Teraz twój ruch recenzja

Moja relacja z twórczością Kristen Callihan jest dość skomplikowana, bo często trudno mi zaakceptować jej dość specyficzny styl. Są historię, w których przymknę na niego oko, ale są też takie, które niestety się nie obronią i tak właśnie niestety jest tym razem.
"Teraz twój ruch" to trzeci tom z serii Game on, jednak moim zdaniem zdecydowanie najgorszy. Poprzednie nie były bez wad, ale bez problemu mogłam przez nie przebrnąć w góra dwa dni, a tutaj, choć książka ma zaledwie 300 stron, męczyłam się z nią przez tydzień i uważam, że w tym czasie mogłam przeczytać inne książki, które bardziej by mi odpowiadały i z którymi czas uznałabym za miło spędzony.
Tym razem poznajemy futbolistę Dexa (a raczej Ethana), który jest prawiczkiem i to najważniejsza rzecz o tym bohaterze. Główną jego cechą jest właśnie to i na tym opiera się 80% historii. Jego uwagę przykuwa przebojowa Fiona i już od samego początku zaczyna się ich wielka miłość. Nic więcej o fabule nie mogę napisać, bo robiłabym już spojlery. Może sam pomysł dość ciekawy i w miarę oryginalny, ale wykonanie niestety słabe.
Jak to już w książkach autorki bywa, początkowo dzieje się niewiele. Słodko pierdzące poznawanie się bohaterów naprawdę mnie nużyło, a długie opisy i rozmowy z jakimiś pobocznymi postaciami o niczym, wcale nie ułatwiały wkręcenia się w fabułę. Spora część tej historii to po prostu rozmowy towarzyskie z przyjaciółmi głównych postaci, które do historii wnoszą niewiele.
Postacie także ciężko było mi polubić. Fiona doprowadzała mnie do szału swoją infantylnością i tchórzostwem, a Ethan był poprowadzony niekonsekwentnie i z jednej strony autorka chciała, żeby był spokojnym prawiczkiem, a w następnej robiła z niego ogiera w łóżku. Scen dla dorosłych mnóstwo i miałam wrażenie, że były one tylko po to, żeby zapchać fabułę. Chemii pomiędzy postaciami także nie poczułam.
Akcja zaczęła się rozkręcać dopiero pod koniec i tak jak w przypadku "Na jedną noc" obroniła ona historię, tak tutaj niestety się nie udało. Niby się trochę działo, ale ciągle czułam niesmak po tym jak męczyłam się do dwusetnej strony i zakończenie mi tego nie zrekompensowało.
No cóż dodać? Jestem rozczarowana tym tomem i nie mogę go z czystym sercem polecić, bo poprzednim częścią on moim zdaniem nie dorównuje. Mogę wymienić co najmniej pięć lepszych romansów sportowcach.