Kresy Kresów Stanisławów Tadeusz Olszański
Tadeusz Olszański opowiedział w swej pracy: Kresy Kresów Stanisławów historię swojej rodziny oraz małej ojczyzny, jaką było dla niego miasto swych narodzin – Stanisławów. Wspomniał, że założycielami osady zostali Potoccy. Ze smutkiem jednak poinformował Czytelnika, że jego miejscowość już nie istnieje... Przynajmniej nie pod taką nazwą, ponieważ w 1962 roku na polecenie Nikity Chruszczowa zostało przemianowane na Iwano-Frankiwsk. Stwierdził, że nowa nazwa była dziwna nie tylko dla Polaków, ale również dla mieszkańców innych narodowości np. Ukraińców.
Dodatkowymi atutami wspomnianej pozycji jest wspaniała twarda oprawa ze stylizowaną obwolutą, o którą zadbało wydawnictwo Iskry. Czytelnik może również w czasie lektury oglądać zdjęcia zamieszczone w publikacji przez autora.
Olszański snuje w swej opowieści wspomnienia o bliskich mu osobach. Przywołuje z pamięci postać ojca chrzestnego generała Romualda Dąbrowskiego oraz jego syna Franciszka, który służył później na Westerplatte i był zastępcą majora Henryka Sucharskiego. Autor wspomina o zasłużonym dla miasta architekcie Janie Tomaszu Kudelskim oraz, a także o radzieckim Szmuklerze zakwaterowanym w mieszkaniu jego rodziny jesienią 1939 roku. Pisarz wskazał, że to z nim będąc dzieckiem, wymieniał się znaczkami.
Autor barwnie opisał stare ulice swojego rodzinnego miasta. Wymienił m.in.: Pełesza, w kamienicy przy której przyszedł na świat, gdzie rozrastało się także drzewo genealogicznege jego rodziny. Następnie wspomniał o głównych alejach grodu – Sapieżyńskiej (dzisiaj Niezależności) oraz Kamińskiego (potem przemianowanej na Iwana Franki). Przypomniał też, że przy ulicy Berka Joselewicza znajdowała się synagoga, a przy Kolejowej stał stylowy dworzec kolejowy (w czasie wojny odjeżdżały z niego pociągi wiozące zesłańców na Sybir). Ze smutkiem wspominał getto, które obejmowało takie ulice jak: Rabina Meiselsa i Barona Hirscha.
Kresy Kresów Stanisławów to z pewnością pozycja godna polecenia dla miłośników historii oraz zapalonych podróżników odwiedzających tereny należące przed laty do Polski. Książka ta jest nostalgicznym wspomnieniem o mieście, dzieciństwa autora, które już nie istnieje. To także opowieść o zbrodniach, jakich dopuścili się Niemcy i Ukraińcy, mordując swych sąsiadów – Polaków. Opowieść Olszańskiego niewątpliwie stanowi apel o pamięć o miejscach męki i śmierci wielu ludzi, ale także wezwanie, by podobne zbrodnie już się więcej nie powtórzyły.
Zachęcam do lekyury!