · 4 miesiące temu
@tsantsara dzięki, poprawione 😉
× 2
@Booka
@Booka · 3 miesiące temu
"Dzionek"... Jakie określenie...
Cejrowski przynajmniej pisze w swoich książkach z humorem przy okazji pokazując czytelnikowi kulturę dajmy na to (przykładowo) Indian, przytacza ciekawe, niejednokrotnie zabawne dialogi i ukazuje przyrodę odwiedzanych terenów. A jego książki czyta się tak, jakby się oglądało jeden z jego programów "Boso przez świat".. Tu widzę, że ten coachowy wstęp już sporo mówi jakim to stylem może być napisane, a przytoczony niżej cytat tylko to potwierdza... 🥴
× 1
@spirit
@spirit · 3 miesiące temu
Tak... najkrócej mówiąc to nie było w stylu Cejrowskiego, który swego czasu stał się już można powiedzieć marką podróżniczych opowieści i to wciągało.
To już można by było spojrzeć łaskawszym okiem na to wszystko, gdyby właśnie wciągało i czuć było większą "pasję" wynikającą z podróży niż poczucie "lansu" z niej wynikający.
I tak, Ty wiesz, że "coachowe" mądrości często mnie odrzucają same w sobie, a co dopiero w książce, gdzie chodzi o coś innego :P
× 1
Trzy Krainy. Bezsenność w Ekwadorze
Trzy Krainy. Bezsenność w Ekwadorze
Joanna Gałach
4/10
Odkryj miejsce, które odciśnie ślad na twojej duszy! Zapnij plecak i na przekór popularności greckich wysp, hiszpańskich wybrzeży oraz tureckich kompleksów all inclusive, wyrusz w podróż, którą zapa...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Nie ma co owijać w bawełnę, źle mi się czytało tę książkę. Co chwilę zerkałam, ile zostało stron do końca albo zastanawiałam się, co innego mogłabym ...

@mysilicielka @mysilicielka

Zaciekawił mnie tytuł tej książki, ponieważ bardzo dobrze wspominam reportaże Marcina Bruczkowskiego „Bezsenność w Tokio”. Joanna Gałach zanim dotarła do celu podróży wraz z mężem i przyjaciółką o...

@Remma @Remma

Pozostałe recenzje @spirit

Stella. Pragnienie wolności
Wolność zdobywana za wysoką cenę musi się opłacić...

Czas szybko mija… To już trzecia część przygód Stelli Skalskiej. Tym razem Adrian Bednarek również nie marnuje swojej bujnej wyobraźni i stwarza ogrom emocjonalnych wraż...

Recenzja książki Stella. Pragnienie wolności
Magia kotów. Wydanie drugie.
Czy Pan kot magię miał? Miau, miau...

Zawsze ciężko było mi się określić i stanowczo wpisać w jakiś konkretny team najbardziej popularnych zwierzaków. Zarówno psy jak i koty, mniej lub bardziej miały w moim ...

Recenzja książki Magia kotów. Wydanie drugie.

Nowe recenzje

Dziewczynka skacząca na skakance
Dziewczynka skacząca na skakance
@ewusiaw:

Dziewczynka skacząca na skakance... Ta beztroska, uśmiechnięta... Dwa kucyki związane kokardkami, piegi i radość w ocza...

Recenzja książki Dziewczynka skacząca na skakance
Twarda sztuka
Apokalipsa, przetrwanie i… miłosny trójkąt w św...
@zaczytana.a...:

Nowa rzeczywistość, nowe zasady Lia McLaren przetrwała piekło, które złamałoby większość ludzi. Została brutalnie po...

Recenzja książki Twarda sztuka
Przepraszam
„Wszystko tak łatwo podane, że łatwiej już by s...
@Bartlox:

Tak, Marcel Moss bardzo chce ułatwiać swoim czytelnikom życie. Wszystko w tej powieści, postacie, relacje między nimi, ...

Recenzja książki Przepraszam
© 2007 - 2025 nakanapie.pl