Gdy dostałem w swoje ręce książkę "O chłopcu, który ujarzmił wiatr", wiedziałem jedno: jest Afryka i nieważne, o czym jest ta historia, na pewno musi być szeroko poruszony problem ubóstwa i głodu. Pomyliłem się jednak w całkiem innej kwestii: książka wcale nie jest taka nudna.
Historia chłopca
Autorem książki "O chłopcu, który ujarzmił wiatr" jest William Kamkwamba i Bryan Mealer. William, obecnie student African Leadership Academy w Johannesburgu, jest zarazem głównym bohaterem tej autentycznej opowieści, którą można by określić mianem (auto)biografii. Bryana, korespondenta Associated Press, nie zauważymy w książce, jednak chowa się on między wierszami, będąc odpowiedzialny za przelewanie na papier historii niezwykłego chłopca.
Historia toczy się w afrykańskim państwie Malawi, a konkretnie Wimbe, rodzinnej miejscowości Williama. Czytelnik ma możliwość obserwacji życia zwyczajnego chłopca od najmłodszych lat jego życia, kiedy to niespełna sześcioletnie dziecko postrzega świat jako przepełniony magią. Razem z nim czytelnik zatapia się w kulturę Malawi, codzienne życie osady, pracę rolnika. Razem z nim idzie do szkoły, którą potem musi porzucić, przeżywa suszę i klęskę głodu. Razem z nim buduje pierwszy wiatrak i ujarzmia wiatr.
Nie warto jednak wierzyć opisowi wydawcy, gdzie główny bohater jawi się niczym heros i złote dziecko w jednym. Wbrew pozorom jest to zwyczajny chłopak (zwyczajny w realiach Afryki), który mimo przeciwności losu rozwinął ogromny potencjał i nie bał się go wykorzystać. Nieszczęścia, jakich doznał pozwoliły mu na dokonanie rzeczy opisanych w książce i dalszy rozwój (można go śledzić na stronie
http://williamkamkwamba.typepad.com/) , który prawdopodobnie nie byłby możliwy gdyby dzieciństwo zwyczajnego chłopca potoczyłoby się inaczej. Równie ważni są rodzice, którzy nie stłumili dziecięcej ciekawości świata, oraz szkoła, której brak pozwolił na zachowanie nieszablonowego myślenia. Na szczęście ingerencja wydawcy ograniczyła się do małej notki na okładce i czytelnik ma możliwość dokonanie samodzielnej oceny.
Paradoksalnie, po przeczytaniu książki, można stwierdzić, że w 2/3 jest to opowieść o rolnictwie w Malawi: uprawie kukurydzy i tytoniu, w 2/3 opowieść o trudnej sytuacji politycznej i klęsce głodu, i mniej więcej w 1/3 o budowaniu wiatraka, rosnącej popularności, podróżach i powrocie do szkoły. Nie wierzyłem, kiedy William w pierwszych rozdziałach ostrzegał o ilości informacji o uprawie kukurydzy zawartych w jego opowieści.
Dobrze napisana książka
Dużą zaletą książki jest język, jakim została napisana. Czytając historię Williama odczuwa się prostotę i bezpośredniość przekazu, tak jakby on opowiadał to tu i teraz ( i tu właśnie leży rola Bryana Mealera). Książki nie czyta się ciężko jak inne biografie, nie czuje się również tego przytłoczenia problemami nękającymi Afrykę, charakterystycznego dla kategorii książek na siłę uświadamiających o tych problemach. Chociaż to wszystko nadal tam jest, bo praktycznie 100 stron to opis głodującego regionu.
Na dodatek ta historia tak wciąga, że czuje się niedosyt, chce się więcej informacji: czy Will skończył szkołę, czy realizował swoje kolejne marzenia, jak żyje i jakie przygody przeżywa. Nawiązuje się specyficzną wieź, której nie czuje się czytając biografię jakiegoś celebryty. I mimo skończonej lektury to pozostaje.
Książka wpływa też na czytelnika w jeszcze inny sposób. Ma się wrażenie, że każda osoba, włącznie z czytelnikiem może dokonać czegoś przełomowego i jak najbardziej ma ku temu potencjał. Bo skoro zwykły chłopak z Afryki może, to dlaczego nie zwykły chłopak z Ameryki, Europy czy Polski, dlaczego nie właśnie Ty czy Ja.
Kogo powinna zaciekawić ta pozycja? O ile, zwykłe książki traktujące o Afryce, jako kontynencie, któremu natychmiast potrzebna jest pomoc humanitarna, czy powieści typu 'oparte na faktach' wg mnie są dla ludzi, którzy bez bodźca do swojej rozwiniętej empatii nie przeżyją normalnie dnia, o tyle ta książka jest praktycznie dla wszystkich. No, może poza w/w grupą, bo ci akurat mogą być zawiedzeni. Jeśli nie zatraciłeś się w całkowicie wyimaginowanych światach i masz ochotę na spróbowanie czegoś lekko odmiennego, to jest to świetna pozycja na start. Na co dzień gustuję w fantastyce i horrorach, a jednak ...naprawdę mi się podobało :)