Nie tak dawno miałam okazję zapoznania się z pierwszym tomem serii, który mną wstrząsnął tak ,że byłam zachwycona i zaczarowana jednocześnie. Dzięki uprzejmości wydawnictwa mogłam kontynuować przygodę z tą niesamowitą serią. Ale czy druga część również mnie urzekła? Co takiego Rachel Ward mogła nam zaserwować w drugim tomie? Przeczytajcie dalszy ciąg recenzji...
„Przed numerami nie ma ucieczki”
Tym razem głównym bohaterem jest Adam, który odziedziczył po swojej matce zdolności dzięki, którym widzi numery innych ludzi. Tylko ,że te numery są złe, gdyż pokazują datę śmierci człowieka, katastrofy itp. Chłopak ma już szesnaście lat i boryka się z niejednym problem. Zaczynają go dręczyć myśli-''dlaczego większość londyńczyków ma ten sam numer:112027'' Natomiast druga bohaterka Sara jest w trzecim miesiącu ciąży i co noc dręczy ją ten sam koszmar.Prawdziwy horror zaczyna się ,gdy dziewczyna zauważa chłopaka ze snu na rozpoczęciu roku szkolnego.? Co za koszmar prześladuje Sarę? Dlaczego panicznie boi się Adama? Czy dwójka młodych ludzi jest w stanie uratować ogromną liczbę londyńczyków? Czy numery nigdy się nie mylą?
Bardzo się cieszę, że autorka podzieliła książkę na dwójkę narratorów czyli Adama i Sarę. Dzięki temu możemy z bliska poznać ich życie, zrozumieć ich niektóre zachowania ale też łatwiej jest wczuć się w rolę czytelnika.
Czytając pierwszą część bardzo zżyłam się z główną bohaterką- piętnastoletnią Jem. Bo dokładniejszych oględzinach książki dowiedziałam się ,że właśnie ta postać została uśmiercona. W tej chwili chciałam odłożyć książkę myśląc, że na pewno nie będzie tak dobra jak poprzedni tom. Ale przeczytawszy książkę już wiem ,że czasem mogę się mylić. Mimo ,iż jakiś bohater z poprzednich tomów już się nie ukaże to książka może nas pozytywnie zaskoczyć. Będę o tym pamiętała i wy również powinniście...
Co mogła zaserwować nam Rachel Ward w drugim tomie?- Po raz kolejny wartką i dynamiczną akcję. Napięcie, które autorka budowała przez większość książki oraz emocje, które budzą się w czytelniku. Kolejnym niezawodnym punktem są bohaterowie- wyraziści, zaskakujący, realni. Czytelnik może po autorce spodziewać się wszystkiego i właśnie za to ją kocham. Ta książka to po prostu jedna wielka mieszanka wybuchowa w pozytywnym znaczeniu...
Oprawa graficzna książki jest cudowna. Dwa wypukłe słowa i dookoła mieniące się numery wszystkimi kolorami tęczy. Natomiast grzbiet książki od razu rzuca się w oczy. Gdybym przechadzała się między półkami od razu wpadła by mi w oko właśnie ta książka. Okładka książki jest przeważnie po to by przyciągnąć czytelników. W tym wypadku idealnie weszła w swoją rolę...
Podsumowując:
''Numery. Chaos'' to piękna książka ,która moim zdaniem powinna zostać przeczytana przez każdego. Jeśli już przeczytaliście pierwszy tom to na co jeszcze czekacie? A jeśli cała seria przed Wami to gorąco polecam z całego serca. Idą już długie zimowe wieczory, które powinniście spędzić z tą serią w ręku. Rachel Ward już po raz drugi niesamowicie mnie zaskoczyła i po prostu nie mogę doczekać się kontynuacji...