To jest moja miłość literacka. Utwory Josepha Conrada. Mam kilka wyborów na półce domowej biblioteczki. Są to przekłady już klasyczne, Anieli Zagórskiej i Haliny Carroll – Najder. Ta pierwsza była spokrewniona z Conradem. Druga żoną historyka literatury.
Wspomniałem o tłumaczkach wielkiego brytyjskiego pisarza pochodzenia polskiego, ponieważ niedawno przeczytałem e-booka z opowiadaniami tegoż pisarza w nowym tłumaczeniu Magdy Heydel, a wydanym w jakże zacnym wydawnictwie „Czarne”.
Przeważnie tak bywa że nowe tłumaczenie, jakiegokolwiek pisarza, lubimy porównywać z tym klasycznym. Mam, jak już wspomniałem, możliwość czytania opowiadań Conrada w tych tradycyjnych przekładach, które znamy od lat. A teraz …
Teraz mogłem przypomnieć je, wykrzykując nieomalże co chwila: „Ja to już znam!”. Znam, ale i nie znam. Tłumaczenie Magdy Heydel jest przecież inne, bardziej wyraziste, pasujące do czasów Olgi Tokarczuk niż Josepha Conrada. To tak jakby wyjąc zakurzony manuskrypt, odświeżyć go, i opowiedzieć na nowo, własnymi słowami. Oczywiście utrzymując ducha litery Autora, który ten manuskrypt napisał.
Przyjrzyjmy się zatem owemu „manuskryptowi” W tomie znalazły się następujące opowiadania: Placówka postępu, Laguna, Karain: wspomnienie, Młodość: opowieść, Amy Foster, Anarchista, Informator. Opowieść ironiczna, Il Conde. Opowieść żałosna, Tajemny towarzysz, Freya z Siedmiu Wysp, Wspólnik, Książę Roman: Opowieść.
Są to chyba najbardziej znane utwory Conrada. Top of the top. No, może oprócz tego jednego tekstu: „ Jądra ciemności”. Ale o tym później. W swoim czasie.
Człowiek wyłaniający się z opowiadań Conrada jest samotny w swych słabościach, targają go wichury sprzeczności. Porażka wydaje się nieunikniona, a po niej zostaje tylko pustka obramowana lękami i stereotypami. To nie przypadek, że Conrad opisuje zmagania człowieka na styku kultur. Tej uznawanej za wyższą, i tej którą można nazwać strefą uproszczonych wyobrażeń życia.
Etykietki, które automatycznie przyszywamy poszczególnym ludziom, a które niekoniecznie odpowiadają rzeczywistości, są bardzo często wykorzystywane w opowiadaniach Conrada. Autor pokazuje człowieka na skraju przepaści, chociaż jest jeszcze szansa na odwrót, prawdziwe życie.
Czytając nowy przekład opowiadań Josepha Conrada w przekładzie Magdy Heydel, pomyślałem że mimo upływających lat od premiery, ten Autor jest jak najbardziej współczesnym pisarzem. Oczywiście, zasługa to tłumaczenia. Jakie to tłumaczenie, opowiem anegdotą. Mam taki pomysł aby pani Heydel przetłumaczyła „z polskiego na nasze” ot, chociażby „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta. Są przecież takie sygnały że powieść ta nie jest do czytania, to jest napisane innym językiem, wręcz nam obcym. Gdyby Magda Heydel podjęłaby się tego zadania, z pewnością Minister Nauki zatwierdziłby dwa tomy ( czyli całość) „Chłopów”, a nie, jak mi wiadomo, tylko pierwszy.
Mówiąc inaczej: warto, a nawet powinno się przeczytać omawianą lekturę. Więcej: gdy ktoś ma te klasyczne tłumaczenia, można je porównać, i zobaczyć jak „odmłodniał” Joseph Conrad.
Jeszcze jedno słówko do Pani Magdy. A co z „Jądrem ciemności”? Szkoda, że nie umieściła Pani tego opowiadania w tym zestawie. To byłaby z pewnością perła wśród pereł. W tym opowiadaniu znajdziemy całą jestestwo ludzkości. Kto nie czytał, niech się sam przekona. Upodlenie, wywyższenie, miłość i zdrada, obojętność - te wartości przychodzą mi do głowy pierwsze. To tłumaczenie, które do tej pory mamy, jest dobre, miejscami nawet bardzo dobre. Lecz pełne archaizmów, przez które trudno przebrnąć Czytelnikowi. Tak jak „Chłopów” Reymonta.
Jeśli Pani jeszcze nie przetłumaczyła „Jądra ciemności”, proszę o to. A jeżeli już to Pani zrobiła, będę szukać tego tekstu. Bo, jak myślę, warto. Bardzo warto.
Ocena 6/6